18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

ETNOGENEZA SŁOWIAN

wojtas2112 • 2013-05-17, 17:05
30
Sporo tekstu. Jeśli masz kłopoty z czytaniem możesz pochwalić się w komentarzach. Materiał skopiowany z www.h*jcieto.pl

ETNOGENEZA SŁOWIAN

Od kilku lat prowadzone są badania genetyczne mające ustalić zarówno wiek, jak i pochodzenie geograficzne najbliższych wspólnych przodków każdego żyjącego człowieka, który jest nosicielem określonego znacznika genetycznego. Znaczniki genetyczne są jak drogowskazy na drodze ewolucji. Pozwalają one prześledzić poszczególne odgałęzienia ludzkiego drzewa genealogicznego aż do naszych domniemanych afrykańskich korzeni, do naszego wspólnego męskiego i żeńskiego przodka, który dał początek wszystkim genetycznym rodowodom, jakie możemy zaobserwować dziś na świecie.
Aktualne, najnowsze wyniki badań nad informacją genetyczną zawartą w chromosomie Y (jest to chromosom dziedziczony po linii męskiej) pozwalają przyjąć między innymi, że wspólnym przodkiem wszystkich żyjących ludzi był Afrykanin, który żył około 60 000 lat temu. Do podobnych wniosków doszli również inni naukowcy, którzy znaleźli dowody dotyczące naszych wspólnych przodków po linii żeńskiej. Ustalili oni, że nasza praprababka nazwana umownie "Ewa" również wywodziła się z Afryki. Badając DNA nas wszystkich, potomków owych afrykańskich prarodziców możemy odtworzyć szlaki wędrówek człowieka i zaludniania przez niego całej kuli ziemskiej.
Wyniki tych badań okazały dość zaskakujące i niezwykle ciekawe. Polska jest jednym z najbardziej jednorodnych i zwartych genetycznie narodów Europy. Próbki wzięte z różnych części Polski różniły się między sobą w mniejszym stopniu niż podobne próbki brane z różnych zakątków innych krajów. Genetycznie wykazujemy duże podobieństwo zarówno do zachodnich, jak i wschodnich sąsiadów, choć podobieństwo do Niemców jest mniejsze niż do Rosjan. Podobieństwo do Niemców jest mniejsze niż się spodziewano - pomimo dużego natężenia średniowiecznej kolonizacji niemieckiej i długiego kontaktu obu narodów.
Mamy zaskakująco niską domieszkę osobników, którzy mogli przywędrować z nawet tak niedalekich terenów jak Bałkany lub Ural. W naszych haplotypach trudno dopatrzyć się takiego rozwarstwienia genetycznego jak w Indiach, ani takiego geograficznego zróżnicowania jak w Chorwacji, Wielkiej Brytanii lub Francji. Czyżbyśmy tu więc byli od zawsze? Jak pozostająca w tym samym miejscu oś koła historii.
R1a1
W genetyce R1a1a (M17) to haplogrupa występująca w męskim chromosomie Y. Jest ona powszechna wśród mężczyzn z Europy północno-centralnej i niektórych rejonów Azji, w tym Indii. Na kontynencie europejskim dominuje w Polsce i historycznie powiązanych krajach (np. Węgry). Obecnie występuje z częstotliwością 40% w krajach słowiańskich z małymi odchyleniami (60% Polska, Węgry[1]). Inne badania podają 20% dla Węgrów[2]. W Europie procentowo najwięcej (63%) R1a1a jest na Łużycach, ale tylko wśród resztek słowiańskiej ludności. Podsumowując R1a1a jest haplogrupą typowo słowiańską. Ale również jest to dominujący typ męskiego chromosomu w Północnych Indiach przede wszystkim wśród najwyższych kast, co oczywiście jednoznacznie narzuca skojarzenia z Indoeuropejczykami (skojarzenia, które jednak mogą być częściowo błędne, bo haplogrupa R1a1a jest prawdopodobnie starsza niż pojawienie się Indoeuropejczyków). A więc nie jesteśmy byle kim .
Wśród Polaków nie tylko jest najwięcej w Europie nosicieli R1a1a, ale także wariancja sekwencji rejonu mikrosatelitarnego chromosomu Y jest większa dla polskiej populacji niż kumulacyjnie dla reszty europejskiej populacji[4]. Rozprzestrzenienie R1a1a w Europie przedstawia mapa C[5] z publikacji Marijany Perii[6]. Ona też znalazła datujące się na paleolit mikrosatelitarne zgrupowanie w badanej populacji w Macedonii, co świadczy że nosiciele R1a1a zamieszkiwali badany rejon od paleolitu. Mikrosatelitarna zmienność jest w Macedonii mniejsza niż w Polsce, a procentowy udział R1a1a trzykrotnie niższy. Badania te rzucają światło na aspekty 'wędrówki ludów' - tezy lansowanej szczególnie przez niemieckojęzycznych badaczy przełomu XIX i XX wieku, i ciągle silnie powtarzanej. Wędrówki te - o ile następowały - nie były tak masowe. Mikrosatelitarne klustery świadczą, że nosiciele R1a1a wędrowali po Eurazji, ale wyruszali z Europy, a ponadto stale ich część pozostawała w badanej okolicy. Sekwencjonowanie rejonu mikrosatelitarnego chromosomu Y pozwala uzyskać dużo bardziej precyzyjne dane, niż tylko mapowanie alleli. Badania te przeprowadza się jednocześnie. Chromosom Y dziedziczy się tylko w prostej linii od ojca, dziada, pradziada itd. Ten, u kogo po raz pierwszy wystąpiła haplogrupa R1a1a, jest w 100% praojcem każdego mężczyzny, który posiada R1a1a. R1a1a powstała w ewolucji ludzi tylko jeden raz u tylko jednego człowieka. Wszyscy posiadacze R1a1a to jego potomkowie w linii ojcowskiej, co znaczy, że pochodzą od wspólnego przodka żyjącego ... no tu właśnie cały czas naukowcy pracują na oszacowaniem wieku głównych haplogrup występujących na świecie.
Największym zaskoczeniem w genetyce Europy było spowinowacenie Greków z Etiopczykami i innymi mieszkańcami okolic Sahary. Grecy są do nich bardziej podobni niż do Włochów, Słowian, czy Turków. Jedna z hipotez mówi, że jest to wynik importu wielkiej liczby niewolników z terenu Afryki w czasach starożytnej Grecji. Natomiast wśród żyjących na północy Grecji Macedończyków dopatrzono się innych genotypów, może właśnie prawdziwych pra-Greków znanych ze starożytnej historii a może jeszcze zupełnie innego zaginionego narodu. Z drugiej strony pokazano, że populacja Norwegów jest genetycznie bardzo podobna do Niemców i innych środkowych Europejczyków, chociaż zawiera dość liczne elementy wschodnioeuropejskie, które być może są dowodem pobytu Słowian także na tych terenach.
Również w krajach Europy północnej R1a1a występuje z częstością 10-20%, przy czym najwyższe częstości, jak już wspomniano, odnotowano w Norwegii i Islandii, ale jest to mniej niż połowa częstości jej występowania u Polaków. Istnieją przypuszczenia, iż ta haplogrupa została tam rozprzestrzeniona przez Wikingów Słowian. Jest to zbieżne z wynikami niezależnych badań archeologicznych na terenie Norwegii i Islandii, gdzie znajdowane są pozostałości zabudowań i innych przedmiotów tak chrakterystycznych dla Słowian. Wszak określenie Wiking dotyczyło profesji, "zawodu" a nie narodu. Słowianie, jak wykazują ostatnie badania w niczym nie ustępowali germańskim Normanom. Organizowali takie same wyprawy łupieżcze i pływali do tych samych miejsc, bądź to samodzielnie konkurując z Normanami, bądź w sojuszu z nimi. Czy dotarli do Ameryki? Okaże się za jakiś czas. Jest to bardzo niewygodny temat dla germańskojęzycznych naukowców i rodzimych germanofilów.
Podsumowując, badania europejskiego DNA pokazują że migracje ludności miały mniejsze znaczenie niż się spodziewano, a udział elementów wschodnich, mongoloidalnych, w genomie europejskim jest niezwykle mały. Nawet Węgrzy okazują się mieć jedynie kilka procent krwi "azjatyckiej" i podobnie jak inni Ugrofinowie (Finowie lub Estończycy) są genetycznie blisko spokrewnieni-wymieszani z sąsiadami, tak że na linii Węgry-Polska-Litwa-Estonia-Finlandia istnieje prawie że kontinuum genetyczne, bez względu na skrajnie niepodobne języki! Na przykład najczęstszy w Europie Środkowej haplotyp XI chromosomu Y występuje u 44% Ukrainców, 44% Rosjan i 41% Węgrów, co sugerowałoby silnie słowiański element u Węgrów. Nic w tym dziwnego, przecież we wczesnych wiekach średniowiecza w dolinie panońskiej osiedlilo się sporo Słowian, którzy wymieszali się z przybyłymi tu później Madziarami przejmując ich język. Być może z tego powodu powstało później powiedzonko: ":Polak, Węgier dwa bratanki i do szabli i do szklanki".
Co ciekawe, Węgrzy mają najwyższy spośród ludności nie-żydowskiej udział haplotypów typowych dla Izraelitów! Na tym dosyć nudnym tle nasz kraj wydaje się jeszcze bardziej monotonny! Po prostu polski. Według badań DNA mieszkańców Polski na razie trudno dopatrzyć się jakiegoś rozwarstwienia genetycznego między potomkami ludności chłopskiej a szlachtą, co sugerowałyby teorie pochodzenia szlachty polskiej od Sarmatów czy Scytów, chyba, że... byli oni już wcześniej dobrze z nami wymieszanymi sąsiadami, albo było ich tak mało, że zgubili się w marginesie błędu statystycznego. (Wiele przy tym wskazuje że Scytowie i wydzieleni z nich poźniej Sarmaci to Prasłowianie).
Żeby było jeszcze ciekawiej, czeska gazeta "Lidove Noviny", powołując sie na te badania podała że większa część rdzennych Niemców to nie Germanie: według analiz DNA, jedynie sześć procent niemieckich mężczyzn posiada geny germańskie odziedziczone po ojcu, ale aż połowa kobiet posiada germańskie geny odziedziczone po matce - tak wynika z badań czeskiej instytucji zajmującej się badaniami DNA - Igenea. (No cóż, męscy potomkowie zgwałconych lub dobrowolnie uległych kobiet, mają chromosomy ojców - przypis mój).
Według badań Igenei - jedna trzecia Niemców ma DNA zgodne z tym, które w największej ilości występuje na wschodzie Europy.
Sławne szlacheckie rody szkockie (a wiec szefostwo Wikingow - którzy w średniowieczu zdominowali arystokrację szkocką) tj McDonald, McDuoglas i inni posiadają haplogrupę R1a1a, co potwierdza że Szkocję najeżdżali też wikingowie słowiańscy i brali sobie szkockie szlachcianki i nie tylko szlachcianki, w posiadanie lub za żony.
Okazuje się, że Słowianie zachodni byli wielkim i ekspansywnym plemieniem (początki od Polan- Gniezno, tereny Wielkopolski).

