Druga noga była nadpalona w wielu miejscach, kolano zaś niemalże wyrwano. Brakowało penisa. Obcięto go tuż przy korpusie, a ranę po nim wyjątkowo starannie wypalono i opatrzono. Sterczała z niej niewielka rurka, przez którą na podłogę sączył się mocz. Jądra ponakłuwano licznymi szpilkami. W odbyt włożono ogromny lejek, który wbił się w jelito grube i pozwalał wydostawać się fekaliom rozbryzgującym się pod krzesłem. Najbardziej intrygująca zdawała się jednak pachwina, bowiem tuż pod pępkiem, zaraz nad włosami łonowymi coś pulsowało, niczym mały, zwyrodniały płód.
Strzępy porwanej skóry zwisały w różnych miejscach, w innych dla odmiany podpięte były do reszty zszywkami, pinezkami a przy jednym z sutków agrafką. W kilku miejscach na torsie i w okolicach pępka ziała czarno-czerwona otchłań ropiejących ran, z których wydarto ochłapy mięsa, pozostawiając tam zgniłe ciało, z którego zdążyły się już wylęgnąć larwy much.
Ech, jak zaczęła się miotać, gdy płyn zaczął wyżerać jej wnętrzności, a z drugiej strony metalowa rura wyciągała z niej krew, kał i fragmenty tkanek. Na pewno by ci się to spodobało. Pluła krwią i ropą, żrąca piana wylewała się jej z ust, wypalając straszliwe rany na twarzy, dekolcie i porwanych piersiach. A jej facet zesrał się wtedy pod siebie i omal nie udławił się własnymi rzygami.
Przecież musi być w tym mieście jakieś miejsce, coś, gdzieś, gdziekolwiek,gdzie mogę się zgubić, zatracić, a potem znaleźć siebie ponownie, żeby choć trochę zasmakować swojego człowieczeństwa, dać upust męskosći, cieszyć się, radować, przeżywać, może nawet – a co tam! – skakać z radosći. Chyba mam, do cholery, prawo do miłosći!? Co z tego, że nie będzie to miłość bezinteresowna, czysta, w pełni spełniona, natchniona?
Co z tego? Jestem gotów zapłacić, byle potaplać się w błocie siebie i doświadczyć złudnej ułudy, że pożądam i jestem pożądany. Wtedy osiągnę pełnię, spełnię się. Będę znów meżczyzną. Teraz jestem zaledwie, ale tak tylko ledwie, nawet nie zasługującym, bo niby z jakiej paki, wyłącznie pożałowania godną, eunuchowatą, impotencką pseudowywłoką, wywłokiem, odwłokiem, pancerzem, betonem, ochlapłym ochlapusem, który nie ma prawa do niczego. A już najmniej do miłosći. Przynajmniej w jej mniemaniu.
żenada. Po prostu żenada i żałoba. Ale to ja jestem żenadą w żałobie sosu z własnego siebie