Trochę nie na ten portal. Generalnie tak jest jak się amator zabiera do roboty.
Łańcuch na bank był luźny. Prowadnica pewnie też słabo dokręcona.
Najpierw wycina się z odpowiedniej strony zawiasę - taką japę żeby kontrolować przechył drzewa i kierunek upadku.
Jestem Rolnikiem i Jestem Ekspertem i wiedzę i ty się znasz na robocie jak prawdziwy polski fachowiec. Cieli od tej strony gdzie przechylało się drzewo (teoretycznie prawidłowo ale tak się robi na początku by wykonać nacięcie kierujące upadanie drzewa) i nawet nowy łańcuch by się zakleszczył bo drzewo swoim ciężarem naciska nie na ostrza a na boki łańcucha i prowadnice. Druga sprawa ich pilarki góra po 2-3 konie mocy. Do takiej pracy mimo to że jestem amatorem mam "Miśka" sthil 5,5 konia mocy (6tyś dałem ponad 10 lat temu) A żłop taki że 2 takie drzewa zetnie i zbiornik pusty. Ale za to robota miodek. no i jeszcze waga duża :/ Wyjście z tej sytuacji to trzeba było najpierw porobić nacięcia kierujące upadanie drzewa na głębokość prowadnicy bo i tak poleci na tamtą stronę i lecieć z drugiej strony na wylot podbijając kliny ale nie k***a na bokach drzewa i jeszcze przechodząc do przodu . Ogromny plus że odpięli pilarki by je zabezpieczyć.
Nie chce mi się cytować komentarzy... Ale dojdziecie co i jak...
Zawiasa, japa ech Wycinamy klina i w środku drzewa pozostawiamy Zawiasę czyli nie dopił o grubość 1/10 średnicy drzewa...
Luźny łańcuch co ma to tego, że ścisnęło prowadnicę??? Jak na amatorów to wiedzą, że:
Da się odkręcić prowadnicę
Wyciąć drewniane kliny
Google mówią Sthil 029 4,1km
Czy amatorzy to się zastanawiam, rutyna i pewność siebie gubi pilarzy... Od Grudnia tamtego roku do marca tego roku 6 wypadków w tym 4 śmiertelne...