Poniżej mapka ( z zaznaczonym miejscem środkowego Dniepru i Polski) z badań genetycznych opublikowanych na Oxfordzie, która potwierdza wyniki pracy Józefa Kostrzewskiego z okresu między wojnia i przedstawia frekwencję R1a1a. "Poza argumentem braku domieszki ugrofińskiej istnieje jeszcze mocniejszy i zdecydowanie pewniejszy (chronologię ekspansji Słowian określa własnie frekwencja najczęściej występujących w prakolebce markerów) argument z dziedziny genetyki, zdecydowanie przemawiający za autochtonizmem Słowian w Odrowiślu."


Skąd wzięli się Słowianie
- kolejny cykl wykładów w Muzeum Archeologicznym w Poznaniu
Kontrowersyjnym wystąpieniem na temat pochodzenia Słowian zainaugurował prof. Janusz Piontek z Instytutu Antropologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, cykl wykładów naukowych w Muzeum Archeologicznym w Poznaniu. W tym roku akademickim zaplanowano osiem referatów. Zakres tematyczny jest szeroki - od metod pomocniczych w archeologii (badania geofizyczne), poprzez działalność konserwatorską, archeozoologię aż po geologię. Prof. Janusz Piontek w referacie zatytułowanym "Etnogeneza Słowian: od mitów ku faktom?" poruszył sporny i burzliwie dyskutowany w polskim środowisku archeologicznym problem zasiedlenia Polski przez Słowian.
W myśl pierwszego modelu (tzw. allochtonistycznego) Słowianie przywędrowali na ziemie Polskie z górnego dorzecza Dniepru dopiero ok. VI w. (gorącym zwolennikiem tego poglądu był prof. Kazimierz Godłowski). Według zwolenników drugiego poglądu (tzw. autochtonicznego) Słowianie nie przywędrowali, tylko zasiedlali obecne terytorium Polski od co najmniej okresu wpływów rzymskich.
Według allochtonistów praojczyzną Słowian były bagna Prypeci, z których ten nie odgrywający większej roli lud miał zupełnie nagle rozpocząć olśniewającą karierę historyczną i rozprzestrzenić na wielkim obszarze. Archeolodzy posłużyli się w tym przypadku pewnym założeniem demograficznym. Dowodem na brak ciągłości zasiedlenia i przybycie nowego ludu nad dorzecze Odry i Wisły ma być domniemane dwustuletnie wyludnienie na obszarach obecnej Polski między okresem wpływów rzymskich a wczesnym średniowieczem. Asumpt do rozpoczęcia badań prowadzonych przez prof. Janusza Piontka dały nowe wykopaliska, zwłaszcza badania autostradowe, a co za tym idzie nowe dane płynące z przebadanych cmentarzysk. Dzięki temu badacz uzyskał materiały porównawcze (osteologiczne) zwłaszcza dotyczące okresu wpływów rzymskich z takich stanowisk jak Kowalewko, Rogów, Pruszcz Gdański.
"Ci którzy mówią, iż z bagien Prypeci wyszły bardzo liczne grupy słowiańskie, które zasiedliły pół Europy w krótkim czasie - ok. 200 lat, nigdy nie wykazali, że doszło wśród nich do transformacji demograficznej, czyli istotnych przekształceń struktury społeczno- ekonomicznej w trakcie których dochodzi do raptownego spadku wymieralności osobników dorosłych i przedłużania życia osobników w okresie reprodukcyjnym, co przy nie zmienionym systemie płodności dawałoby bardzo wysoką liczbę dzieci w rodzinach i skutkowało wzrostem liczebnym populacji" - wyjaśniał prof. Piontek
Transformacja demograficzna może być spowodowana przez dwa czynniki. Albo poprzez spadek umieralności osobników dorosłych, czego przykładem jest np. XIX-wieczna Irlandia i jej boom demograficzny. Po wtóre może być wywołana przez wzrost płodności, co nastąpiło zdaniem prof. Piontka w czasie przejścia neolitycznego.
Prof. Janusz Piontek wykonał symulację demograficzną, uwzględniając poziom migracji i asymilacji. Następnie zagłębił się w materiale osteologicznym - badając szczątki kostne. Na tej podstawie oszacował jaka była dynamika rozwoju populacji w okresie wpływów rzymskich i wczesnego średniowiecza. Porównał dane dotyczące kultury wielbarskiej i te dotyczące wczesnego średniowiecza. Jako, że wynik badań nie był zgodny z bardzo popularnym poglądem allochtonistycznym, z niektórych środowisk posypały się gromy. Zdaniem prof. Piontka zabrakło rzeczowych argumentów na rzecz hipotezy, którą głoszą.
Z ustaleniami antropologa idą w parze wyniki badań dr Roberta Dąbrowskiego, który zebrał bogaty materiał kraniologiczny dotyczący okresu wpływów rzymskich i wczesnego średniowiecza. Stosował metodę odległości Mahalanobisa, jaka uwzględnia poszczególne, indywidualne czaszki, a nie średnią arytmetyczną. Okazało się, że czaszki przedstawicieli kultury wielbarskiej, przeworskiej, czerniachowskiej są bardzo podobne do czaszek Słowian.
Zdaniem prof. Piontka na podstawie jego badań i badań jego zespołu nie można obronić założenia wedle którego miała nastąpić dyskontynuacja morfologiczna wśród ludności zamieszkującej tereny obecnej Polski między okresem wpływów rzymskich a wczesnym średniowieczem. Podobieństwo jest niezwykle wysokie.
"My, antropolodzy nie twierdzimy, że wyjaśniamy tymi analizami zjawiska polityczne, historyczne, etniczne. Wskazujemy, że założona hipoteza allochtonistyczna zakładająca wyludnienie obszaru dorzecza Odry i Wisły i ponowne zaludnieniu nie jest właściwa" - tłumaczył.
Ponieważ część polskich antropologów a nawet archeologów kwestionuje możliwości badań podobieństw genetycznych między populacjami ludzkimi na podstawie cech kraniologicznych i odontologicznych (badanie zębów), prof. Piontek przedstawił przykłady z literatury światowej zadające temu twierdzeniu kłam. Antropolog podał kilka konkretnych przypadków z fachowej literatury światowej dotyczących analiz etnogenezy dokonywanych na podstawie cech niemetrycznych - na przykładzie badaczy z Japonii. Również powszechnie przyjęte jest badanie cech zębów, aby wykazać zmienność morfologiczną populacji w czasie - badania prof. Joela Irisha dotyczące kontynuacji/dyskontynuacji zasiedlenia Egiptu. Dowiódł tym samym, że standardy jakie zastosował podczas swoich studiów nad etnogenezą Słowian idą w parze ze standardami stosowanymi obecnie w świecie naukowym.
Prof. Piontek zauważył, że część archeologów próbuje wkroczyć w kompetencje antropologów i obalać wyniki ich badań. Dla nich również obca jest literatura zza wschodniej granicy opisująca antropologiczne zagadnienia na temat badań dotyczących etnogenezy Słowian. Stwierdzenia te dotyczyły "wyznawców" teorii allochtonicznej.
Pogląd o przybyciu Słowian na ziemie polskie w VI wieku ma wielu zwolenników. Zdaniem prof. Piontka jest on już bardzo głęboko zakorzeniony w świadomości wielu badaczy, a przez to uznawany niemal za pewnik.
"Brak różnic międzygrupowych między populacjami z okresu wpływów rzymskich a Słowian zachodnich w cechach kraniometrycznych i odontologicznych świadczy o podobnej strukturze genetycznej tych grup" - zakończył wykład prof. Janusz Piontek.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski

