18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Koty to skurwiele...

Halman • 2019-03-27, 05:34
Życiowa ale krótka historia z interakcji na linii człowiek - kot. Jest to ogłoszenie ludzi którzy oddadzą kota bo... (nie zamieszczam żadnych danych kontaktowych bo to nie ogłoszenie tylko podany powód do pozbycia się sierściowego sk***iela...)

Cytat:

Ogłoszenie zamieszczamy grzecznościowo. Nie znamy dobrze sytuacji, ale z korespondencji wynika, że opiekunowie próbowali już wielu sposobów. Nie oceniajcie, bo czasami są sytuacje kiedy najlepszym wyjściem dla wszystkich, jest znalezienie nowego domu.

"Zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc. Niestety zostałem zmuszony do oddania w dobre ręce 12 letniej kotki rasy syberyjskiej. Ostatecznym powodem takiej decyzji stał się niemowlak, który w listopadzie pojawił się w naszym domu - mój syn. Posiadaczem kotki staliśmy się po śmierci mojej cioci, jest u nas ponad dwa lata. Od samego początku przejawia agresywne zachowania, nie ma z nią żadnej interakcji, a próba pogłaskania kończyła się nawet na pogotowiu. Wielokrotnie próbowaliśmy ją oswoić, kończyło się fiaskiem. Jednak nie wchodząc jej w drogę dało się funkcjonować pod jednym dachem. Sytuacja zmieniła się diametralnie po pojawieniu się dziecka. Kot zaczął załatwiać swoje potrzeby w całym domu, głównie obsikując i zostawiając kupy w rzeczach małego dziecka, a także w naszej pościeli, szafach, na kanapie, dosłownie wszędzie. Bez wątpienia jest to wynik pojawienia się dziecka, a nie żadnej choroby, bo przed tym faktem kot nie przejawiał takich zachowań. Co więcej stał się jeszcze bardziej agresywny, interesuje się gdzie przebywa mały, chodzi za nami kiedy mamy syna na rękach i fuczy. Boimy się, że w momencie gdy dziecko zacznie raczkować bądź wcześniej, w nocy, zrobi mu coś -podrapie, pogryzie. Niestety nie widzimy innego rozwiązania, wzięliśmy ją dlatego by jej pomóc, ale odrzuca wszelkie próby pomocy, a teraz stanowi już zagrożenie dla dziecka. Może jest to wynikiem naszej nieznajomości kociej natury i po prostu ktoś znający się na charakterach kotów będzie w stanie zaoferować jej o wiele lepszy dom. Nie chcemy oddawać jej w pierwsze lepsze ręce. Gdybyśmy dalej przebywali sami pewnie po prostu byśmy dalej żyli mijając się, ale teraz jesteśmy po prostu przerażeni i zatroskani o zdrowie naszego dziecka.
Bardzo prosimy o pomoc."


JG800

2019-03-27, 06:33
Szybciej bym kotu łeb upie**olił, niż taką litanię napisał!

Cara_Al_Sol

2019-03-27, 07:02
Ogłoszenie z połowy Stycznia.
Nadal nikt nie chce kotka?

poligon6

2019-03-27, 07:56
Jest wiosna lody zeszły z jezior, w domu znajdzie sie jakis worek. Mozna pojechać na wycieczkę za miasto, dzieciak sie dotleni. W ramach miłosierdzia mozna dorzucić jedna cegłe do wora.

Bo niestety 12 letniego rozwydrzonego kota nikt nie weźmie, jeszcze jak rasowy to łapie choroby.

jasnygwint

2019-03-27, 07:57
Cara_Al_Sol napisał/a:

Ogłoszenie z połowy Stycznia.
Nadal nikt nie chce kotka?



zatem pozostaje szpadel...

mygyry

2019-03-27, 08:01
Japie**ole lament jakby co najmniej tygrysa mieli, jakby kiciuś kilka razy załapał kopa i spędził noc na mrozie z pyskiem wytartym w swoich odchodach to by szybko połapał kto tu rządzi, ale jak w domu ma c**y a nie właścicieli to robi co chce. Zresztą jest to symetryczna sytuacja jak z biednymi migrantami u szwabów, wzięli ich z łaski a jak sobie nie radzą to wciskają ich innym, zresztą też nawet srają gdzie popadnie :szydera:

nowynick

2019-03-27, 08:10
2023:

"Oddamy czteroletnie dziecko. Odkąd zaczęło mówić upiera się przy swoim w każdym najmniejszym przypadku i dostaje od nas co tylko zechce. Wciąż nie korzysta z nocnika za to robi do kociej kuwety w odwecie za zasrane bluzki. Kompletnie nie radzimy sobie z jego charakterem. Wielokrotnie próbowaliśmy go oswoić, kończyło się fiaskiem. Jednak nie wchodząc mu w drogę dało się funkcjonować pod jednym dachem. Sytuacja zmieniła się diametralnie po tym jak zaczął dogadywać się z kotem (jego też oddamy jakby coś). Może jest to wynikiem naszej nieznajomości dziecięcej natury i po prostu ktoś znający się na charakterach dzieci będzie w stanie zaoferować mu o wiele lepszy dom. Nie chcemy oddawać go w pierwsze lepsze ręce. Bardzo prosimy o pomoc."

:megalol:

jerry280

2019-03-27, 08:22
poligon6 napisał/a:

Jest wiosna lody zeszły z jezior, w domu znajdzie sie jakis worek. Mozna pojechać na wycieczkę za miasto, dzieciak sie dotleni. W ramach miłosierdzia mozna dorzucić jedna cegłe do wora.
Bo niestety 12 letniego rozwydrzonego kota nikt nie weźmie, jeszcze jak rasowy to łapie choroby.



I po co się odzywasz jak gówno wiesz. Akurat syberyjskie to rasa naturalna i żadne choroby sztucznych krzyżówek jej nie dotyczą. Rasa jest świetna i jak ktoś już koniecznie chce kota w domu to polecam. A w przypadku z ogłoszenia to z 12 sierściucha nic już nie będzie, a nowi właściciele niezbyt rozgarnięci jeżeli nie potrafią rozwiązać problemu na własną rękę tylko szukają pomocy w internecie.

Taz

2019-03-27, 08:38
Nie No, nie potrafie sobie wyobrazić, ze mam pod dachem trzymać takiego niewdzięcznego kałoroba... mam w domu psa, ogarniętego i kumajacego czaczę, ze jest w stadzie i ma sie dostosować. Jak mi zaczął przylazic na taras na mój fotel do jarania kot, to przyniosłem mu michę z żarciem, wodę... ale raz leżał rozj***ny na moim fotelu a wyszedłem na taras zapalić - chce go zrzucić a ten na mnie z zębami, pazurami i prycha.
No gdybym to nagrał, dostałby od Was 10/10 za lot, 10/10 za lądowanie i nagrodę specjalna za tempo ucieczki.
Szanuje kazde zwierze, nie mecze nie dreczę, staram sie pomagać ale do ch*ja, jak zwierze nie szanuje dobrego serca to dostaje na co zasługuje :P

wu...........py

2019-03-27, 08:45
@Taz, koty to takie niewdzięczne sk***iele, a pies wzięty z bidula, któremu pomogłeś będzie sto razy wierniejszy niż jakbyś miał od szczeniaka :)

ManBearPig

2019-03-27, 08:46
Typowy koci sk***iel. Dopóki nie ma konkurencji, to jest do rany przyłóż. Jak pojawia się dziecko, zaczyna obsrywać i obszczywać jego rzeczy, łóżeczko, wózek itp. Tak było u nas.

~Angel

2019-03-27, 09:53
Kot przez 2 lata nie oswoił się z nowymi opiekunami, miejscem, trybem życia a tu pojawia się jeszcze nowy mieszkaniec. Nie ma znaczenia czy to pies czy kot bo gdy w domu pojawia się małe dziecko to zwierzak który ii tu się nie oszukujmy traktowany był zazwyczaj jak dziecko czuje zagrożenie swojej pozycji i zwykłą zazdrość. Tym bardziej, że opiekunowie nagle zabraniają wchodzić zwierzakowi do pokoju dziecka gdzie zawsze miał swobodny dostęp, nie pozwalają zwierzakowi zbliżyć się do dziecka aby on poznał jego zapach tylko odganiają i często używając siły czy krzyku wobec zwierzaka i ten po prostu jest zazdrosny i czuje się zagrożony - reaguje identycznie jak starsze dziecko które czyje się odepchnięte gdy pojawia się młodsze rodzeństwo.
Tu akurat dochodzi jeszcze sytuacja gdzie kot nie zaakceptował nowych opiekunów a jeszcze pojawił się nowy mieszkaniec i kot swoim zachowaniem od razu chce pokazać kto tu rządzi. Obawiam się, że ludzie chcieli dobrze przygarniając zwierzaka po ciotce ale zaprzepaścili pierwsze tygodnie pobytu zwierzaka w nowym domu i mają teraz tego efekty. Szkoda ludzi i zwierzaka.

