@jackalski
Chciałbym, żeby to tak działało. Żeby każdy stawał i wszelkiemu złu mówił "nie". Ludziom się zwyczajnie nie chce. Bo co?
Bo człowiek widzi, powiedzmy, wandala w tramwaju. Nie jakiegoś gim.. gnoja z podstawówki, który hałasuje. Takiego dzieciaka co podpala siedzenia, nakleja naklejki w ulubionych kolorach, wydrapuje napisy na szybach.
Wk***ia się, zwraca uwagę - zostaje zwyzywany. Odburknie, zdenerwuje się jeszcze bardziej. Tłum ma to gdzieś. Spojrzą się krzywo tak, jakby byli po stronie tego palanta. Robi z siebie wariata taki porządny obywatel. Barany przecierpią dwadzieścia minut i wysiądą glamzać ryjem, przekażą zebraną agresję gdzieś dalej, na kogoś niewinnego, słabszego.
Bohater idzie do motorniczego. Motorniczy też ma to w piździe, co kwieciście wyraża rzucając bluzgiem i wkładając słuchawki na uszy.
Służby stwierdzają, że nie będą po całym mieście ścigać tramwaju, ani szukać gnoja, bo musi być zgłoszone zniszczenie prywatnego mienia, czego z kolei nikt nie zrobi do wieczora, kiedy to tabor stanie na zajezdni, albo w ogóle.
Pani w okienku punktu informacyjnego niby to zgłoszenie przyjmie, ale co z tego wynikło?
Człowiek się namęczył, nadenerwował, mało nie dostał od szczeniaka, wszyscy mieli go w dupie, wszyscy mieli w dupie co się dzieje dookoła, bo ich to bezpośrednio nie dotyczy. Szczeniak pozostał bezkarny, pokazał całemu tramwajowi i jakiemuś debilowi, że on rządzi. Cała masa ludzi odwróciła głowy, a potem będzie nadawać, jaki to świat zły. Podenerwowali się, że ktoś im dupę zawraca. Dlatego dobrze, jak czasem dojdzie do jakiegoś linczu, bo to jest najlepsza, najbardziej bezpośrednia forma przekazania naszym kochanym władzom, naszym kochanym sędziom, że coś jest nie tak. Przecież ci uczciwi, przepracowani ludzie nie wszystko widzą. W Polsce wk***ienie jest dobrem narodowym.