Jednak najnowsze badania wskazują, że Słowianie byli w Europie na długo przed narodzinami Chrystusa. Jest to wiadomość bardzo niewygodna dla zwolenników allochtonicznej teorii wyjątkowo mocno lansowanej przez niemieckich historyków i ich polskich filogermańskich zwolenników, oraz wszechobecnych w Polsce w każdej dziedzinie mającej wpływ na życie Polaków, żydów aszkenazyjskich. Z badań wynika wręcz że Słowianie żyli na terenie dzisiejszych Niemiec dużow cześniej niż Germanie:
"(...) Rozwój europejskiej POPULACJI R1a1a i R1a1a7 (podgrupa polska, zachodniosłowiańska). SŁOWIANIE
Populacja R-M17, obecna na Bałkanach od dziesiątego tysiąclecia przed Chr. (ale nie jej późniejsza podgrupa R-M458) na pewno uczestniczyły jakoś w procesach rewolucji neolitycznej od około 5500 lat przed Chrystusem: w powstaniu i upowszechnianiu się rolnictwa, którego skutkiem był szybki rozwój demograficzny i migracje ludności. Wynikiem tych migracji był udział R1a1a w powstaniu rozmaitych kultur archeologicznych nad Dunajem, np. ceramiki wstęgowej, oraz na północ i wschód od Karpat, np. kręgu ceramiki sznurowej z kulturami grobów jednostkowych i amfor kulistych. Nad Dniestrem Bohem i Dnieprem dochodzi do symbiozy z ostatnia fazą kultury Cucuteni-Trypolie u wschodnich Karpat, od rzek Prut i Seret do Dniepru. Następuje teraz rozwój kultury Prasłowian dalej w kierunku wschodnim, ku Wołdze i Uralowi, powstanie około 4000 lat przed Chr. kurhanowego kręgu kulturowego Jamna. Na stepach pontyjsko-kaspijskich słowiańskim kulturom trzeba przypisać udomowienie konia, stosowanie powozu i upowszechnianie hodowli zwierząt domowych (zob. Renfrew, Archeologia i język, PWN 2001, s. 249)
Te kultury były wynikiem pierwszej ekspansji R1a1a ku środkowej i Wschodniej Europie; z tego terenu dokonała się około 3000 lat przed Chr. także dalsza migracja w różne rejony Europy, zwłaszcza na zachód i wschód. Czas i kierunek wędrówek jest dziś rozpoznawany przez warianty haplotypów w STR w haplogrupie R1a1a, zakodowane w Y-DNA dzisiejszych mieszkańców Europy lub w znalezionych kopalnych szczątkach praprzodków, choć rzadko (bowiem niektóre nowsze plemiona Prasłowian paliły swoich zmarłych; zresztą nie tylko Prasłowianie).
Genealogia Y-DNA (A.Klosow) ustaliła, że przodek dzisiejszych wschodnich Słowian z hg R1a1a (M17) żył na ziemiach Ukrainy i Rosji od około 2750 lat przed Chr,
(Uwaga. Nie znaleziono dotąd w rejonie Ukrainy i Rosji oczekiwanych przez naukowców genetycznych śladów starszej ludności R1a1a, zwłaszcza takich, których by można datować na czasy ukraińskiego refugium podczas LGM, którego domyślał się już O.Semino i zesp. 2000, tak jak je znaleziono na Bałkanach. Ukraina nie jest więc pierwotną kolebką wszystkich Słowian. Zwłaszcza nie wolno ich genezy datować tam na czasy niedługo przed V wiekiem po Chr., jak to głoszą niektórzy archeolodzy polscy, tzw. skrajni allochtoniści ("dnieprowcy") np. K. Godłowski, a za nimi także niektórzy genetycy (zob. Dyskusja n.5), chyba wprowadzeni w błąd publikacjami znanego niemieckiego archeologa i rasisty Gustawa Kossiny (+1931). Około VI-VII w. po Chr., a więc już w czasach historycznych, ówcześni Słowianie z Ukrainy swoją reemigracją tylko może nieco zasilili osadnictwo południowych Słowian na Bałkanach, przerzedzone klęskami w wojnach z cesarstwem wschodnim oraz na terenie Polski i krajów sąsiednich).
Dziś na Ukrainie, Białorusi i w Rosji żyje około 50% ludności naszych haplogrup (w niektórych starych miastach do 70%). Genealogia Y-DNA prowadzona przez A. Klosowa zidentyfikowała nawet starożytnych założycieli dziewięciu plemion ruskich z czasu około 2000 lat p.n.e i późniejszego, nazwanych imiennie dopiero we wczesnośredniowiecznych zabytkach pisanych, m.in. bliscy nam Wołynianie, Bużanie i Biali Chorwaci (kilka kopalnych szczątków ludzi owego osadnictwa hg R1a1 zidentyfikowano nawet w Krasnojarsku w południowej Syberii).
Równie stare jak na Ukrainie i Rosji, bo z około 2700 lat p.n.e. korzenie plemion R1a1a (M17) znajduje sie na terenie Niemiec, a więc jest tam daleko wcześniejsze niż geneza Germanów, zwłaszcza tam, gdzie dziś nadal żyje skondensowane osadnictwo także słowiańskiej hg R1a1a7 Serbołużyczan (choć zwykło się je datować dopiero na wiek VII po Chr.). Potwierdza to np. niedawne, dokonane w 2005 r., odkrycie cmentarzyska kilkunastu zmarłych, a wśród nich trzech męskich osób z hg R1a1a w Eulau, 40 km za Lipskiem nad rzeką Soławą (niem. Saale) w dorzeczy Łaby w Saksonii. Owe groby ofiar jakiejś starożytnej przemocy pochodzą z około 2600 lat p.n.e i wyróżniają się świadectwami bogatej kultury życia rodzinnego i małżeństwa egzogamicznego. Plemię to prezentowało kulturowe środowisko tzw. ceramiki sznurowej, kojarzonej powszechnie z Indo-Europejczykami. Wśród ludności niemieckiej do dziś około 10% wykazuje haplogrupę R1a1, których wspólny przodek żył tam już około 2700 lat p.n.e.
Czyżby owi nadłabscy Serbowie, a zwłaszcza ich bałkańscy protoplaści, zanotowani przez tzw. geografa bawarskiego jako Zeriuani (Serbianie?), byli tymi, "z których wszystkie plemiona słowiańskie powstały i ród swój - jak zapewniają - wywodzą"?
Można ich śmiało identyfikować z tzw. kulturą grobów jednostkowych, która pojawia się około 2700 przed Chr. w ramach paneuropejskiej kultury ceramiki sznurowej. Jej południowy region rozciągał się od Małopolski przez śląsk i Czechy po Solawę (dopływ Łaby), z Serbołużyckim Eulau. Północny region tej kultury przylegał do Bałtyku i rozciągał się od Kujaw i dolnej Wisły, przez Wielkopolskę, rejon dolnej Odry i Meklemburgię po Dolną Łabę (z tym horyzontem można kojarzyć późniejsze R1a1a w jaskini Lichtenesteinhohle (Księstwo Lichtenstein) z ok. 1000 przed Chr.), zob. Dyskusja, n.16. Także słynna kultura łużycka może być bez zastrzeżeń przypisana głównie (choć nie tylko) słowiańskiej hg R1a1a. Populacje haplogrupy R1a1a i jej podgrupy żyją dziś w Polsce w największym w całej Europie jednorodnym zagęszczeniu, bo blisko 60% ludności Polski.(...)".
Badania I. Rożanskiego z Ukrainy zdają się nie potwierdzać tezy niektórych archeologów o naddnieprzańskim pochodzeniu Polaków hg. R1a, i to dopiero w V wieku po Chr. Co więcej, wyraźnie zauważa się, że Polska leży w centrum starożytnego osadnictwa słowiańskiego haplogrupy R1a.
Najstarsze haplotypy R1a1a-M17 w Europie zostały w 2008 r. zidentyfikowane przez Klosowa wśród ludności niektórych krajów bałkańskich: Serbia, Bośnia, Kosowo i Macedonia, w materiale, który zebrali i opublikowali M. Perićić i L.Barać. A. Klosow datuje je na około dziesiąte tysiąclecie przed Chr. (około 9600 r.). Zespół genetyków P. Underhill et al. (listopad 2009, zob. niżej) wykrył zaś ważną europejską mutację R-M458, tworzącą nową haplogrupę R1a1a7, datując ją, z grubą przesadą, na dziewiąte tysiąclecie przed Chr. i (dość trafnie) wskazując na rejon Polski jakby na teren jej powstania i jakby na praojczyznę znacznej populacji Słowian środkowoeuropejskich, zwłaszcza polskich. Underhill zidentyfikował też dwie inne haplogrupy, R1a1a6 i R1a1a7a. ale niewielkiego znaczenia.
ROŻANSKIJ i KLOSOW w swoich obszernych publikacjach dokonują uporządkowania i genealogicznego opracowania obecnej wiedzy o populacjach haplogrupy R1a1a i podgrup R1a1a2, R1a1a3 i R1a1a7 oraz ich historii w Europie i Eurazji. Autorzy mają aktualnie do dyspozycji około 2000 haplotypów z bazy YSearch i geograficznych projektów FTDNA oraz z laboratoriów rosyjskich i prywatnych, najwięcej 25-markerowych. Prowadzą w tej chwili jedyne takie prace w świecie.
A. Najdawniejsze populacje R1a1a i podgrupy w Europie (od około 10000 lat przed Chr.) (po modernizacji drzewa i datowania 30.03.2010 przez Igora Rożańskiego)
- trzy gałęzie w postaci trzech starych haplogrup: R1a1a (zob. wyżej, drzewo: gałąź środkowa, dolna część), R1a1a2 wraz z R1a1a3 (gałąź dolna po lewej) oraz wydzielona seria z DYS392=13 lub14 (gałąź dolna po prawej). Wspólny przodek tych trzech gałęzi żył około 8-10 tysięcy lat przed Chr.
1. Haplogrupa R1a1a1-M17. Ta haplogrupa jest jakby na osi ewolucji całej haplogrupy R1a1a i jej podgrup. Jej dzisiejszym etapem rozwoju są trzy gałęzie centralnoeurazyjskie.
2. Haplogrupy R1a1a2 i R1a1a3. Powstanie populacji haplogrup R1a1a2 i R1a1a3 datowane jest na lata około 2400 przed Chr., zapewne na nowym miejscu, po migracji z pierwotnej ojczyzny w południowowschodniej Europie. Są nieliczne i praktycznie nierozdzielne. Wspólny przodek ich i centralnoeurazyjskiej gałęzi żył około 11000 lat przed Chr. Jest to zapewne zarazem czas powstania ich mutacji
(Przy okazji informacja: Kolejne haplogrupy R1a1a4 i R1a1a5 są puste - nie znaleziono osób, a odkrytą przez Underhilla haplogrupę R1a1a6 reprezentuje tylko kilkanaście osób w Pakistanie i Omanie).
3. Oddział z DYS392=13; datować go trzeba na 125 i 175 lat przed Chr., w zależności od haplotypów 25 czy 37 markerowych; jego wspólny z gałęzią środkowoeurazyjską przodek żył 5000 lat przed Chr. Jest charakterystyczne, że grupa DYS392=13 z oddziałów R1a1a2 i -a3 ma też trzy haplotypy spośród trzynastu w starej bałkańskiej gałęzi z 9 tysiąclecia przed Chr.
Niesprzyjające warunki bytowe (tzw. szyjka butelki) lub dryf populacji zdziesiątkowały ich liczebność i nie pozwoliły im na pełny rozwój demograficzny. Zanim jednak do tego kryzysu doszło, prawdopodobnie około polowy trzeciego tysiąclecia przed Chr., mieli zapewne wydatny wpływ na rozwój archeologicznych kultur naddunajskich, środkowoeuropejskich i dalszych. Archeogenetyka zapewne będzie miała szansę wypowiedzieć się na ten temat, jak to się stało już odnośnie szkieletów z Eulau, Lichtenstein-Hohle, Krasnojarsk itd.
B. Młodsze gałęzie R1a1a (od około 3100 lat przed Chr.) Nazwy gałęzi są tylko orientacyjne, ustalone arbitralnie. Gałęzie, które otrzymały orientacyjną nazwę "europejskie" (sześć), wydzielają się wyraziście, a "eurazyjskie" (drugie sześć) - wydzielające się mniej wyraziście. Pięć z nich, a właściwie sześć (dzieląc R1a1a7 na dwie gałęzie) oddzieliło sie od osi R1a1a około 3100 lat przed Chr.
4. Gałąź północno-zachodnia, tzw. dziesiętniki (z DYS388=10) - głównie na Wyspach Brytyjskich i w Norwegii. Wspólny przodek ich linii starszej żył około 925 lat przed Chr., a linii młodszej - 575 po Chr. Wspólny przodek ich obydwu linii żył około 1700 lat przed Chr., natomiast wydzielenie się mutacji DYS388=10 z populacji R1a1a nastąpiło 3100 lat przed Chr.
5. Gałąź starsza skandynawska, obecna w krajach skandynawskich, Anglii i Szkocji, ale jej starsza linia zahacza o Europę środkową. Grupę cech*ją niektóre markery: DYS19=15, DYS3891=14, DYS447=23 i YCAII=19-21, gdy w pozostałych regionach dominują wartości: 16, 13, 24 i 19-23. Wspólny jej przodek żył około 2100 lat przed Chr.. Do niej wpisano populację z Eulau nad Solawą (zob. mapa gałęzi starszej skandynawskiej I.R), datowaną izotopowo na rok około 2600 lat przed Chr., nosicieli kultury ceramiki sznurowej.
6. Gałąź zachodnioeurazyjska, rozproszona niemal po całej Europie. Jej MRCA można datować na 750 lat przed Chr.
7. Gałąź "Trawickiego", skoncentrowana jest wyraźnie nad Dolną Wisłą.

