18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

jak krokodyl różańcowy zrobił sobie sushi z Japończyków

nowynick • 2018-04-03, 10:29
Taka historyjka podpieprzona z Joe.

W 1942 roku Japonia zaatakowała Birmę – azjatyckie państwo położone nad Zatoką Bengalską. Agresorowi zależało na zdobyciu przechodzącej tamtędy trasy prowadzącej do Chin, z którymi Japończycy prowadzili wówczas wojnę. Operacja zakończyła się sukcesem, jednak już trzy lata później wojska alianckie ruszyły Birmie z odsieczą. Jednym z pierwszych celów ataku była niewielka wysepka słynąca z żyjących tam, dość agresywnych, krokodyli.

Brytyjskie dowództwo zdecydowało, że celem tzw. Operacji Matador będzie właśnie wyspa Ramree – głównie dlatego, że aliantom zależało na zdobyciu położonego na tym malutkim skrawku lądu strategicznego punktu – portu Kyaukpyu. Japończycy wcale jednak nie planowali tanio swojej skóry sprzedać i podczas rekonesansu Brytyjczycy szybko zorientowali się, że wróg poustawiał na wyspie działa.
26 stycznia 1945 roku oddziały brytyjskiej marynarki wspomagane przez 36 Indyjską Dywizję Piechoty przystąpiły do ofensywy. Zgodnie z przewidywaniami, Japończycy zaciekle się bronili, jednak mimo to udało się zdobyć port i zepchnąć wojska nieprzyjaciela w głąb lądu.

Pokonane wojsko, złożone z 900 osób, miało nadzieję spotkać się ze znacznie większym japońskim batalionem stacjonującym po drugiej stronie wyspy. Szybko jednak napotkało przeszkodę – długie na 16 kilometrów mokradła. Podczas gdy wycieńczeni żołnierze usiłowali przedrzeć się przez grząskie błota, Brytyjczycy mieli czas, aby cały ten teren otoczyć. Japończycy znaleźli się w potrzasku. Jednak w dalszym ciągu nie myśleli o poddaniu się i mimo sugestii wroga, stanowczo odmawiali złożenia broni.
Wkrótce koczujący na bagnach nieszczęśnicy przekonali się, że to nie aliantów muszą się teraz obawiać. Żyjące na mokradłach komary chlały jak wściekłe. O ile do samych ukłuć można przywyknąć, to już do roznoszonych przez te małe bestie chorób – niekoniecznie. Żeby tego było mało, co chwilę jakiś żołnierz wydawał z siebie wrzask po tym, jak został boleśnie ugryziony przez tropikalnego pająka, skorpiona albo jadowitego węża.
Pozbawieni wody i jedzenia i dręczeni przez robactwo Japończycy mieli powody do narzekania. Tym bardziej, że za każdym razem, gdy któryś z nich usiłował wystawić nos poza granice mokradeł, od razu dostawał kulkę od kryjącego się gdzieś w krzakach wroga.

Minął tydzień, a uwięzieni w błocie żołnierze ciągle uparcie odmawiali poddania się. Pewnej nocy jeden z brytyjskich patroli usłyszał rozdzierający jazgot wydobywający się z setek gardeł. Wyglądało na to, że ktoś dostał się na mokradła i właśnie masakruje biednych Japończyków! Słychać było strzały i pełne desperacji wołania o pomoc. Po kilku godzinach krzyki ścichły.
To, co Brytyjczycy zobaczyli rano, przypominało scenę z krwawego horroru. Jeden z żołnierzy - Bruce Stanley Wright - tak to opisał:

„Ta noc była najstraszniejszym doświadczeniem dla każdego z nas. Krokodyle zaalarmowane wojennym zgiełkiem i zapachem krwi zgromadziły się wśród namorzynów i wystawiwszy nad taflę wody swoje oczy, pilnie czekały na następny posiłek. (…) W końcu zabrały się za pożeranie martwych, rannych i całkiem zdrowych ludzi pogrążonych w błocie. Pourywane serie z karabinów trafiały w czarne bagno, ale były zagłuszane przez rozpaczliwe wrzaski rannych żołnierzy miażdżonych przez potężne paszcze wielkich gadów, a niepokojące dźwięki rzucających się w wodzie krokodyli tylko uzupełniały tę piekielną kakofonię. O świcie zjawiły się sępy, aby posprzątać to, co pozostało”.

