Moda na bicie po łapkach była nawet w Polskich szkołach. Nie za kradzież. Nauczyciele napie**alali drewnianą linijką po dłoniach za byle gówno. Jeszcze w latach pięćdziesiątych było to powszechne. Taka kara za kradzież? To pieszczota.
Moda na bicie po łapkach była nawet w Polskich szkołach. Nie za kradzież. Nauczyciele napie**alali drewnianą linijką po dłoniach za byle gówno. Jeszcze w latach pięćdziesiątych było to powszechne. Taka kara za kradzież? To pieszczota.
I w sześćdziesiątych, a nawet siedemdziesiątych latach też.
I w osiemdziesiątych też, ja pamiętam gościa od geografi (był też dyrektorem podstawówki). Ale najbardziej pamiętam księdza który na religii też mnie napie**alał po palcach (wtedy religia była w pomieszczeniu w kościele, nie tak jak teraz w budynku szkoły). Od tego czasu nienawidzę sutanników gorzej niż kozojebców.