8. Gałąź zachodniosłowiańska R1a1a7-M458, wyróżniająca się - podobnie jak środkowoeuropejska - mutacją M-458, rozmieszczona jest głównie w Polsce, Czechach, Słowacji i na Rusi Zakarpackiej. Powstała zapewne nieco na północ od Karpat. Stanowią ją populacje głównie w dorzeczach Wisły, Odry i Łaby (Polska, Czechy i Słowacja). Miała ona swojego wspólnego przodka w latach około 575 przed Chr. Jest bratnią lub ojcowską gałęzią w stosunku do środkowoeuropejskiej, która swojego wspólnego przodka, MRCA, miała około 500 lat przed Chr., a więc trzy pokolenia później. Ale wspólny przodek ich obydwu gałęzi żył około 1900 lat przed Chr. (zapewne w rejonie między Dunajem a Karpatami) i z tego czasu pochodzi mutacja M458, definiująca całą haplogrupę R1a1a7. Obydwie gałęzie dość długo żyły w pewnej od siebie separacji, skoro środkowoeuropejska gałąź migrowała na wschód i północ raczej sama.
9. Gałąź środkowoeuropejska R1a1a7-M458, obecna w krajach Europy środkowej, głównie w trójkącie od Czech do ukraińskiego Zakarpacia i Basenu Dunaju (także Małopolski i śląska, a nawet Wielkopolski, kraju Polan); jest liczna - ponad 20 milionów mężczyzn w Europie. Wyłoniła się prawdopodobnie na południe od Karpat, zapewne w Basenie Dunaju. Wyróżniają ją rzadkie markery DYS464e-f-g, a zwłaszcza mutacja M-458, wspólna z gałęzią zachodniosłowiańską. Jej wspólny przodek żył około roku 500 przed Chr. W dunajsko-karpackiej ojczyźnie tej gałęzi mógł się zrodzić jakiś "kult" cesarza Karola niemieckiego i stąd upowszechnić się ogólnosłowiańskie słowo "król". W dunajsko-karpackiej ojczyźnie mogła być też praojczyzna Polan polskich i naddnieprzańskich (zob. u Nestora). Interesujące jest i to, że ekspansja części tej populacji (zwł. z DYS464e-f-g), zapewne w połowie I tysiąclecia n.e., szła - jak wskazuje drzewo genealogiczne - w kierunku z zachodu na wschód, na Ruską Równinę i ku Morzu Białemu, więc w przeciwnym kierunku niż inne, znane w tradycyjnej literaturze naukowej, migracje w czasie wędrówek ludów - ze wschodu na zachód (s.1026).
(Tak więc ten jak i inne fakty nie potwierdzają tezy skrajnych allochtonistów polskich o nieobecności Słowian na naszych ziemiach przed połową pierwszego tysiąclecia naszej ery i o jedynym tylko kierunku ich ekspansji: znad Dniepru ku Wiśle i Odrze!).
UWAGA 1. Gałęzie zachodniosłowiańska i środkowoeuropejska, których wspólny przodek żył około 1900 lat przed Chr., są spokrewnione z gałęzią centralnoeurazyjską (CEA), ale miały gorsze niż ona warunki do rozwoju i dlatego ich populacja po przejściu przez demograficzną "szyjkę butelki" rozwinęła się dopiero w połowie pierwszego tysiąclecia przed Chr. Autorzy uważają bowiem, że haplogrupa R1a1a7 powstała w okresie znacznego przerzedzenia się (ale nie zaniku!) wcześniejszego osadnictwa haplogrupy R1a1a w rejonie środkowej Europy. Ten kryzys demograficzny R1a1a trwał od około 2500 do około 1000 r. przed Chr. Był on związany zapewne z naddunajską ekspansją populacji celtyckiej haplogrupy R1b1b2 około 2500 lat przed Chr.
UWAGA 2. Na ojczystym terenie gałęzi środkowoeuropejskiej i zachodniosłowiańskiej, a właściwie zapewne już wśród ich dalekich przodków, dokonywało się formowanie języka i etnosu prasłowiańskiego, a zarazem różnicowanie się języków indoeuropejskich. (Klosow jednak przypuszcza (Wiestnik t.3, nr 1, styczeń 2010, s. 2-56), że kentumowa odmiana języków i.e. powstała po spotkaniu się w Europie pierwotnie turkojęzycznej haplogrupy R1b1b2 ze słowiańską R1a1a około 2500 roku przed Chr. - teza z wielu względów nie do przyjęcia!). Ostatecznie ludności R1a1a7 środkowoeuropejskiej i zachodnio-słowiańskiej należy przypisać już skrystalizowany język prasłowiański, wydzielony w ramach satemowej odmiany języków indoeuropejskich, rozwiniętej w populacji centralnoeurazyjskiej (CEA) i jej przodków.
C. Haplogrupa R1a1a od około 2800 lat przed Chr.
10.11.12. Trzy gałęzie centralnoeurazyjskie.
To trzy duże populacje, upowszechnione od Wysp Brytyjskich poprzez Europę środkową i zachodni rejon Ruskiej Równiny do Indii (zob. mapa Rożanskiego, gałęzie rozróżnione kolorami). Wspólnych przodków tych trzech podgałęzi datuje się na około 1875 (żółty), 1700 (niebieski) i 1575 lat przed Chr. (czerwony kolor), zarówno w Europie, jak i w Azji środkowej i na Półwyspie Indyjskim. Ekspansja tych populacji prawdopodobnie zasilała w pierwszym tysiącleciu p.n.e. inne, zwłaszcza środkowoeuropejskie populacje, które wcześniej przeżywały demograficzną "szyjkę butelki".
Po około 2800 r. przed Chr. dokonało się przybycie pierwszych populacji CEA z naddunajskiej Europy na Ruską Równinę (i dalej, na teren całej "postsowieckiej" Rosji). Haplotypy modalne trzech gałęzi centralnoeurazyjskiej, jak i ich MRCA, są prawie identyczne. Wschodnim ich populacjom R1a1a można przypisać m.in. wielkie wschodnioeuropejskie kultury archeologiczne (horyzont) Jamna, Poltavka, grobów zrębowych i wielką kulturę Andronowo ze słynnym "grodem" Arkaim (1800 lat przed Chr). Przedłużeniem ich ekspansji była migracja Ariów ku Azji Centralnej, Iranowi i Indiom. Zapewne z rejonu nadwołżańskiej i nadkaspijskiej Rosji dokonała się ekspansja R1a1a ku Kirgizji i Skandynawii (młodsza gałąź z około połowy pierwszego tysiąclecia naszej ery).
Gałęzi centralnoeurazyjskiej (CEA) na pewno przysługuje nazwa "Satemowcy", czyli lud języka indoeuropejskiego odmiany satem (od satem 'sto' w językach słowiańskich i indoirańskich; w odróżnieniu od centum 'sto' w językach zachodnioeuropejskich).
13. Gałąź północnoeurazyjska, młoda, rozpowszechniona zwłaszcza na północny-wschód od Polski: Białoruś, Ukraina i Rosja. Jej MRCA datowany jest na około 425 lat n.e.
14. Gałąź zachodniokarpacka, niewielka i bardzo rozproszona. Jej MRCA żył około 150 lat przed Chr., a wspólny jej przodek z gałęzią środkowoeuropejską żył około 2700 lat przed Chr.
15. Młodsza skandynawska datowana jest na 100 lat po Chr. Jej przybycie do Skandynawii z Ruskiej Równiny (zza Donu stepów nadkaspijskich, czyli "z Azji" - jak głoszą skandynawskie eposy) trzeba datować na czas wędrówek ludów około połowy pierwszego tysiąclecia n.e. Natomiast wspólny przodek pochodzącego od niej "klanu Donaldów" na Wyspach Bryt. - 1175 (lub 1225) lat po Chr.
Wspólni przodkowie tych linii datowani są na czas około 2700-2200 przed Chr., a więc analogicznie do większości europejskich gałęzi. Zob. Migracja z południowej Syberii i Azji środkowej do północnej Europy z punktu widzenia genealogii Y-DNA
16. Gałąź północnokarpacka, rozpoznana głównie na terenie Polski. Jej MRCA datowany jest na 800 lat przed Chr.
17. Gałąź bałto-karpacka, mało wyraziście oddzielona i skoncentrowana. Jej MRCA żył około 625 lat przed Chr. Zaś jej przodek wspólny z gałęzią zachodniosłowiańską żył 2900 lat przed Chr.
D. Haplogrupa R1a1a - dwie gałęzie niepowiązane.
18. Gałąź kirgiska. Wspólny przodek gałęzi kirgiskiej żył około 800-1000 lat przed Chr.
19. Gałąź żydów aszkenazyjskich, rozpowszechniona zwłaszcza w pasie między wschodnim Bałtykiem a północno-zachodnim brzegiem Morza Czarnego. Ta populacja, datująca swojego przodka na 900 rok n.e., miała wspólnego przodka (ale wówczas jeszcze nieżydowskiego) ze środkowoeuropejską gałęzią około 4100 lat przed Chr., a z zachodniosłowiańską - z około 4250 lat przed Chr.
(Uwaga. Powyższe 1q9 gałęzi wymagają pewnych korekt). Inne badania europejskiej i polskiej części haplogrupy R1a1a i R1a1a7
1) Gwozdz i Mayka.
Z wynikami pracy A. Klosowa w dużym stopniu harmonizują badania amerykańskich genealogów polskiego pochodzenia, Piotra Gwoździa (Peter Gwozdz) i Wawrzyńca Majki (Lawrence Mayka).
L. Mayka prowadzi program FTDNA Polish Project . Rejestruje tam się wyniki analiz przeprowadzonych w pracowniach FamilyTreeDNA dotyczących materiałów z DNA, dostarczonych przez Polaków ; internetowa strona przedstawia rezultaty badań i identyfikacje haplogrup Polaków (aktualnie, w lutym 2010 - 1202 osób), a w haplogrupie R1a1a - podział na klastry, w zależności od haplotypów STR.
Dokładnym rozpracowaniem polskich haplotypów z haplogrup R1a1a i R1a1a7 zajmuje się P. Gwozdz.
Na swojej internetowej stronie Polish clades prowadzi analizę haplotypów, grupuje, oblicza czas populacji i ich migracji. W opublikowanej w JOGG Journal of Gnetic Genealog 5/2 2009 jego pracy i pojawia się więcej informacji na temat metody pracy i jej rezultatów (część II). Czas wspólnego przodka haplotypu P (u Klosowa: gałąź zachodniosłowiańska) z haplogrupy R1a1a7 Gwozdz datuje ogólnie na pierwsze tysiąclecie przed Chr. Ekspansje tej populacji z ziem polskich datuje na lata 400-500 po Chr. W innym miejscu pierwszego przodka tego haplotypu datuje na 400 lat po Chr. Słowiański haplotyp K, odpowiadający haplogrupie R1a1a, łączy nieśmiało z "kulturą" kurhanów (4000 lat przed Chr.), ale dopuszcza i wcześniejsze tysiąclecia, jak to zakładał Underhill.
Publikacja Underhill et al. (publikacja 4.11.2009), znacznie zmieniła dane wcześniejszych autorów, wskazały na Polskę jako na praojczyznę Słowian i miejsce powstanie polskiej mutacji R-M458 dla słowiańskiej populacji Europy.
UDZIAŁ SŁOWIAN w TWORZENIU STAROŻYTNYCH KULTUR
Populacje haplogrupy R1a z jej podgrupami są wraz z populacjami haplogrupy R1b głównymi twórcami nie tylko języków z rodziny indoeuropejskiej, ale także wielkiego dziedzictwa kultur duchowych i materialnych świata starożytnego i nowożytnego, zwłaszcza Europy.
Ubogi i prymitywny materiał ceramiczny tzw. kultury praskiej, korczakowskiej i podobnych, przypisywany przez archeologów wzorem G. Kossiny Słowianom VI w. n.e. i następnych, już teraz, w świetle wiedzy o haplogrupach R1a1a i R1a1a7, już nie niepokoi. Ta kulturowa prostota mogła być wytworem tylko niektórych, do V w. zapewne jakoś odseparowanych, niewielkich populacji słowiańskich, poruszonych ówczesnymi migracjami i zmianami demograficznymi; nie może ona więc świadczyć o prymitywizmie całej olbrzymiej populacji słowiańskiej wcześniej i w połowie pierwszego tysiąclecia po Chrystusie, obecnej przecież w mniejszym lub większościowym procencie na terytorium od Pirenejów, Islandii, wybrzeży Norwegii (Wikingowie) i Bałkanów - po Ural i daleko dalej na wschód, twórców wielu wielkich, znanych i wyrafinowanych kultur.
Ci właśnie, żyjący na terenach Europy środkowej i Południowo-Wschodniej Prasłowianie R1a1a i R1a1a7 (oraz populacje z nich wydzielone) byli na tych ziemiach twórcami lub współtwórcami wielu kultur archeologicznych, jak to ukazują mapy na portalu Eupedii.
Uwzględniwszy dotychczasowe dane antropologii, archeologii i językoznawstwa historycznego, wielu może odczuwać ogromne zaskoczenie dostarczonymi przez genealogię genetyczną, zwłaszcza geno-geografię danymi i powyższymi wnioskami. Ale trzeba też zachować ostrożność, przynajmniej do czasu przebadania ludzkiego materiału archeologicznego oraz udoskonalenia metod datowania, które nadal doprowadzają do wielu rozbieżności pozostawiają wiele niepewności chronologicznych.
W każdym razie teraz od wielu archeologów, zwłaszcza skrajnych słowiańskich allochtonistów, powyższe fakty będą wymagały wiele przysłowiowej wielkoduszności i przyznania się do pomyłek, zrozumiałych przecież z powodu dotychczasowej niewystarczalności narzędzi do ustalania etnicznego i czasowego znakowania kultur.

