Kiedyś po ostrym chlaniu miałem podobny atak, wykręca człowiekowi ręce, prostuje nogi, zatyka gardło tak, że nie da się złapać oddechu. Dochodzi do tego lekka paranoja bo sam nie wiesz co się z tobą dzieje, do dzisiaj najbardziej się boje, że takie coś złapie mnie kiedy będą w wodzie albo podczas prowadzenia auta. Tak więc mniej pływam a jak piję to tak by następnego dnia moim jedynym obowiązkiem było opuszczenie łóżka w celu dobrania pokarmu bądź też wysrania się. Dziękuje za uwagę.
@Heydash Z tego co pamiętam z kursu ratownika to nieprzytomną ofiarę utonięcia po długim pobycie w wodzie kładzie się na plecach i rusza energicznie rękoma (tak jak panowie Miszczowie Ratownictwa Po ch*ju Fest coś tam niby próbowali w 2:20) żeby pobudzić płuca do odruchu wykrztuśnego - jeżeli nie ma w nich wody to pozycja nie zaszkodzi, jeżeli jest w nich woda to zaczną pracę by ją wydalić, jeżeli jest woda ale ofiara utonięcia jest już denatem - pozycja i wszselkie działania nic już nie zmienią. Ułożenie w pozycji bocznej może zabić potencjalną wciąż żywą osobę bo woda wypłynie a praca płuc nie zostanie przywrócona, poza tym przeważnie przy utonięciu trzeba jeszcze jednocześnie stymulować pracę serca a nie da się tego robić w pozycji bocznej ustalonej.