To mi się podoba. p*zda atakuje znienacka , a finalnie i tak p*zde koleś rozbroił. Większa satysfakcję miałbym gdyby mu ten głupi ryj o kant stołu rozj***l.
Tam w zasadzie jedna chwila zdecydowała o tym, że w ogóle udało się gościa dźgnąć. Ofiara mega ogarnięta i skupiała się by trzymać przedramię atakującego. Widać jak bardzo to ratuje dupę do kiedy tylko udaje się je utrzymać.