W nowym i korzystnym dla nas świetle staje także wyjątkowa zwartość i liczebność etniczna oraz tożsamość słowiańska Polaków, obecnych od wielu tysięcy lat na tej ziemi (Underhill ustalił nawet blisko 12 tysięcy lat), choć może z okresami znacznego regresu demograficznego, tzw. pustki osadniczej. Widać to szczególnie na tle sąsiednich krajów, zwłaszcza Niemiec (gdzie Germanów z normańskiej haplogruopy I-1 - nieco ponad 40%, ze zgermanizowanej części celtyckiej hg R1b 40%, a ze słowiańskiej R1a1a i R1a1a7 - 20%) oraz mieszkańców Czech i Słowacji (gdzie oprócz Słowian żyje dość liczna grupa celtycko-germańska z R1b odpowiednio Czechy 28% i Słowacja 17% oraz hg południowoeuropejska I-2, po 18%). I zadziwia nadto, zwłaszcza wobec genetycznej różnorodności w haplogrupie zachodnioeuropejskiej, genetyczna jednolitość całej haplogrupy słowiańskiej R1a1a, w której dotąd nie doszło do żadnej dalszej mutacji i wydzielenia się osobnej podgrupy genowej; na kontynencie europejskim (Polacy, Słowacy, Macedończycy, Ukraińcy, Rosjanie...) różnimy się tylko osobniczymi allelami w STR.
Szkoda tylko, że ci Słowianie, choć tak liczni, nie utworzyli wcześniej, już w starożytności, jednej zwartej grupy politycznej i własnego wielkiego i trwałego państwa. Teraz trzeba ich identyfikować nie tylko z późniejszymi Sklawinami, Antami i Wenedami (odVI w. po Chr.), ale i pod wieloma innymi, wcześniejszymi nazwami ludów starożytnej Europy, może łącznie z niektórymi "Sarmatami" (od III w. przed Chr. po późne średniowiecze), niektórymi "Scytami" (znanymi co najmniej od VII w. przed Chr.), Aorsami, Neurami, Budynami, Melanchlajnami, a zwłaszcza Ariami (ok. 1500 lat przed p.n.e.). Trzeba ich więc widzieć, i to już w starożytności, na Bałkanach i nad Dunajem, na rozległym terenie od Bałtyku po Morze Czarne, od ziem Rusi po Morze Aralskie, a nawet od Uralu po ziemie północnych Indii, Pakistanu i Iranu - wszędzie tworzących niekiedy prymitywne, ale niekiedy i bardzo rozwinięte i wyrafinowane kultury archeologiczne (zob. wyżej i na mapach Eupedii:
http://www.eupedia.com/europe/neolithic_europe_map.shtml) oraz systemy protopaństwowe.
Dzisiejsza przestrzenność i niemal jednolitość języków słowiańskich, nakładająca się na przestrzenność haplogrup R1a, każe nam zakładać podobną przestrzenność wcześniejszego, niezróżnicowanego jeszcze języka prasłowiańskiego. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że język jest głównym czynnikiem różnicującym ludzi i wytwarzającym świadomość odrębności etnicznej, ta wielka jednolitość i przestrzenność prajęzyka była zarazem hamulcem procesów politycznych. To tłumaczy trudności w identyfikacji i niewielką obecność Słowian w tekstach starożytnych historyków i geografów. Brak wyraźnego czynnika zagrożeń i między etnicznej rywalizacji nie wpływał na przyspieszenie integracji społecznej i mobilizacji gospodarczej. Dopiero w bliższym zetknięciu się z południowo i zachodnioeuropejskimi, zorganizowanymi społecznościami i państwami Słowianie uświadamiają sobie swoją odrębność, a nawet nadają sobie nazwę etniczną: Słowianie, jako ci mówiący zrozumiałymi słowami, w przeciwieństwie do "niemówiących" (psł. "niem") lub mówiących niezrozumiałą mową, czyli Niemcami. Nazwą tą określano początkowo zapewne prawie wszystkich Nie-Słowian.
GENEZA JĘZYKÓW INDO-EUROPEJSKICH.
Satem i kentum w świetle genealogii Y-DNA
Wyraźne podobieństwo języków prawie w całej Europie i głównego języka na Półwyspie Indyjskim skłoniło językoznawców do uznania ich pokrewieństwa i nadania im nazwy "języki indoeuropejskie", a następnie do wysunięcia teorii o istnieniu pierwotnie jednego języka, wytworzonego i używanego przez jedną wspólnotę ludzką, żyjącą na stosunkowo niewielkim obszarze. Językowi temu nadano nazwę "praindoeuropejski", a jego twórców i użytkowników nazwano "Praindoeuropejczykami". Prawidła ewolucji języków miałyby wskazywać na trzecie tysiąclecie przed Chr. jako na czas istnienia jednego i jeszcze niepodzielonego języka. Analiza najstarszego słownictwa, wspólnego dla wszystkich języków indoeuropejskich, miałaby wskazywać na stepy południowej Ukrainy lub Rosji. Podział tych języków na grupę satemową i kentumową miałby być rezultatem innowacji w tych językach, które pozostawały w centrum obszaru języków indoeuropejskich (j. satemowe, zwł. słowiańskie) oraz braku innowacji w tych językach, które z powodu migracji znalazły się na peryferiach tego obszaru (j. kentumowe, zwł. celtyckie).
Archeolodzy (głównie M. Gimbutas) z tą praindoeuropejską ludnością trzeciego tysiąclecia połączyli upowszechnianie się w Europie kultury grobów kurhanowych i ceramiki zdobionej wzorem sznurowym, udomowienie konia i wynalazku powozu, a w walce użytkowania tzw. toporów bojowych (tzw. teoria kurhanowa powstania języków indoeuropejskich).
Niedawno powstała także inna teoria genezy i rozprzestrzenienia się języków indoeuropejskich. Wywodzi ona ową wspólnotę ludzi i języka z Anatolii w Azji Mniejszej (stąd teoria anatolijska), a nawet z Mezopotamii; jej migracja do Europy (i Indii) byłaby związana z powstaniem i rozprzestrzenianiem kultury rolnej na początku neolitu w szóstym tysiącleciu przed Chr.; jej głównym przedstawicielem - angielski archeolog C.Renfrew.
Najnowsza teoria, zwana teorią ciągłości paleolitycznej (znana pod nazwiskiem włoskiego językoznawcy M. Alinei), zakłada ciągłość języków indoeuropejskich na terenie Europy od początku człowieka współczesnego w Europie (ok. 40.000 lat temu).
Ale teraz językoznawstwo ma już doskonalsze narzędzie, umożliwiające dokładniejsze ustalenie czasu i okoliczności powstania wspólnoty języków indoeuropejskich (dotąd jednak odnośna publikacja nie powstała ani w druku, ani w internecie). Tym narzędziem jest genealogia Y-DNA, wskazująca na istnienie konkretnej pierwotnej wspólnoty praindoeuropejskiej i na późniejsze w niej podziały.
