Młode małżeństwo udaje się na przyjęcie, zaproszone przez zamożnego przyjaciela. Żona pije szampana i tańczy z przystojnym uwodzicielem. Mąż lekarz zostaje wezwany do gabinetu gospodarza, gdzie leży naga nieprzytomna dziewczyna: była pod działaniem narkotyków - i napiła się alkoholu.
Najdroższy i - podobno - najbardziej skandalizujący film Kubricka.
Film na swój sposób genialny. Oglądając go ma się wrażenie, że człowiek porusza się tam po jakimś koszmarze przepełnionym używkami, seksem, czy wręcz kliniczną schizofrenią. Doskonały obraz tego, co potrafi urodzić się z nudów, nadmiaru pieniędzy, a niedostatku wrażeń. Świat, który znamy - który wydaje się nam, że znamy - tak naprawdę stał i cały czas stoi na głowie, a od całej tej duchoty obłędu i hipokryzji można nabawić się jakiegoś rodzaju klaustrofobii. To tak w skrócie.
Oczywiście nie jest to tytuł do niedzielnego, popołudniowego rosołu czy kotleta, w towarzystwie wrzeszczących bachorów. To film na noc, na spokój, do kilku lampek wina.