Będąc w takiej sytuacji jak latynogównoland, masz dwa wyjścia:
a) pełna liberalizacja wszelakich narkotyków i ich produkcji, rezygnacja państwa z prób monopolizacji i licencjonowania produkcji (Kalifornia próbowała zrobić sobie z upraw konopii dodatek do budżetu- skutek był taki, że kartele zaczęły zakładać tam nielegalne plantacje i mają jeszcze większy problem niż przedtem)
b) zamknięcie granic, wprowadzenie stanu wojennego, wojna totalna z kartelami i pacyfikacja faweli. Giną dziesiątki tysięcy, jeszcze więcej zostaje bez jakiegokolwiek dochodu. Ale totalna pacyfikacja jest jak najbardziej skuteczna, popatrz: I Republika francuska, ZSRR.
Ach no ale gdzie tam, w latynogównolandii nikt się na to nie poważy. Bo, to śmierdzące małpy, i jak na małpy przystało, obszczane tchórze.
@up ale po co z tym walczyć? To jest nielogiczne i pozbawione sensu. Po prostu trzeba to zalegalizować i niech ich państwa czerpią z tego zyski.
Uzasadnianie tego, że to walka o zdrowie ludzi do bzdura. W Polsce i w Rosji dragi są drogie to ludzie wpie**alają trutki dla szczurów, kirają klej, piją nawozy. Ćpun zawsze znajdzie sposób.