18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Planowana przerwa techniczna - sobota 23:00 (ok. 2h) info

Kolejny Absurd (Przetwarzanie Danych Osobowych)

Vof • 2013-01-09, 18:39
Uzasadniony interes firmy może być w przyszłości wystarczający, by przetwarzać dane osobowe klientów w celach, na które nie wyrazili oni zgody. Furtka do tej ingerencji w naszą prywatność może być otwarta przy okazji prac nad unijną dyrektywą ws. ochrony danych, nazywaną Wielką Reformą Prywatności.Niemal dokładnie rok temu Komisja Europejska zaproponowała unijną reformę prawa ochrony danych. Przede wszystkim miał powstać jeden zestaw przepisów w zakresie ochrony danych dla całej Europy, a przy okazji pojawiła się niezwykle piękna idea wprowadzenia "prawa do bycia zapomnianym w internecie", choć nikt nie wie, jak tę ideę zrealizować.

Komisja Europejska przedstawiła propozycje przepisów, potem wzięli się za nie europosłowie. Oczywiście to sprawiło, że do europosłów zwróciły się dwie grupy zainteresowane reformą - organizacje pozarządowe broniące prywatności, ale również przedsiębiorcy, którzy chcieliby jak najswobodniej przetwarzać nasze dane, najlepiej nie pytając nas o zgodę.

Prace nad dyrektywą zostały ochrzczone przez Fundację Panoptykon mianem Wielkiej Reformy Prywatności, co wiąże się zarówno ze znaczeniem, jak i rozmachem prowadzonych prac.Interes ważniejszy niż prywatność.Jednym z efektów prowadzonych prac jest sprawozdanie Jana Philippa Albrechta, niemieckiego europosła z grupy Zielonych. Jutro tym dokumentem zajmie się komisja LIBE odpowiedzialna za wolności obywatelskie, sprawiedliwość i sprawy wewnętrzne. Kopię znajdziecie pod tym tekstem.

Niemiecki europoseł starał się pogodzić różne interesy - to widać. Niestety w zgłoszonych przez niego poprawkach znalazła się najbardziej kontrowersyjna koncepcja uzasadnionego interesu (ang. legitimate interest) administratora danych.

Koncepcja ta ma pozwolić firmom na przetwarzanie danych osobowych nawet bez pozwolenia czy konieczności zmieniania umowy, jeśli istnieje "uzasadniony interes". Proponowane przepisy mówią, co prawda, że takie przetwarzanie ma zachodzić w wyjątkowych przypadkach, a ludzie powinni być o nim informowani i powinni mieć możliwość wniesienia sprzeciwu. Niezależnie od tego powstaje coś, co grozi poważnie naszej kontroli nad własnymi danymi.Blisko "Instragrama na sterydach".Proponowany tekst wymienia pięć sytuacji, do których może się odnosić "uzasadniony interes" administratora danych. Znalazł się wśród nich bezpośredni marketing związany z własnymi produktami. To istny prezent dla firm.Jest w tym coś pocieszającego i przerażającego zarazem. Organizacja European Digital Rights zauważyła, że obecna propozycja wyklucza scenariusz zwany "Instagramem na sterydach". Prawdopodobnie pamiętacie zamieszanie, jakie wybuchło wokół zmiany polityki Instragrama, gdy pojawiły się obawy, że firma będzie mogła sprzedawać zdjęcia użytkowników bez pozwolenia. Trudno w to uwierzyć, ale część europarlamentarzystów chciałaby, aby w podobnych sytuacjach firma taka, jak Instagram, po prostu mogła korzystać z danych użytkowników, nie zmieniając nawet swojej polityki i nie pytając nikogo o zgodę. Wielu lobbystów tak rozumie "uzasadniony interes" i w toku prac nad Wielką Reformą Prywatności nadal będą oni dążyć do takiego modelu, nawet jeśli obecnie "Instagram na sterydach" wydaje się odległy. Oczywiście zapisy o "uzasadnionym interesie" to nie wszystko. Trzeba przyznać, że proponowane zapisy mają pewne zalety. Przykładowo proponuje się ograniczenie możliwości udostępniania władzom innych państw danych zbieranych na potrzeby komercyjne.

Ustalono też, że przetwarzanie danych może dotyczyć nie tylko osób możliwych do zidentyfikowania, ale także każdego, kogo da się wyodrębnić z pewnej grupy. To ma znaczenie dla przetwarzania danych w internecie.

