Nie wiem, to takie dziwne. Mnie nikt nie uczył żeby nie zadzierać z morzem. Jakoś naturalnie wydaje mi się że taka dość spora ilość wk***ionego, spienionego żywiołu robi wystarczające wrażenie żeby człowiek sobie darował jakieś śmiechy chichy na ostrych kamieniach które tak miło rozpie**olą głowę każdego kto sp***oli...no ale zapomniałbym. Toż to mózgi brazylijskie pełne samby i gówna która spływa z faweli.
j***ny farciarz.. jak ja naj***ny poszedłem do morza to mnie rozj***ło całego o falochrony.. krwi tyle straciłem że myślałem że juz nie wyjde z tej wody