2 razy sajgonki na miejscu poproszę, bez ryżu. Teraz jak będę szedł "na chińczyka" to jakoś z większym szacunkiem, widać że mocno się starają jak takie garnki produkują...ale jak to się mówi w górach raz na gozie raz pod gozem...
Przez chwilę myślałem że ten co zj***ł zapie**ala po wiadro wody żeby kolegę gasić, ale jak zwolnił spokojnie krok już w bezpiecznej odległości to sobie przypomniałem że to przecież skośnookie.
Tyle lat odmawiałem i mówiłem k***a, że WOK jest za duży do naszej kuchni.
Dzisiaj mogę pokazać całego smażącego się w nim chińczyka, wreszcie się odpie**oli.
Dzięki strono internetowa.