Łatwo to można zilustrować na drzewie genealogicznym haplogrup R1a i R1b, np. na portalu Eupedia (zob. też wyżej na tej stronie). Czas wspólnego życia tych populacji przed ich wydzieleniem się z praojcowskiej haplogrupy R1, ponad 20.000 lat temu, oznacza początek istnienia jednego, niepodzielonego języka praindoeuropejskiego. Miejscem zaistnienia i początkowego rozwoju wspólnoty praindoeuropejskiej może być region masywu ałtajskiego. Obecne zagęszczenie (do 20%, Derenko et al. 2006) haplogrupy R1* w niektórych starych plemionach (np. Teleuci, Szorowie, Tofalarowie) w Południowej Syberii pod Ałtajem (u źródeł rzeki Ob i Jenisej) pod granicą Rosji z Chinami i Mongolią świadczyłoby raczej za tym regionem, później jednak językowo dość gruntownie sturkizowanym.
Jak długo ta językowa wspólnota praindoeuropejska trwała? Otóż stwierdzona nieobecność haplogrupy R1a i jej potomnych na trasie starożytnych migracji i w miejscach obecnego przebywania haplogrupy R1b, i na odwrót, nieobecność haplogrupy R1b i jej potomnych na trasie starożytnych migracji i w wielu miejscach obecnego przebywania haplogrupy R1a świadczy o ich wczesnym rozejściu się, a więc może około 20.000 lat temu (co oczywiście nie wyklucza późniejszych styków i kontaktów, np. w rejonie Kaukazu i Anatolii, albo na Bałkanach i nad Dunajem).
Swoją wymowę ma fakt, że podział języków indoeuropejskich na satemowe i kentumowe ściśle pokrywa się z podziałem krewniaczej populacji według haplogrup Y-DNA na R1a (grupa satemowa) i R1b (grupa kentumowa). Przed tym więc podziałem trzeba szukać odpowiedzi na pytanie o czas i miejsce istnienia jednego języka praindo-europejskiego i zasad późniejszego jego podziału.
A skąd zaś pochodzą języki haplogrupy R1 czyli indoeuropejskie? W pierwotnej cywilizacji patriarchalnej, gdy populacje żyły w małych wspólnotach rodowych i plemiennych, oddalonych od siebie terytorialnie z powodu niskiego zaludnienia kontynentu, ojcowie byli organizatorami głównych elementów życia rodowego i plemiennego. W tym - także i języka. Stąd stąd często istnieje korelacja haplogrupy Y-DNA z odrębnością języka. Początków więc języka należy poszukiwać u ojcowskich przodków grup plemiennych. Drzewo genealogiczne Y-DNA może więc być w cywilizacjach patriarchalnych zarazem w jakimś sensie drzewem genealogicznym ich języków.
Przeciwko korelacji starożytnych haplogrup chromosomowych Y-DNA z językami nie może świadczyć fakt niektórych niekonsekwencji w tej dziedzinie. Np. Baskowie, wyróżniający się haplogrupą R1b1b2, zatraciły swój pierwotny język indoeuropejski, co mogło się stać np. na skutek wyjątkowej inicjatywy strony żeńskiej w pierwotnej małej grupie rodzinnej. Podobnie - żyjąca w Basenie Dunaju ludność, wyróżniająca się haplogrupami R1a1a, I2a, R1b1b2 i E (V-13), przyjęła język małej grupy wojennej Madziarów (czyli przybyłych ze wschodu Ugrów=Węgrów) z haplogrupą N; a mogło do tego dojść na skutek prężnej polityki kulturowej zdobywców tej ziemi wobec braku jednolitości językowej podbitej ludności wieloplemiennej. Podobnie można wytłumaczyć kształt greckiego języka indoeuropejskiego, użytkowanego głównie przez przybyłe do środowiska europejskiego na Bałkanach populacje haplogrupy E1b1b1 o genezie afrykańskiej; ciekawa jest wersja tego języka, bo bliska indoirańskiemu, ale bez satemizacji. Podobnie język Albańczyków, wyróżniających się głównie haplogrupą R1b1b2, jest satemowy, co jest zapewne spowodowane bardziej pierwotnym osadnictwem słowiańskim w tym rejonie i aktualnym otoczeniem.
Przynależność genetyczna ludności tocharskiej w Chinach północno-zachodnich i hetyckiej w Anatolii w Turcji do wczesnych mutacji w łonie haplogrupy R1b doskonale tłumaczy źródło ich kentumowej odmiany języka, mimo do niedawna spodziewanej we wschodnim rejonie - satemowej! Wzajemna bliskość genetyczna ludności tocharskiej i celtyckiej (w ramach hg R1b), a zarazem bliskość ich języków wyraźnie wskazują językoznawcom drogę do ustalenia zarysu prajęzyka kentumowego. Interesujące wyniki mogłyby też dać badania prajęzyków ludności haplogrupy R2 (w Azji Centralnej i w Indiach), bratniej przecież dla hg R1.
W każdym razie wraz z oddaleniem się od siebie tych dwóch populacji, dryfowały także i ich języki, różnicując się wolniej wśród grupy wschodnioeuropejskiej R1a, a bardziej intensywnie wśród zachodnioeuropejskiej grupy R1b, co było uzależnione zwłaszcza od bardzo zróżnicowanych warunków życia. Duży wpływ na późniejszy kształt języków południowych, zachodnich i północnych w Europie miały bliskie kontakty i mieszanie się ludności słowiańskiej R1a1 i celtyckiej R1b1b2 z wcześniejszą, tzw. staroeuropejską, czyli z populacjami weneckimi haplogrupy I (I1 i I2). W południowej Skandynawii doprowadziło to do kreolizacji języków i powstania języka pragermańskiego. Zapewne też znaczny był wpływ tzw. Staroeuropejczyków na pozostałe języki grupy celtyckiej czy italskiej. A jaki wpływ mieli nosiciele dynarskiej haplogrupy I2a2 na kształt języków słowiańskich? Podobnie można by śledzić wpływ języków nieindoeuropejskich populacji bliskowschodnich J1 i J2, kaukaskiej G2a i północno-wschodnioafrykańskiej E, które do Europy, zwłaszcza południowej, napływały w mezolicie lub na początku neolitu (zob. niżej). Także w populacji indyjskich Ariów, liczącej dziś około 100 milionów ludzi z haplotypem słowiańskim R1a1a (16% społeczeństwa Indii), powstały nowe, daleko idące modyfikacje językowe prasłowiańsko-praindoirańskie. W tym języku, zwanym sanskrytem wedyjskim, ułożono przed trzema tysiącami lat w Pendżabie święte hymny Rygwedy, wzywające bogów do udzielenia pomocy wojowniczym Ariom w walce z lokalnymi wrogami (zapewne plemionami drawidyjskimi). W tych tekstach, wiernie przekazywanych ustnie od tysiącleci do czasu ich spisania około XIV w. po Chr., wyczuwa się reminiscencję dokonanego przez Ariów podboju. Populacja R1a1a w Indiach była najprawdopodobniej twórcą także systemu kastowego; w najwyższej kaście, wśród braminów, występują oni do około 72%!
za www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/pietrzak_jozef.htm#wiktor