wujekslepy napisał/a:

@Taz, koty to takie niewdzięczne sk***iele, a pies wzięty z bidula, któremu pomogłeś będzie sto razy wierniejszy niż jakbyś miał od szczeniaka



Pierdu, pierdu... też tak myślałem.

Raz miałem i wrócił po 3 miesiącach do azylu i nigdy więcej. 2 l pseudo wilczur. Pierwszy miesiąc był wzorem psa z azylu: przylepa, wdzięczny, słuchał się, nie wymagał większego szkolenia bo chodził na smyczy przy nodze, można było go spuszczać ze smyczy aby się wybiegał, reagował na nowe imię no cud miód piesek. Aż do momentu w którym nie wpadł w amok i wskoczył na kanapę i dosłownie rozszarpał ją na strzępy. Wszelkie próby jego odciągnięcia kończyły się próbą warczeniem z wystawionymi zębami gotowymi do ataku. Po wszystkim ułożył się w rozszarpanej rogówce jak gdyby nigdy nic.

Od tamtego czasu wszelkie zwierzaki tylko z pewnych hodowli a nie przypadkowe charaktery.
Teraz mam kota Brytyjczyka z jednej z bardzo dobrej hodowli i zanim go kupiłem to hodowca zrobił obszerny wywiad z nami, potem zaprosił do siebie i tam dopiero hodowca dopasował nam kota z miotu. Kot miał dopiero kilka tygodni a hodowca wiedział jaki będzie jego charakter i nie pomylił się w niczym. W dobrej hodowli to hodowca wybiera nowego opiekuna dla zwierzaka a nie na odwrót.

wu...........py

2019-03-27, 10:31
~Angel napisał/a:

.
Pierdu, pierdu... też tak myślałem.
Raz miałem i wrócił po 3 miesiącach do azylu i nigdy więcej. 2 l pseudo wilczur. Pierwszy miesiąc był wzorem psa z azylu: przylepa, wdzięczny, słuchał się, nie wymagał większego szkolenia bo chodził na smyczy przy nodze, można było go spuszczać ze smyczy aby się wybiegał, reagował na nowe imię no cud miód piesek. Aż do momentu w którym nie wpadł w amok i wskoczył na kanapę i dosłownie rozszarpał ją na strzępy. Wszelkie próby jego odciągnięcia kończyły się próbą warczeniem z wystawionymi zębami gotowymi do ataku. Po wszystkim ułożył się w rozszarpanej rogówce jak gdyby nigdy nic.
Od tamtego czasu wszelkie zwierzaki tylko z pewnych hodowli a nie przypadkowe charaktery.
Teraz mam kota Brytyjczyka z jednej z bardzo dobrej hodowli i zanim go kupiłem to hodowca zrobił obszerny wywiad z nami, potem zaprosił do siebie i tam dopiero hodowca dopasował nam kota z miotu. Kot miał dopiero kilka tygodni a hodowca wiedział jaki będzie jego charakter i nie pomylił się w niczym. W dobrej hodowli to hodowca wybiera nowego opiekuna dla zwierzaka a nie na odwrót.



