wejście na kartę sim, możliwość łączenia z internetem, wystarczy mieć siano (999 zł) i można oszukiwać na tak prostym egzaminie jak nowa matura.
PS Niby zawyżając ocenę z matematyki zwiększa się szansę na dostanie się np. na Polibudę tylko najprawdopodobniej taki oszust będzie tam przez pół roku wdychał niepotrzebnie tlen, bo wyleci z hukiem przy pierwszej sesji
W wolframie trzeba mieć konto premium, żeby zobaczyć rozwiązania krok po kroku. Najlepiej po prostu dobrze się przygotować. Później nawet najlepsze kalkulatory ci nie pomogą jak jesteś w ciemię bity z matmy
Nie wiem jaki konkretnie plan trzeba mieć wykupiony, ale zaczynają się od 10 GBP / mc. Jak ktoś wydaje 1k cebulionów na kalulator to 5 dyszek raczej go nie zbawi
nie wiem, bo za moich czasów zdawało to się na maturę wchodziło z dwoma długopisami, a nie z kalkulatorem, słownikiem, podręcznym łączem internetowym i co tam jeszcze ułatwia debilom zaliczenie egzaminu. Jeśli jest jak mówisz to tym niedorozwojom, którzy to zakupią i tak świstek maturalny do niczego nie będzie potrzebny, bo nikt niczego bardziej odpowiedzialnego od kija od szczotki im nie powierzy.
tak na serio to na podstawę potrzeba tylko długopis ( no chyba że ktoś woli się sprawdzać na kalkulatorze, czy się gdzieś w jakimś np odejmowaniu nie jebnął )
Ale szczerze taki kalkulator to i tak nic, w porównaniu do tablic matematycznych jeśli chodzi o ułatwienia.
Co najwyżej do szybkiego sprawdzenia wyników może się przydać, bo by mi się nie chciało przepisywać z kalkulatora, skoro szybciej to zrobię z głowy.
Ej ja nie ogarniam. Lepiej skantowac na maturze, pójść na europeistykę i resztę życia ładować sałatę w burgera z awansem na kasę czy zostać hydraulikiem, ogrodnikiem czy nawet śmieciarzem i kosić sensowne hajsy za normalną robotę?
Za moich czasów nawet kalkulatora nie wolno było mieć na niczym (poczynając od kartkówek, klasówek, maturę i kończąc na kolosach).
Dożyłem dziwnych czasów a jestem ciągle w miarę młody.
To by tłumaczyło czemu czasem spotykam się z jakimś leszczem albo cipą 20 letnią w sklepie albo na stacji benzynowej co kłóci się z kasjerem o sumę na paragonie bo nie potrafi dodawać i wg. niej 37 i 63 to 90zł i potrafi się kłócić aż kasjer nie wyjmie kalkulatora i nie da takiemu debilowi samemu wpisać dodawania.
Albo (nie wiem czy znacie) są takie karty paysafecard. Używają ich ludzie do płatności w necie. Bardzo często do płatności na platformie steam.
Na owej platformie steam minimalne doładowanie (bez względu na kwotę płatności) to 5 euro.
Są wielce zdziwieni, że karta za 20zł nie wystarcza im aby doładować 5 euro.
No w każdym razie czekam aż na maturze pojawi się pytanie typu "zaznacz w kółku czerwony prostokąt" a debile zaznaczą zielony trójkąt.
9 lat mineło jak zdałem mature i powiem że to ch*ja warty kawałek papieru. Ani razu mi się nie przydał. W życiu żaden dyplom ani żaden papier nie pomaga, ewentualnie jakieś uprawnienia. Trzeba mieć spryt i trochę naładowane we łbie.
Po prostu głównym i podstawowym zadaniem szkoły, nie jest uczenie - tylko przechowanie gówniarzy na czas jak rodzice idą do pracy. Uczenie następuje niejako przy okazji - a co najważniejsze po kosztach.
Kiedyś liczenie w głowie było bardzo potrzebne i konieczne - a dzisiaj jeżeli ktoś przykładowo na kasie siedzi, to mu maszyna powie ile w sumie klient ma zapłacić i ile on sam ma reszty wydać.
A skoro nie trzeba czegoś uczyć, to po co się wysilać? Nauczyciele są opłacani w sumie słabo - a uczyć po swojemu nie mogą bo ministerstwo ma lepsze pomysły.
Uczniowie w większości zresztą też się nie garną do zbytniego wysiłku.