Spoza Układu Słonecznego

Jesse.Pinkman • 2013-05-17, 15:39
29
Dzisiaj kolejna podróż kilkadziesiąt lat świetlnych, kolejna porcja planet pozasłonecznych + parę ciekawostek:

Na początek jasny pierścień otaczający gwiazdę, złożony z setek miliardów stosunkowo małych obiektów. Coś podobnego to pierścieni Saturna (tylko rozmiar pierścienia oczywiście dużo większy). Wielkość obiektów? Od takich przypominających mały samochód do takich o rozmiarach domów. Ciekawy musi być widok z widocznej planety krążącej tak blisko pierścienia:

LINK

Zaćmienie gwiazdy widoczne z księżyca gazowego giganta. Gwiazda jest zakryta prawdopodobnie przez inny księżyc tegoż giganta:

LINK

Planeta i widoczny obok gwiazdy księżyc znajdują się zbyt blisko gwiazdy. Gwiazdy świecące słabiej pozwalają swoim planetom na niesamowicie bliskie orbity. taka planeta znajduje się wtedy o krok od wpadnięcia do gwiazdy, krążąc wokół swojej gwiazdy macierzystej najbliżej jak to fizycznie możliwe:

LINK

Gazowy gigant ze swoim księżycem widziany z niskiej orbity innego księżyca tego giganta:

LINK

Planeta typu ziemskiego, z pierścieniem, księżycem i w dodatku widziana z innego księżyca w niewielkiej odległości:

LINK

Kolejna planeta typu ziemskiego z pierścieniem i księżycem krążącym wokół niej tak blisko, że chciałbym k***a polecieć na ten księżyc i zrobić z niego fotkę tej planecie:

LINK

Układ planetarny, jeszcze nie do końca uformowany (widoczny dysk protoplanetarny), widziany z dużej odległości. Mówiąc po polsku: mniej więcej tak wyglądał nasz Układ Słoneczny gdy powstawał:

LINK

Planeta przypominająca oceaniczną, czyli w całości pokryta globalnym oceanem. Widoczne chmury i jakieś ciekawe zjawisko atmosferyczne, z pewnością dużo bardziej potężne niż jakiekolwiek ziemskie:

LINK

Planeta pozasłoneczna z widocznym przysłowiowym gruzem pozostałym po jakimś kosmicznym zderzeniu:

LINK

Gazowy gigant z księżycami ale nas interesuje pięknie prezentująca się galaktyka w tle:

LINK

Choroba zwana Progerią

Bolek1993 • 2013-05-17, 02:07
16
Niedawno wyszedł gif i co niektórzy naśmiewali sie z osoby chorującej na Progerię wg. mnie to przesympatyczna dziewczynka i wcale nie współczuje rodzinie bo widac ze sa szczesliwi... Az mi sie łezka w oku zakrecila :( (






Moze mało sadystyczne ale daje do myslenia :) i mam nadzieje ze nastepnym razem co niektórzy pomysla zanim cos napisza.

Gumowa Nazi lala - Projekt Borghild

kustoszpan • 2013-05-17, 00:41
20
Wikipedia:
"Projekt Borghild - nazwa kodowa tajnego programu niemieckiego z okresu II wojny światowej którego zadaniem było zaprojektowanie i skonstruowanie gumowej lalki dla żołnierzy.


Ściśle tajny program rozpoczęty w 1941 na życzenie Heinricha Himmlera zaowocował stworzeniem pierwszego typu akcesorium seksualnego w historii. Gumowe lalki miały pomóc w zmniejszeniu liczby chorób wenerycznych szerzących się wśród żołnierzy niemieckich.
Nazwa projektu wywodzi się od imienia Borghildy, pierwszej żony jednego z herosów mitologii nordyckiej - Sigmunda."



Rekonstrukcja fragmentu Borghildy (2007 r.)

Jako "lalka bitewna" miała przede wszystkim zaspokajać seksualne potrzeby niemieckich żołnierzy skutecznie ich przy tym zniechęcając do korzystania z usług prostytutek i ofert licznych burdeli mieszczących się na froncie.
Tajny projekt "Burghild" (zwany później Borghild) ruszył
w 1940 roku. Największym wyzwaniem było stworzenie lalki, która z wyglądu byłaby łudząco podobna do kobiety.

Rudolf Chargeheimer, psycholog biorący udział w projekcie określił to w następujący sposób:
"Wiadomym zastosowaniem lalek jest ulżenie naszym żołnierzom, których zadaniem jest walka, a nie mieszanie się z "obcymi" kobietami. Niestety żaden z mężczyzn nie będzie wolał lalki od kobiety dopóki nie zostaną spełnione warunki techniczne i jakościowe:
1. Sztuczne ciało musi być w dotyku takie samo jak ciało naturalne
2. Ciało lalki musi być giętkie i ruchome tak jak prawdziwe ciało 3. "Organ" lalki musi być idealną kopią jego naturalnego pierwowzoru".

Instytut Higieny SS dopuszczał jedynie wersję "lalki nordyckiej" o śnieżnobiałej cerze z blond prostymi włosami i niebieskimi oczami. Początkowo próbowano całościowych odlewów ciał znanych niemieckich atletyczek szybko jednak okazało się, że najlepszym rozwiązaniem będzie budowa modułowa.
Do budowy szkieletu i korpusu lalki wykorzystano elastolinę oraz rodzaj "ciałopodobnego" polimeru wyprodukowanego na żądanie SS przez firmę IG Farben. Zanim zdecydowano się na "sztuczną twarz rozpustnicy" zespół projektowy myślał o nadaniu jej wyglądu ówczesnej gwiazdy kina Kathe von Nagy.


Duński oficer SS Olen Hannussen nadzorujący prace zespołu pisał w swoim dzienniku: "Lalka ma tylko jeden cel i nigdy nie będzie zastępstwem gospodyni domowej..
Gdy żołnierz uprawia seks z Borghildą nie ma to żadnego związku z miłością, zatem twarz antropomorficznej seks maszyny powinna być, (...) zwyczajna i swawolna."

Zaangażowany w projekt rzeźbiarz, Arthur Rink (uczeń Arno Brekera, ulubionego rzeźbiarza Hitlera) stworzył 10 modeli "swawolnych twarzy" (2), które były uprzednio wykorzystane w testach psychologicznych i uzyskały najwyższą ocenę respondentów.



Jeśli chodzi o fryzurę to zrezygnowano z długich włosów upinanych po bokach na tzw. słuchawki z włosów na rzecz uczesania bardziej w stylu chłopięcym. Chociaż Borghilda była gotowa we wrześniu 1941 roku nie doczekała się nigdy masowej produkcji.

W nie cały rok później z powodu problemów finansowych wstrzymano projekt. Po wojnie odnaleziono zapiski dotyczące projektu oraz części lalki, które posłużyły do późniejszej rekonstrukcji Borghildy.


p.s. Proszę o przesunięcie tematu do działu "dokumentalne". Źle kliknąłem wybór.

Jakby to wyglądało cz. 3

Jesse.Pinkman • 2013-05-16, 21:14
87
Długo nie wrzucałem tutaj niczego kosmicznego bo dawno nie widziałem tak zajebistych wizji z poza naszego Układu Słonecznego. Poniżej parę propozycji na to jak mogłyby wyglądać układy planetarne i planety pozasłoneczne (standardowo linki do większych rozmiarów):


LINK


LINK


LINK


LINK


LINK


LINK


LINK


LINK



Reszta w komentarzach. Miłego podziwiania.

Seryjni mordercy

RapujacyToster • 2013-05-16, 20:28
82
Świat jest pełen dobrych ludzi. Niestety, wśród tysięcy dobrych znajdzie się jednostka tak zła, że nazwanie jej człowiekiem jest obrazą dla całej ludzkości. Oto dziesięciu największych zwyrodnialców złapanych w ostatnim czasie :D
Myślę że was to zainteresuje :D

1.Ponury Śpioch:



Lonnie Franklin Jr., zwany też „Ponurym Śpiochem”, wpadł po 25 latach od momentu popełnienia pierwszej zbrodni. Przestępca trafił w ręce policji dzięki… swojemu synowi, którego zatrzymano wcześniej w związku z zupełnie inną sprawą. Porównanie DNA obu mężczyzn naprowadziło śledczych na trop seryjnego mordercy. Franklin został na razie oskarżony o popełnienie dziesięciu morderstw, ale możliwe, że lista jego przestępstw zostanie poszerzona o osiem kolejnych, których miał dokonać wcześniej. Grozi mu kara śmierci. A skąd takie ciekawe przezwisko? Otóż morderca zrobił sobie przerwę w zabijaniu w latach 1988-2002.

2.Wydany przez Facebooka



28-letni informatyk, maniak broni Mark Dizon dokonał trzech włamań do pokojów hotelowych i prywatnych domów, podczas których zabił łącznie dziewięć osób. Przestępca kradł ofiarom sprzęt elektroniczny, ale zostawiał inne kosztowności. Miejscowa policja podejrzewa, że w skradzionych urządzeniach szukał haseł do kont bankowych. Dizon wpadł, ponieważ córka jednej z ofiar znalazła sprawcę na swojej liście znajomych na Facebooku.

