Odcięta głowa japońskiego żołnierza umieszczona na japońskim czołgu. Zdjęcie wykonał najmłodszy fotograf wojenny Ralph Morse 24l na Guadalcanal w 1942 r.
Odcięta głowa japońskiego żołnierza umieszczona na japońskim czołgu. Zdjęcie wykonał najmłodszy fotograf wojenny Ralph Morse 24l na Guadalcanal w 1942 r.
Niby to samo a jednak jasniej
"Odcięta głowa japońskiego żołnierza przytknięta przez amerykańskich żołnierzy na zdobycznym japońskim czołgu,"
Ladnie sie tez bawili:
"Żołnierze z USA z ciał zabitych Japończyków przygotowywali też… prezenty dla bliskich. Odcięte wrogom głowy najpierw odpowiednio preparowano, by uzyskać czystą kość. Następnie czaszkę polerowano, zbierano na niej podpisy kolegów z oddziału i pokrywano lakierem. Tak przygotowaną pamiątkę wysyłali do rodziny w Stanach.
Praktyka ta była tak częsta, że amerykańska prasa pisała o niej bez emocji, jako o czymś zupełnie normalnym. Równie beznamiętnie publikowano, nawet w poważnych gazetach, zdjęcia ludzkich głów zatkniętych na palach, drogowskazach czy amerykańskich czołgach.
Na Guadalcanal raz niemalże doszło do strzelaniny pomiędzy oddziałami liniowymi, a tyłowymi, które przyszły na linię zbierać trofea wojenne. O ile pamiętam, poszło o jakiś rzadki model japońskiego karabinu maszynowego.