Sprawcą tej upiornej masakry był krokodyl różańcowy - największy, najbardziej agresywny krokodyl na świecie, będący hipermięsożercą o talencie do doskonałego kamuflowania się. Potrafi dorastać do siedmiu metrów długości i ważyć prawie półtorej tony. W wodzie rozwija prędkość do 30 km/h, jednak również i na lądzie, mimo swych potężnych gabarytów, potrafi popisać się niezłym refleksem.
W ciągu tej koszmarnej nocy wygłodniałe, rozwścieczone gady urządziły sobie wielką ucztę. Z 900 Japończyków bagienne piekło przeżyło tylko 20 osób. Niektórzy z nich byli ciężko ranni.
Opisana tu historia znalazła się nawet w słynnej Księdze rekordów Guinnessa, jako „przypadek największej ilości zgonów w wyniku ataku krokodyli”. Do dziś jednak incydent ten budzi spore kontrowersje wśród historyków. Wielu z nich uważa, że to nie żyjące na mokradłach gady dokonały rzezi setek Japończyków, ale zrobili to brytyjscy żołnierze zirytowani uporem japońskiego wroga.

SirMajkel

2018-04-03, 12:04
aż mi się przypomniało:

Wikipedia:
Cytat:

USS Indianapolis (CA-35) – amerykański ciężki krążownik typu Portland, zwodowany 7 listopada 1931 roku w stoczni New York Shipbuilding. Wziął udział w wojnie na Pacyfiku, służąc jako okręt flagowy admirała Raymonda Spruance’a, dowódcy Piątej Floty.

Zatonął 30 lipca 1945 roku, w drodze powrotnej po dostarczeniu elementów bomby atomowej Little Boy do bazy Tinian, storpedowany przez japoński okręt podwodny I-58. Okręt zatonął w ciągu 12 minut, z liczącej 1196 osób załogi ok. 300 zginęło razem z okrętem. Z pozostałych 900 uratowano ostatecznie 317 marynarzy. Przyczyną śmierci były ataki rekinów, odwodnienie, hipernatremia oraz hipotermia.



jest nawet o tym dokument od national geographic.

p47

2018-04-03, 12:08
W szczękach tez o tym mowi Quint na statku kiedy pije z cipą co sie wody boi. :D

Dr0mg

2018-04-03, 13:19
@up on jest jednym z ocalałych USS Indianapolis, a i tak go zeżarł :D

PA...........SM

2018-04-03, 23:08
Przej***ne jak w ruskim czołgu :)

Xerandes

2018-04-04, 02:44
Cytat:

Taka historyjka podpieprzona z Joe.



I myk zgłaszam do prokuratury za kradzież. Nawet jeśli ukradłeś gówno to i tak zgłaszam bo świety rudy patryk mi patronem na dzielnicy.

poligon6

2018-04-04, 14:01
Najwiecej ludzi wpie**oliły szczury podczas I WŚ. I to zywcem, nie zwłoki.

Mors_Nigra

2018-04-04, 18:46
Dobrze jak by ludzie zaczęli umieszczać wersję tl;dr pod takimi postami. Może jak by był jakiś skrót to zachęcił by do czytania. Poza tym, styl tych wersji tl;dr napisanych na odpie**ol jest całkiem zabawny!

Ja...........ro

2018-04-04, 19:19
wystarczy przeczytac trzeci i drugi od konca akapit aby ogarnac calosc.
Ot zolnierze chowali sie na bagnach, zlazly sie krokodyle i zrobilyuczte, ogolny rozpie**ol i masakra.
Chodzenie po bagnach nie tylko wciaga ale i miażdży oraz bardzo rozrywa.

MadDave

2018-04-04, 19:22
Ciekawe ile w tym prawdy. Znając skłonności brytoli do podkręcania historyjek na swoją korzyść w rzeczywistości zginęło pewnie 2 japońców a reszta sp***oliła albo w akcie desperacji sami się wystrzelali.

Ta cała historyjka nawet jeśli nie jest prawdziwa, po raz enty udowadnia wyższość sił natury nad cywilizacją homo sapiens.

SirMajkel

2018-04-04, 19:39
poligon6 napisał/a:

Najwiecej ludzi wpie**oliły szczury podczas I WŚ. I to zywcem, nie zwłoki.



dasz coś do poczytania na ten temat?

mazga50

2018-04-04, 20:02
Sushi nie zawiera mięsa (z wyjątkiem mięsa ryb), więc Japończycy nie mogli być daniem sushi.

Siberian_Meat_Grinder

2018-04-04, 20:52
poligon6 napisał/a:

Najwiecej ludzi wpie**oliły szczury podczas I WŚ. I to zywcem, nie zwłoki.



nie bardzo ...

Szczurów było dużo, ale uporczywe były nie ze względu na swoją agresję wobec żywych ludzi, ale z powodu przenoszonych chorób (głównie tyfus). Do ich zwalczania (urządzano nawet zawody w zabijaniu szczurów, gdzie dla zwycięzców tej rywalizacji przeznaczone były nagrody) używano drewnianych pałek i saperek. Jednak najskuteczniejszą metodą do walki z nimi były psy. Wojny ze szczurami nie można było wygrać, jednak takie działania podnosiły morale żołnierzy w okopach.


syulung

2018-04-04, 23:11
No ale dobrze że barbarzyńców wpie**alały, a nie ludzi ;-D