Student na miesiąc przed egzaminem zabiera się za naukę.
Nagle w jego głowie odzywa się głos:
- To ja twoja intuicja, odpręż się, idź na piwo, masz dużo czasu.
Dwa tygodnie przed egzaminem student znów zaczyna się uczyć. Odzywa się ten sam głos:
- Człowieku, jest impreza, idź! Masz czas nauczysz się...
Dwa dni przed egzaminem student znów sięga po książki
Odzywa się intuicja:
- Daj spokój po co się będziesz uczył, przecież to jest łatwe, jesteś zdolny. Wyluzuj się, wypij coś, zar*chaj. Bez nerwów!
Rano w dzień egzaminu student postanowił jednak coś poczytać.
Znów odzywa się intuicja:
- Co się przemęczasz ja ci pomogę, siądź sobie, zapal, zrób kawę...
Student wchodzi na egzamin i widzi lezące na stole profesora kartki z pytaniami.
Intuicja: Bierz pierwszą z lewej i czytaj pytania!
Student: O k***a!
Intuicja: Ja pie**olę!
Rzecz się dzieje w czasach wojny w byłej Jugosławii. Trener New York Yankees właśnie skompletował świetną drużynę, brakowało mu tylko dobrego miotacza, na tyle dobrego, żeby ten zapewnił mu zwycięstwo w lidze. Pewnego dnia, oglądając wieczorem w CNN sceny z wojny, zauważa młodego Bośniaka z niesamowitą ręką. Bośniak bierze granat i rzuca w kierunku domu oddalonego o 200 jardów - celnie, drugi rzut w kierunku grupki żołnierzy - idealnie, przejeżdżający transporter IFOR-u, strzał w dziesiątkę. Nie wahając się ani chwili, trener pakuje się i jedzie po Bośniaka. Przywozi go do Stanów, uczy gry w baseball, Jankesi po raz pierwszy zdobywają tytuł. Po wygranej Bośniak biegnie, żeby zadzwonić do matki i jej się pochwalić.
- Nie chcę z tobą rozmawiać - mówi matka - zdradziłeś naszą rodzinę, nie jesteś już moim synem!
- Chyba nie rozumiesz, mamo - odpowiada bohater - właśnie wygrałem w jednym z największych wydarzeń sportowych na świecie, wielbią mnie tłumy!
- To ja ci coś powiem - odpowiada matka - dookoła nas słychać strzały, w przeciągu ostatnich trzech dni twoi bracia zostali pobici do nieprzytomności, a twoja siostra została zgwałcona w biały dzień.
Kobieta zanosi się płaczem, a kiedy się uspokaja, dodaje:
- Nigdy ci nie wybaczę tego, że nakłoniłeś nas na przeprowadzkę do Nowego Jorku!
Jadę sobie pociągiem podmiejskim na zajęcia i na stacji wsiada ogromny tłum ludzi. Większość to robotnicy ukraińscy, najpewniej wracali z robót bo byli umazani farbami, klejami, w pyle etc. Nie jest to żadna próba ataku na ciężko pracujących ludzi, ale ciężko było nie poczuć silnego zapachu potu zmieszanego z alkoholem. Rozsiedli się w miarę zbitej paczce, acz było ich z 30-40 więc siłą rzeczy niektórzy siedzieli dosyć daleko. Nie przeszkadzało im to krzyczeć do siebie, puszczać sobie muzykę. Niektórzy otwierali piwa, inni rozpakowywali jakieś żarcie i wcinali to zawzięcie. Słowem - sytuacja w pociągu zmieniła się diametralnie.
Naprzeciwko mnie siedział starszy elegancki pan, czytał sobie gazetę i czasem jedynie spoglądał znad jej krawędzi na tę głośną i rozbestwioną hałastrę. Zdegustowany kręcił głową, cmokał i wzdychał. W pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały i w mgnieniu oka złapaliśmy jeden tok rozumowania, oczywistą myśl, którą uznałem za ważne by wyartykułować. Przełknąłem ślinę
- Jest ich coraz więcej i coraz częściej coś takiego ma miejsce w pociągach
Starszy pan zmarszczył brwi i odpowiedział:
mieszkam niedaleko liceum ogólnokształcącego. Wyszedłem rano na fajkę i rozejrzałem się. W pierwszej chwili pomyślałem, że nowy burdel w pobliżu otworzyli, potem zorientowałem się, że jest pierwszy września
mygyry • 2021-09-01, 09:46 Najlepszy komentarz (38 piw)
Ochroniarze to straszne patusy i pojeby. Wchodzę z żoną do lokalu i widzę tego 50-letniego gościa z włosami na oliwę, morda degenerata. Od razu uderza mnie jego lepki wzrok i patrzenie na tyłki i piersi kobiet. Nawet tego nie ukrywał. Po godzinie zaczął gapić się na moją żonę i miałem ochotę mu wyj***ć, ale nie chciałem przerywać jej striptizu na scenie.