Pomiędzy zapisami "dobrymi" i "niebezpiecznymi" są również takie, które po prostu trudno zrozumieć. Chodzi m.in. o pojęcie "danych anonimowych", na którą uparła się część europosłów. Umieszczanie takiej definicji w dyrektywie o ochronie danych może być po prosty mylące, a z pewnością jest zbędne.Przedstawiciele organizacji pozarządowych, takich jak European Digital Rights i Fundacja Panoptykon, przyznają jedno - wiele propozycji Albrechta stanowi ulepszenia propozycji już zgłoszonych przez lobbystów i niektórych parlamentarzystów. Osiągnięto pewien kompromis, ale niestety na obecnym etapie może on zostać potraktowany jako pozycja wyjściowa do tworzenia prawa będącego raczej kompromitacją niż kompromisem. :samoboj:
źródło:di.com.pl

Nikczemny_Płód

2013-01-09, 19:22
Wielkie mocarstwa od lat dążyły do tego by infiltrować społeczeństwo - wiesz o kimś wszystko, możesz zrobić z nim co chcesz. Ile namęczył się komunizm by kontrolować w 100% społeczeństwo.


Z jednej strony mamy socjalizm a z drugiej ukryty totalitaryzm, bardzo łatwo zauważyć, że jest to idealne wręcz połączenie dla tych przy korycie.

Nie dość, że obywatele zarabiają na nich to jeszcze mają nad nami kontrole a co najważniejsze - z pozorami swobód obywatelskich i wolnością słowa. Wolność słowa jednak szybko kończy się nie tam gdzie jest chamska - bo chamskie wypowiedzi są wypowiedziami o niskiej wartości merytorycznej, wulgaryzmy typu "prezydent to ch*j" są powszechne, i nie z powodu tego, że dotykają prezydenta RP a z powodu wyładowania ludzkiej frustracji. Oczywiście nic takie wypowiedzi nie zmieniają i nie wnoszą do naszego życia, są ucinane dla zasady przez media. Wolność słowa kończy się przy prawdzie. Bo prawda od zawsze boli, a jeśli do tego działa na wizerunek osoby publicznej, oczywiście niekorzystnie to mamy mieszankę wybuchową.

Jak walczyć z wolnością słowa? Można pałą ale to działanie samo w sobie nie ma sensu, to wyciszenie pewnego środowiska, ale pomimo uciszenia takie środowisko ma wpływ na opinie publiczną. Żeby skutecznie walczyć z prawdą potrzeba propagandy, bo tylko propaganda potrafi wyprać słaby umysł. Historia świata pokazuje, że póki ludzie "władzy" uzywali siły do tego aby podporządkować sobie społeczeństwo to ch*ja im z tego wychodziło, czemu? Agresja rodzi agresje i przede wszystkim budzi bunt "dla zasady", ludzie pomimo tego, że wyróżniają się nie siła a rozumem dalej mają problem z tym 1.

Nikt nie obrazi się jak powiesz mu, że jest głupi, baaaaa mało tego, nie słyszałem nigdy dziewczyny narzekającej na to, że jest głupia, ale, że jest brzydka to ile razy... Fizyczność jest przed rozumem cały czas - skutkuje to tym, że ludzie nie cierpią jakiegokolwiek prześladowania, wpływania na nich na tle fizycznym.

Dlatego w tym wszystkim kluczowy jest rozum, władze propagandą osiągną wszystko co chcą. A co to wszystko ma wspólnego z danymi osobowymi?

Oczywistym jest, że aby wy na kogoś wpłynąć trzeba go dobrze poznać. Poznać można człowieka właśnie poprzez gromadzenie danych osobowych i tu uwaga.

Wielkie reżimy siła próbowały dowiedzieć się wszystkiego o społeczeństwie ale niestety nie udawało się to, dlaczego? Bo nie mieli nic co by w tym pomogło, dawniej człowiek szczęsliwy spędzał czas w lesie, w pubie, z przyjaciółmi obecnie ludzkim guru jest internet.

Taki facebook dokonał rzeczy fantastycznej, wyciąga dane lepiej niż Mossad, ludzie sami:

dają swoje zdjęcia,
piszą co lubia,
podają miejsca swojej lokalizacji.

Głupie cizie na fejsie piszą nawet, o której dostały okres, jednocześnie głupota przeważa nad rozsądkiem i wykształceniem. Ludzie stają sie coraz bardziej tępi bo swoją wiedzę czerpią z:

Onetu, interi, wp.pl, tvn'u.

Jeśli 3 źródła podadzą, że rząd Tuska odniósł sukces bo bezrobocie spadło z 13 do 15% względem zeszłego roku to ludzie nie policzą, że "k***a, nie spadło a wzrosło" tylko omamieni przyjmą to do wiadomości.

Mało tego, mamy tak absurdalne czasy, że bardziej 16 latka dotknie nie godzina policyjna a zablokowanie dostępu do torrentów. Internet stał się obecnie świetnym narzędziem w rękach rządu, czemu? Każdy może napisać co chce, nikt tego już nie weryfikuje, a jednocześnie ludzie są tacy naiwni. Jeśli dziś napisze Palikot na blogu, że polska wstapiła do G8 to na 100 osób znajdzie się 30 który ten absurd przyjmie do wiadomości. Z 30 minimum 15 osób taka informacje przekaże dalej i tak oto robi się syf w "eterze"

Poznaj wroga a będziesz wiedział ja go ukłuć.