Lekki dokument o tym jak po zniesieniu kary śmierci cierpią na tym sami więźniowie.
Opis oryginalny:
W Polsce na karę dożywotniego pozbawienia wolności skazano prawomocnie 399 więźniów. Kobiet jest w tej grupie zaledwie 13. Łącznie ze skazanymi nieprawomocnie wyrok dożywocia ma 415 osób. Ta grupa się powiększa, bo sądy orzekają kolejne wyroki, a do tej pory nikt nie wyszedł na warunkowe przedterminowe zwolnienie, co jest możliwe po upływie ćwierć wieku. 15 więźniów zmarło.
nie po co to coś egzystuje, tylko po co jakiś idiota takie prawo ustanowił. przecież facet mówi, że za to co zrobił należy się sznur, a on musi siedzieć.
To jest dylemat. Z jednej strony, pasowało by taką mende wyeliminować bo po co utrzymywać przy życiu i pieniądze pompować w robaka. Z drugiej strony, faktem jest, że siedzenie w takiej celi jak ten fryzjer z ok. 6:00 minuty, całymi, długimi latami, to piękna kara - ale my musimy na to płacić.
Rozwiązaniem by był system, gdzie taki robak pierwsze 10 lat wyroku siedzi 24 godziny w celi a później, do końca swojego marnego żywota, musi na siebie zapracować. Po 10 latach w dziupli z założonymi rękami by się każdy truteń starał. Niech i choćby składa k***a długopisy albo cokolwiek innego. Każdy więzień powinien pracować na swój pobyt w pierdlu, wiem, że to mało prawdopodobne bo wymaga infrastruktury, personelu itd itp, ale miało by to szanse działać.