Nie mam na myśli bidula, czyli ze schronisko... mam wyj***ne na tą "instytucje", bo znajomy babci mial akcje, ze pies mu uciekl, ktos zlapal zabral do schroniska, zaszczepili, a sie okazuje ze pies tydzien przed ucieczka szczepiony i przez nadmiar zdechł, schronisko szybko ręce umyło, a tak to właścicielowi chcieli jeszcze kare dojebac ze psa nie pilnuje i ze ma zaplacic za szczepienie. Sam swojego mam z bidula, od osoby prywatnej, ktorej sp***olila sie sytuacja zyciowa i sama miala ledwo co jesc, a co dopiero psa utrzymać. chuda, wystraszona, z podejrzeniem padaczki a tabletki na miesiac czasu ok. 90zl - jest u mnie juz ponad 3 lata i zupelnie inny pies tylko musze karme ograniczyc bo sie troche kwadratowa robi. spokojna, obcego do domu wpusci tylko czasem uszczypnie pod kolanem ;p zeby cos zniszczyla to nie ma opcji, czasem drewno z torby z opałem buchnie i na wykałaczki przerobi,ale zadnych mebli itp, bardziej swoją piłką zajęta ;d mozna caly stol zarcia zostawic wyjsc z domu i nic nie ruszy. Pierwszego dnia jak u mnie byla to tylko powiedzialem - wyro jest moje i ty nie masz wstepu i spi sobie przy piecu, nie wjedzie chyba ze sam ją zawołam,od razu bez smyczy wychodzila i na zawolanie przy nodze,ale to na podworku na ulice na smyczy;p. jak dla mnie wzór ;p ale zgadzam sie, nie kazdy zwierz taki bedzie, a agresory to od razu do uśpienia ;p

cesarz1982

2019-03-27, 11:06
Wziął bym bo lubię ku ale.....strasznie długo się gotują :shock:

Wziął bym bo lubię koty ale....... strasznie długo się gotują :shock:

Nattttsjel

2019-03-27, 11:25
Z kotami trzeba ostrzej niż z psami. Wielu ludzi zapomina, że jak bierze zwierzę do domu szczególnie psa czy kota to nie mozna dawać zwierzakowi do zrozumienia, że człowiek jest jego podwładnym. Nie i koniec. A często jest mizianie, kizianie, jak cos zrobi to mówienie oj bo się stało zamiast wyciąganie konsekwencji. Mam 6 kotów i psa mieszańca dobermana z rottweilerem. 4 koty ze schroniska, 2 znajdy i pies ze schroniska. Pies był oddawany 3 razy bo nie potrafili sobie poradzić z tym, że załatwiał swoje potrzeby w domu. Co w tym dziwnego? Pies spędził życie w kojcu w którym jadł, bawił się i załatwiał. Logiczne, że w domu będzie robić to samo bo nie zna czegoś takiego jak wyjście na spacer i załatwienie się. Pierwszy raz jak narobił w domu to przywlokłam na miejsce zbrodni i skarciłam. Za drugim razem i ostatnim mocne złapanie za grzbiet i wytarzanie w tym, co narobił. Wystarczyło. W przypadku 2 kotów ta sama metoda bo szmaciarze sądzili, że zasikanie po złości butów spowoduje, że jednak pozwolę im włazić na blat kuchenny szczególnie, gdy szykuję akurat obiad.
W przypadku każdego mojego zwierzaka wystarczył tydzień do dwóch aby nauczyć go manier w domu. To zwierze jest wprowadzone do stada a nie człowiek do jego otoczenie. Zwierze ma sie nauczyć zasad panujących w NASZYCH domach. Nie ma nic gorszego niż rozchwiany emocjonalnie i niestabilny kot czy pies. Potem właśnie się to tak kończy, że sierściuchy włażą na łeb ludziom i robią co chcą.
Co ciekawe, to co opisuję wynika z moich doświadczeń w pracy w schronisku ze zwierzętami i gdy napisałam coś podobnego na jednej z grup zostałam zmieszana z błotem. Ciekawe dlaczego, ponieważ stosuję wobec zwierząt zachowania, jakie one stosują wobec siebie wzajemnie. Zwierzę nie rozumie naszego języka i naszych zachowań więc trzeba wobec niego postępować tak, jakbyśmy sami byli zwierzakami. Na przykład: kocia matka karci młode chwytajac je zębami za kark i sprowadzając do parteru. Ludzie jak chcą ukarać kota podnoszą go *pod pachy* i niosą do miejsca gdzie coś zrobił. Jak to odbiera kot mimo naszych krzyków? : O fajnie, że zobaczyłeś, podoba Ci się?. Tak to widzi kot. Gdyby jednak zmienić sposób przenoszenia na złapanie za kark i lekkim potrząsaniu, nawet nie trzeba nic mowić t kot od razu załapie, że to co zrobił nam się nie podoba.
Sory za ten wykład ale aż mnie trzepie z ostatniego wylewu debilizmu niektórych ludzi. To pewnie przez to, że prezenty świąteczne rosną i nagle sie okazuje, że szczeniak gryzie buty i zdziwienie dlaczego to robi.