k***a mać. Miałem identyczną sytuację. ch*j, parkując nieprawidłowo, mnie zastawił.
Parking prostopadły, dwurzędowy. Auto przede mną, po bokach, a ten zastawił mi pół samochodu z tyłu. Wycofywanie pod kątem na 100 razy, rzucając k***ami co drugą sekundę. Pojawił się koleś, który pomógł wycofać (zamiast wyjeżdżać 15 minut, zajęło to może pół z tego), po czym, jak już udało mi się wyjechać, wsiadł do tego auta, które mnie zastawiało. W tamtym momencie poznałem znaczenie określenia "nie mam słów", zostałem z rozdziawioną gębą za kierownicą, bo nawet karnet na "k***y" mi się wyczerpał. Do domu wracałem jakby ktoś mi wydarł kawałek duszy. Szkoda, że całe zajście miało miejsce, kiedy kamerki samochodowe nie były nawet w planach producentów elektroniki. Z radością wstawiłbym materiał z mordą tego ch*ja tutaj.
