Jakieś 20 lat temu w Passacie (i nie był to Januszowóz, tylko normalne auto, choć stare, 100 x lepsze niż Polonezy czy Fiaty 125, na jakich się wychowałem, bo maluchami się nie skalałem) w czasie jazdy zerwał mi sie pedał gazu.
No położył się na podłodze.
WIedziałem, który wichajster linka odciąga od silnika, a miałem w bagażniku SZNUREK.
Chwila myślenia, chwila pracy, otwarte okno i....
Na ręcznym gazie (ciągnałem sznurek spod maski przez okno) dojechałem do mechanika
Ale na siedzenie na silniku i ręczne dodawanie gazu bym sie nie odważył.
No i w moim mieście daleko bym tak nie ujechał