Reakcja właścicielki trupa jest conajmniej dziwna. Zdechł? A to ch*j. Zostawię go tutaj i sobie pójdę.
Tej blondi czy tej w czapce?
Sama go udusila
Blondyna całkiem do r*chania.
Tym razem to był pies, ale mógł równie dobrze zaatakować dzieciaka. Byłem w podobnej sytuacji i swojego kundla zdołałem uratować zachowując resztki trzeźwego myślenia. Złapałem agresywnego amstafa za tylne łapy i pociągnąłem do góry, dzięki czemu sk***iel stracił równowagę i intuicyjnie poluzował szczęki.