A co ma tutaj kościół do rzeczy?
Człowiek jest tak zbudowany, że nie będzie współczuć osobie choćby rozczłonkowywanej maczetami przez dziki tłum, bo zwyczajnie widzi w tej osobie dorosłego osobnika, który powinien radzić sobie (być przystosowanym) w napotkanej sytuacji.
Natomiast dzieci, a zwłaszcza udomowione zwierzęta (czyli takie, które nie są w stanie żyć na wolności) człowiek postrzega jako zawsze niewinne i wymagające stałej opieki, przez to niezdolne do samodzielnej obrony przed niebezpieczeństwami.
W sumie ch*j, nie chce mi się tutaj rozpisywać bo takie sprawy są chyba logiczne dla każdego człowieka, który nie zamienił mózgu na kasztany z dupy.
@hfbnmiuytp dawno takich bredni nie czytałem, a przeczytałem tylko połowę pierwszego zdania, bo dalej zwyczajnie się już nie dało, rozum i rozsądek odmówiły mi kontynuowania tej farsy.