Jechałem kiedyś 300C (kiedy to był dopiero co nowiutki model) i to jak się okazało w bardzo bogatej wersji.
Powiem w ten sposób: porównując do jakiegoś escorta, mondeo czy golfa na pewno było luksusowo, bogato i materiały nawet ok. Tak, ok.
luksusowe" auta amerykańskie bo nawet średnio wyposażone BMW jest lata świetlne dalej od najdroższych amerykańskich aut w kwestii wyposażenia i jakości wykonania. Wsiądźcie sobie do Cadillaca i podotykajcie tych plastików - jakość wykończenia jak w Dacii Logan, wszędzie ten ch*jowy plastik a nieliczne "drewniane" wykończenia też po bliższym zbadaniu okazują się jedynie plastikiem oklejone 0,1mm warstwą forniru.
Nie powiesz mi, że to jest jakoś specjalnie drogo 8 kafli. Nawet jeśli to cena bez podatku to i tak nie jest to dużo.
Patrząc przed chwilą na allegro to jedno ogłoszenie zbliżone widzę za 46 tysięcy tylko silnik 4 litry a nie 5 ale też dłuższa wersja. Więc w sumie to samo tam co u nas.
Jeżeli mówisz o modelu 300C (2004-2010 rok) to wykończenia były dobrej jakości ponieważ cały Chrysler należał wtedy do koncernu Daimler-Benz.
Zresztą 300C to wtedy była taka Amerykańska E-Klasse (w211) z której czerpał płytę podłogową, zawieszenie, systemy bezpieczeństwa czy inne bajery.
Dla typowego obywatela USA nie liczy sie wykonczenie lecz to zeby dobrze klima dzialala oraz zeby owy samochod posiadal duzy silnik.
Reszta schodzi na drugi plan.
k***a zajebisty lexus ziomuś!