Oglądałem faceta na scenie, który zahipnotyzował 10 innych mężczyzn. Kiedy ci już znaleźli się w transie, to on przypadkowo upuścił mikrofon i krzyknął: "FUCK ME!"
To co stało się potem na zawsze zostanie już w mojej pamięci...
Nie wiedziałem, że człowiek może krzyczeć tak głośno ...
I tu pojawia się zasadnicze pytanie "Zdążył podnieść ten mikrofon?". Rozważmy to odrobinę. Jeśli udało mu się podnieść mikrofon zanim posłuszne jego głosowi hipno-zombi uskuteczniły fuck akt to tłumaczyłoby całkiem racjonalnie "...że człowiek może krzyczeć tak głośno..." w innym razie optuję za tym iż mógł być nieprzeciętnie wokalnie uzdolnionym prawiczkiem, samorodnym talentem - by tak rzec.
Siedzą kumple w barze i gadają, ale jeden z nich nie kontaktuje i tylko powtarza w kółko: "Jezu, jak ona krzyczała". W końcu pytają go:
- Miałeś tak udaną randkę, czy co...?
- Nie, słuchajcie. Byłem na praktykach w poradni psychologicznej. No i jest tam taka kobieta. Prowadzi terapię grupową z hipnozą - traumy, lęki, takie tam. Otóż wczoraj miała zahipnotyzowaną grupę, chciała sprawdzić, czy ktoś nie udaje i powiedziała: "Mam was wszystkich w dupie!!!"