Dwóch gliniarzy łączy się przez radio z wydziałem zabójstw:
- Przyślijcie ekipę…
- Jaka sytuacja?
- Zabójstwo. Ofiara to mężczyzna, lat 38, matka uderzyła go nożem kilkanaście razy za to, że wszedł na mokrą, dopiero co umytą podłogę.
- Aresztowaliście matkę?
- Nie, podłoga jeszcze mokra.
Przychodzi sprzątaczka na policję i mówi że została zgwałcona.
- Ale jak to się stało? - pyta policjant.
- Myłam na kolanach podłogę w biurze i podszedł ochroniarz i zaatakował mnie z tyłu.
- Ale co, pani się nie broniła?
- Ależ się broniłam, ale on był silny i przeleciał mnie od tyłu...
- To nie mogła Pani uciec do przodu jak Panią zaatakował od tyłu? - pyta policjant.
- Jak mogłam, kiedy z przodu już miałam pomyte?!