O co wam chodzi? Pełna kultura. Wyjaśnili sobie co mieli wyjaśnić a na koniec jeszcze graba i rozchodzimy się. Żadnego skakania po głowie czy innych zachowań charakterystycznych dla pewnego gatunku człekokształtnych.
"Tyś, siwy huncwocie, nadal kiepski w rachunkach - syknęła Fryga. - Znowu trzeba ci pomóc liczyć? Ty jesteś jeden, nas jest trójka. Znaczy, nas jest więcej.
- Was jest trójka - powiódł po nich wzrokiem - a ja jestem jeden. Ale wcale nie jest was więcej. To taki matematyczny paradoks i wyjątek od reguły.
- Znaczy, że jak?
- Znaczy, sp***alajcie stąd w podskokach. Póki jeszcze jesteście zdolni do podskoków."