Jako dziecko bardzo bałem się Mikołaja. W nocy, obcy facet ładuje Ci się do domu. Przerażała mnie wizja grubego gościa z brodą łażącego po salonie.
Siedziałem sobie dziś na tronie i tak rozkminiałem... Dlaczego wszyscy tak go kochają? Doszedłem (hehe) do wniosku, że to musi być przez imię. Mikołaj... Brzmi przyjaźnie, nie? A co, gdyby ten gruby zarośnięty gość miał na imię inaczej? Przykładowo... Ahmed?
Wyobraź sobie zarośniętego Ahmeda, który w nocy pakuje się do twojego domu i Ci zostawia paczkę...
śmieszna sprawa bo kolegi krewniak lat 7 czy 8 poczęty z araba miał na imię mohamed ale po tygodniu w polskiej szkole powiedział że nie ma ch*ja i chce inne imię bo po nim jadą... Mikołaj tak mam na imię, swój? swój! i tak zostało w urzędzie zapisane. ojciec nie protestował bo w egipcie siedzi w pierdlu