Jechałem z partnerką
Jechałeś starym Fiatem Punto
Wina fiata bezsprzeczna...ale Twoja też jest spora...uliczne latarnie są co 50m...a Ty pokonujesz dystans między nimi w czasie poniżej 2 sekund...25m/s to jakieś 90km/h więc koleżko leciałeś po mieście ponad 100km/h, Twoje szczęście, że "pały" były w "lodówce" i pewnie nie mieli suszarki.
P.S. Czemu na profilu masz ustawione, że jesteś kobietą a piszesz "wrzuciłem", "mogłem" - sugerując, że jesteś facetem.
super, ze nauczyles sie nowych wzorow w szkole o ruchu jednostajnym prostoliniowym, ale teraz wez jeszcze raz do reki ksiazke od fizyki i pie**olnij sie nia w leb.
Uwazasz, ze podczas niekontrolowanego hamowania (ktore rozpoczelo sie setne sekundy przed kolizja, mozna rzec, dopiero w trakcie kolizji) przy predkosci ~100km/h odleglosc od zderzenia do calkowitego zatrzymania pojazdu na serio wynosilaby mniej niz 5m jak to ma miejsce na filmie?
Lecąc "stówe" jak twierdzisz gosciu przelecialby przez ten kraweznik i zatrzymal bokem na slupie albo owinal dookola drzewa 15metrow dalej, nie przed pasami dla pieszych, a meterial ogladalibysmy na hardzie, nie tu.
Na moje oko zatrzymal auto 4-5 metrow od miejsca kolizji bo jechal przepisowo.
Dlatego mamy tyle wypadków w tym kraju...gość jedzie po mieście więcej jak 100km/h (dlatego nie zauważył tego fiata i nie zareagował, przy 50 dałby radę nawet stary dziadek w kapelutku), a drugi mózg pisze, że jechał przepisowo bo zatrzymał się po paru metrach w wypadku...jakby wjechał w betonową ścianę i zatrzymał się na miejscu znaczyłoby, że stał w miejscu, w sensie, że parkował? Jakby się od tej ściany odbił to co, znaczyłoby że zbliżał się do wypadku cofając? Pożyczę Ci książki od fizyki...chcesz? Prawko możesz odnieść do najbliższego starostwa lub wydziału komunikacji. Swoją drogą trochę km za kółkiem już przejechałem... i ściemniać w ten sposób możesz mamie - na pierwszy rzut oka widać, że to nie jest 50km/h i nie jest to 70km/h....