Moim zdaniem ch*j mu w dupę. Jeszcze mogli mu kopa zaj***ć co by czasu nie tracić. I mam tu na myśli tylko ten konkretny przypadek, gdzie już wiem jak bardzo był zdeterminowany.
Myślicie że jak by wpadł do basenu to może miałby jakieś szanse?
Nie miał by szans. Uderzenie w wode z duzej wysokości to praktycznie to samo co uderzenie o beton. Jezeli ktos zle skoczy do wody, w zlym ułożeniu ciała, to tak czy siak umrze, albo moze zostac sparalizowanym. W tym wypadku ten basen jest o duzo za plytki, nawet jakby jakis cudem przezyl same spotkanie z woda, to potem mialby kolejne spotkanie z dnem basenu, a przy takiej wysokości i predkości tak czy siak by umarl.
Jedno pytanie, czemu łapał się na koniec poręczy zamiast zrobić jakiś widowiskowy skok?
Wygląda na to, że próbował bardzo mocno się wychylić, coś w stylu żeby pokazać, że nie żartuje. Tyle, że chyba mu się ręce na czymś (książka/ulotka/jakaś folia?) poślizgnęły i poleciał. W pierwszej chwili lotu wygląda jakby jeszcze próbował ratować sytuację. Może i planował skok, ale na pewno nie na tą dokładnie sekundę.