Ale to standard... jak masz przeciwnika na równi sobie (wzrostem), to walczysz... koleś wykorzystał technikę "psa"... mniejszego ch*ja zawsze się boisz bardziej, bo może jaja upie**olić... i taki mały kundel zawsze ujebie kawałek nogawki... a że na czterech łapach koleś był zwinniejszy jak na dwóch, to wygrał.