kiedyś byłem na zawodach z koszykówki i sędzia kazała mi zdjąć okulary (a miałem wtedy jakieś -4 dioptrii) i się wyj***łem w obronie jak się typ we mnie wj***ł i sobie wyj***łem kostkę, wstałem i grałem bo nawet nikogo na zmianę nie było. Jak wróciłem do domu to kostka już była spuchnięta tak że jak byłem w szpitalu to nawet w gips nie włożyli i powiedzieli okładać na zimno i wypie**alać. Mecz przej***liśmy strasznie bo chcieliśmy głównie uciec z lekcji, a tamci mieli sale tylko do kosza także kozak.