A gruba Paniusia w niebieskim jak niby nic się nie stało poszła sobie dalej
wiesz co? Też bym poszedł. Wina kierowcy bezsporna, jest nagranie, w ch*jom świadków no i właśnie świadków. Potrącenie śmiertelne -> czekasz na policję 2 godziny, składanie zeznań ->sprawa w sądzie. Wzywanie świadków. Musisz się stawić, stracić pół dnia oczekując na swoją kolej, jak masz pecha i np. sędzia wykituje zanim wyda wyrok wracasz za jakiś czas zeznawać jeszcze raz-> odwołanie od wyroku i... zgadnij co?
PS Co innego gdybym był jedynym świadkiem potrącenia pieszego, który wtargnął niespodziewanie komuś na jezdnię, wtedy bym na tą policję z początku opowiadania zaczekał.
Normalni ludzie w takiej sytuacji krzyczą, łapią się za głowę, próbują pomóc, podbiegają i robią wiele innych najczęściej niepotrzebnych rzeczy.
Typowy Janusz. Nie mnie potrąciło to sp***olę, żeby przypadkiem nie musieć zadzwonić na pogotowie. Bo niby po co komuś pomagać, skoro nic z tego nie będę miał.
Weź się chłopie pie**olnij w łeb i zacznij myśleć jak cywilizowany człowiek.
...promil.