Wegetarianizm jest spoko pod jednym względem. Mięso które jemy to totalne gówno, a koncerny karmią nas syfem. Osobiście mam ochotę zrezygnować z mięsa i większości produktów które sprzedają w sklepach i marketach i od miesiąca się powoli przestawiam. Zamiast kurczaka, wieprzowiny i wołowiny jadam ryby. Mam niedaleko kilka punktów sprzedaży świeżych ryb z potoku i to jadam na obiady, poza tym sporo owoców, warzyw i wek głównie z wiejskich ogródków. Szukam jeszcze dobrego źródła swojskiego mięsa i wędlin żeby wrzucić trochę mięcha do menu. Ale spoko, za niedługo i tak nam odbiorą mięso i sporą część produktów, bo trwa rewolucja żywieniowa, oczywiście na naszą niekorzyść.
Wegetarianizm jest spoko pod jednym względem. Mięso które jemy to totalne gówno, a koncerny karmią nas syfem. Osobiście mam ochotę zrezygnować z mięsa i większości produktów które sprzedają w sklepach i marketach i od miesiąca się powoli przestawiam. Zamiast kurczaka, wieprzowiny i wołowiny jadam ryby. Mam niedaleko kilka punktów sprzedaży świeżych ryb z potoku i to jadam na obiady, poza tym sporo owoców, warzyw i wek głównie z wiejskich ogródków. Szukam jeszcze dobrego źródła swojskiego mięsa i wędlin żeby wrzucić trochę mięcha do menu. Ale spoko, za niedługo i tak nam odbiorą mięso i sporą część produktów, bo trwa rewolucja żywieniowa, oczywiście na naszą niekorzyść.
Warzywa i owoce są opryskiwane i nawożone, a później zabezpieczane przed pleśnią, na RODzie nie ma co uprawiać, bo syf i spaliny z atmosfery z powietrzem i deszczem leci. Większość ryb to hodowla o wiele gorsza od mięsa, całą masa antybiotyków. Jeśli nie mieszkasz na pipidówie i nie masz dostępu do sprawdzonego ekologicznego jedzenia to i tak się trujesz. Jeść trzeba wszystko, ale z głową i najważniejsze świeże, anie mrożone, albo kilka dni odgrzewane.
Taki oto artykuł ostatnio serwował omlet
Miałem okazję pogadać na temat mięsa z gościem który całe życie prowadzi masarnię, 100 % produkcji na eksport. Więc on nigdy, przenigdy nie ruszy drobiu i wieprzowiny, je tylko dziczyznę, a większość warzyw i owoców z własnego ogrodu...
Opie, specjalisto, mieszkam na takiej pipidówie właśnie i nie bredź mi, że wszystko co wymieniłem nie jest lepsze od tego marketowego syfu. Wioska licząca ledwo tysiąc mieszkańców, z dala od głównych dróg i fabryk. Owoce i warzywa z własnego ogródka, oraz Babci i ciotki są z pewnością sto razy lepsze od marketowych. Ryby, jak pisałem z potoków, które są czyste i naturalne. Przykładowo główny odbiór mam w małej restauracji nad potokiem, gdzie ryby sprzedają na bardzo małą skale i nie pie**ol, że są jeszcze gorsze jakościowo od pospolitego mięsa sklepowego. A z kolei mięso chce załatwić od wiejskiego rolnika który choduje kilka sztuk wieprzu, wołu i kury, na własny użytek i który nie jest takim debilem żeby truć siebie i własną rodzinę.
Właśnie o tym mówię. Cd. dziczyzny, miałem parę razy okazję jeść dzika, sarninę i jelenia, w ogóle inny poziom mięsiwa.