Zauważcie,że gość któremu się wj***no na posesję powiedział:Mogłeś zadzwonić czy inaczej mnie poinformować że jesteś u mnie na posesji!A tak,to zastrzeliłeś mojego Fucking dog
Amerykańska mentalność... Pies biegnie w twoją stronę - na pewno ugryzie... masz giwerę, to zapie**ol dziada... ciekawe co by było jakby murzyn biegł w jego stronę... tez by zastrzelił :? A później jakby się tłumaczył Tutaj prosto - myślałem, że chce mnie ugryźć... to daj się ch*ju ugryźć raz i wtedy zapij psa... a takim tokiem myślenia... zapie**ole komuś na ulicy, a później się będę tłumaczył - dziwnie na mnie popatrzył, myślałem, że mi chce wpie**olić...
Ogrodzona posesja wchodzi baran i zabija właścicielowi psa. Jak się cieszę, że mieszkam w cywilizowanym kraju. W Polsce 1 z 10 w policji to debil w usa 1 z 10 jest w miarę normalny. Bo reszta to zestresowani kretyni którzy mogą cię odstrzelić kiedy uznają że przechodząc w niedozwolonym miejscu przez jezdnię zagrażasz ich bezpieczeństwu.
Uczcie się języków.
Policjant mówi, że dostali sygnał z "panic alarm" (rodzaj anty-napadówki, u nas są od tego firmy ochroniarskie), więc wchodził na posesję nie od tak sobie.
Uczcie się języków.
Policjant mówi, że dostali sygnał z "panic alarm" (rodzaj anty-napadówki, u nas są od tego firmy ochroniarskie), więc wchodził na posesję nie od tak sobie.
Tak namawiasz innych do uczenia się języków, a sam do końca nie usłyszałeś... Gość w 02:32 mówi "i've already called them and told them", czyli nacisnął dupą "panic alarm" przez przypadek i od razu zadzwonił i zgłosił fałszywy alarm. Najwidoczniej zawiodła komunikacja między centralą tej firmy i policją i nie odwołali wysłanego już patrolu.
k***a... Tak czytam te komentarze i mam wrażenie że jesteście jakimiś ciotami z antify czy jakiegoś green PiSu...
Policjant ma wezwanie, przyjeżdża na miejsce, nie żadnego człowieka i nagle biegnie na niego pies z tych "raczej mało przyjemnych"... To co miał stać i czekać aż go upie**oli ? A ewentualnie jak się by okazało że jakiś bandzior w domu jest to co wtedy ?
Ja rozumiem że to sadol, że połowa z was to sp***oliny umysłowe, ale odrobinę byście mogli się postawić w sytuacji człowieka pracującego...
Gość może ubiegać się o odszkodowanie od firmy która obsługuje alarm w jego domu bo zapewnili go że przypadkowo włączony alarm został odwołany.
Policja nie dostała informacji o zaniechaniu interwencji, gliniarz zachował procedury wchodząc na posesję.
Nie wiedział czyj to pies i skąd się wziął, a że Amerykanów świerzbią paluszki na spustach to już swoją drogą.
Widzę to tak:
-Facet dostanie kasę od firmy (Znając ichniejszych prawników pewnie ładną sumkę).
-Gliniarzowi gówno zrobią bo zachował się poprawnie i ma na to dowód w postaci go pro zawieszonego na sucie.
-Właściciel psa będzie jeszcze musiał tego samego dnia pomachać łopatą.