ja też miałem tylko raz doświadczenie na chemii, babeczka kazała przygotować dowolne z osobą z ławki, a że siedziałem z koleżanką ładną ale głupią (podobno reguła) to pomyślałem że NaOH, woda i kilka monet, tak to były czasy jak monety były z alu, pomieszamy, zakorkujemy, założymy balonik będzie BUM
i było, tylko szykując balonik zatkałem kolbę korkiem, w chwili jak ją wziąłem do ręki odwróciła się do tyłu koleżanka co była z przodu, korek wystrzelił nadrywając jej ucho, i dostała na jakiś czas gratis piegi od poparzenia chemicznego, to był początek i zarazem koniec, ale i tak ktoś doniósł że zrobiłem bombę co kibel rozdupczyła i musiałem opowiadać co z czym i jak się tam łączyło i czemu była eksplozja