Michael Bay by się nie powstydził tego nagrania, zwłaszcza, że od krótkometrażowych filmów reklamowych zaczynał karierę - tutaj jest wszystko - akcja zaczyna się z kopyta - dwóch drifciarzy podziwianych przez tłumy. I nagle następuje zwrot akcji - dosłownie - podziwiany staje się ofiarą. Znienawidzony przez społeczeństwo postanawia się ulotnić, lecz droga jest już zablokowana. I wtem nagle zaczynają się wybuchy - ch*j wie skąd, ale samochody też zostawiają ślady ognia na asfalcie i jeszcze więcej wybuchów i wk***ionych ludzi... k***a, epickie.