3. Dusiciel z Cleveland


Długą listę przestępstw popełnionych przez Anthony’ego Sowella zakończył gwałt na nieprzytomnej kobiecie, którego dokonał w swoim domu. Po odzyskaniu świadomości ofiara uciekła oprawcy i po chwili wróciła z policją. Samego Anthony’ego już nie zastano, ale za to znaleziono w jego domu jedenaście rozczłonkowanych trupów płci żeńskiej. Śledczy podejrzewają, że „Dusiciel z Cleveland” popełnił więcej niż jedenaście zabójstw, gdyż w czasie, kiedy maniak mieszkał w tym rejonie, bez wieści przepadło wiele kobiet. W 2010 roku skazano go na karę śmierci, ale Sowell walczy o zamianę wyroku na karę dożywocia.

4.Całe życie poza prawem



Przestępcze dossier Samuela Little’a liczy ponad sto stron i na jego podstawie można dokładnie odtworzyć gdzie był i co robił przez ostatnie 56 lat. W minionym roku odkryto, że na całym obszarze USA istnieją nierozwiązane dotąd sprawy, w których figuruje DNA Little’a. Moment popełniania tych zbrodni idealnie pokrywa się z czasem przebywania mężczyzny w danym mieście. Według śledczych, Samuel Little (były bokser) dotkliwie bił kobiety, a następnie dusił je i zaspokajał się seksualnie. Proces przestępcy jest w toku.

5.Kochanek-truciciel



Mohan Kumar był indyjskim nauczycielem, który przyznał się do zabicia dwudziestu młodych kobiet w przeciągu pięciu lat. Z każdą spotykał się jakiś czas, po czym namawiał do wyjazdu z miasta. Para spędzała razem noc, a rankiem mężczyzna prosił dziewczynę, by wypiła kilka kapsułek cyjanku potasu, mówiąc jej, że to środek antykoncepcyjny. Śmierć przychodziła już po kilku sekundach. Mohan następnie okradał ofiarę ze wszystkich kosztowności. Morderca czeka obecnie na proces.

6.Kanibal w spódnicy



W 2011 roku w Indonezji zatrzymano 29-letnią kobietę, która zabiła i zjadła ponad trzysta dziewczyn. W jej lodówce znaleziono ogromne ilości ludzkich szczątków, w tym jej męża. Jakby tego było mało, morderczyni organizowała imprezy, na których niczego niepodejrzewającym gościom podawała dania przyrządzone z ludzkiego mięsa. Kobieta przyznała, że wyrządzała te okropności, bo czuła taką wewnętrzną potrzebę i bez wahania zrobiłaby to ponownie.

7.Oryginalny morderca



Israel Keyes czerpał przyjemność z zabijania ludzi. Przestudiował sprawy słynnych seryjnych zabójców i wynalazł własną metodę po to, by nikt nie zarzucił mu naśladowania swoich poprzedników. Wszystkie potrzebne do mordowania przedmioty (łopaty, plastikowe torby, pieniądze i chemikalia) poukrywał w różnych miejscach w całych Stanach, co pozwoliło mu łatwiej pozbywać się trupów. Po aresztowaniu przyznał się do siedmiu zabójstw, a podczas przesłuchania dokładnie opisywał swoje zbrodnie. Pod koniec 2012 powiesił się w celi.

8.Zabijała, by ratować życie



Doktor Virginia Helena Soares de Souza jest oficjalnie podejrzana o zabicie siedmiu swoich pacjentów, ale liczba ofiar lekarki może zawierać nawet trzysta nazwisk. Prokuratura oskarża ją o podawanie chorym środka uspokajającego i odcinanie im dostępu tlenu, w rezultacie czego ofiary umierały na szpitalnym łóżku. Motywem zbrodni była chęć zwolnienia miejsc w szpitalu dla pacjentów, których można jeszcze wyleczyć.

9.Kolejny kanibal



W latach 2008-2012 w chińskiej prowincji Yunnan przepadło bez wieści dwadzieścia osób. W trakcie śledztwa policja trafiła do domu Zhanga Yunmina, gdzie znalazła ususzone fragmenty ludzkiej tkanki, zakonserwowane gałki oczne i inne części ciała. Kanibal nie tylko sam żywił się ciałami dzieci i karmił nimi swoje psy, ale także sprzedawał mięso na wiejskim rynku jako strusie. Śledczym udało się oskarżyć Yunmina „jedynie” o dokonanie jedenastu zabójstw, ale to wystarczyło, by skazać go na karę śmierci.

10.Bestia w mundurze



Byłego oficera milicji Michaiła P. uważa się za jednego z najgroźniejszych maniaków w historii Rosji. Zabił co najmniej dwadzieścia cztery kobiety, ale podejrzewa się, że jego ofiarą padło jeszcze kolejnych dwadzieścia sześć. Mężczyzna wieczorami krążył samochodem po mieście i oferował im podwiezienie. Zamiast do domu, ofiary trafiały do lasu, gdzie były torturowane, masakrowane, a ich ciała gwałcone. Michaił P. wodził śledczych za nos przez 20 lat. W czasie śledztwa zbadano DNA 3500 ludzi, przesłuchano 1000.

Zródło: Joemonster.org

Mam nadzieję że się spodobało :D

Mgławice, Ep. II

białywęgorz • 2013-05-16, 20:20
127
Siemka, mój poprzedni temat o mgławicach przyjął się bardzo dobrze, więc czas na część drugą.

Mgławica Tarantula odległa o 170 tys. lat świetlnych, a jej wielkość to aż 800 lat świetlnych



Mgławica Laguna oddalona o ok. 5000 lat świetlnych



Mgławica Jajko odległa o ok. 3000 lat świetlnych i wielka na ok. 0,2 roku świetlnego



Należąca do grupy "najpiękniejszych", chociaż jako "znawca" muszę stwierdzić, że każda jest piękna. Galaktyka Kocie Oko o średnicy ok. 5 lat świetlnych i odległości 3300 lat świetlnych



Mgławica Tykwa, odległa o ok. 5000 lat świetlnych i długa na 1,4 roku świetlnego



Mgławica Eskimos, odległa o 3830 lat świetlnych wielkości 0,34 roku świetlnego.




"Tylko dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej."

Nigdy nie skończą się fotografie kosmosu, ten temat jest nieskończony, a każde zdjęcie jest inne i ma swój styl. Dlatego te hobby daje tyle radości. Zapraszam ponownie na Facebook'a, gdzie na bieżąco wstawiam nowe zdjęcia kosmosu. Po poprzednim wpisie dużo osób się nim zainteresowało, więc widzę, że dużo Sadoli ma podobne zainteresowania.

Pozdrawiam :)

Legendarny Mastutatsu Oyama

mover2 • 2013-05-16, 16:42
29
Mastutatsu Oyama człowiek legenda którego historia powinna być znana każdemu mniejszemu lub większemu fanowi sztuk walki. Człowiek którego wyczynów nie mogą osiągnąć zawodnicy do dnia dzisiejszego.



Urodził się w Korei, w latach 20 XX wieku, w młodym wieku wyemigrował do Japonii. Pewnego dnia zobaczył kilku uczniów trenujących karate Okinawan, co go zainteresowało, wiec udał się na trening do dojo Gichin Funakoshi przy uniwersytecie Takushoku, gdzie nauczył się sztuki znanej dziś jako karate Shokotan.

Podczas okupacji Japonii przez USA walczył na ulicach Tokio z Amerykańskimi żołnierzami i chuliganami, którzy dokonywali gwałtów na kobietach, przez co jego duch walki po wojnie był bardzo zaniedbany.
Dzięki temu jego determinacja była tak duża, że zdecydował się na 3 letni trening w górach w samotności (udało mu się wytrzymać tylko 18 miesięcy z powodu braku zaopatrzenia). Jego trening był fanatyczny - 12 godzin dziennie, bez żadnych dni odpoczynku, stojąc pod zimnymi wodospadami, łamiąc w rękach kamienie, używając drzew jako makiwara(przyrząd do uderzania, zazwyczaj drewniany), skacząc nad lnem setki razy dziennie. Każdy dzień zawierał poza tym czas studiowania starożytnych, klasycznych sztuk walki Zen i filozofii.
Podczas swojego pobytu w górach kiedy już nie mógł wytrzymać, golił sobie jedną brew która odrastała 3 miesiące, nie mógł się nikomu w takim stanie pokazać więc musiał przebywać w odosobnieniu.
Po tak ciężkim treningu fizycznym i duchowym w Japonii jak i na świecie nie było nikogo kto mógł by go pokonać. Pokonywał każdego mistrza sztuk walki bez większych problemów. Ludzie przestali być dla niego wyzwaniem.
Podobno przeszedł test potrójnego 100x kumite ( wolnej walki)
W którym miał się zmierzyć z 100 przeciwnikami jeden po drugim
codziennie przez 3 dni.

W roku 1950 Masutatsu Oyama zabił ciosem reki pierwszego byka (w sumie stoczył z bykami 53 pojedynki). Czynu tego nie dokonał w rzeźni. Wnioskował bowiem, że skoro zwierzęta zabija się uderzeniem młotka miedzy oczy, to on, który rozłupywał kamienie, wyprowadzając cios pięścią, może uczynić to samo. "Nie jest trudno pokonać w walce byka - twierdził "Ostatni Samuraj". - Nawet 800-kilogramowego. Istnieje jednak pewien warunek - nie można się go bać.

W 1952 podróżował przez rok po Stanach, demonstrując swe karate, na żywo i w telewizji. W kolejnych latach, zwyciężył wszelkich przeciwników, w sumie walczył około 270 razy. Znaczną większość swych przeciwników powalił jednym ciosem. Walka nigdy nie trwała dłużej niż 3 minuty, a większość rzadko dłużej niż kilka sekund. Jego zasady walki były proste - jeśli on dostał się do ciebie, to było to. Jeśli uderza cię - łamiesz. Jeśli zablokowałeś uderzenie w żebro, twoja ręka była złamana lub przesunięta. Gdybyś nie zablokował, twe żebro byłoby złamane.

Oyama zaczął być nazywany "bosko rękim", żyjącym przykładem japońskich wojowników maxim Ichi geki, Hissatsu lub "Jedno uderzenie - pewna śmierć". Dla niego to właśnie było prawdziwym celem techniki karate. Praca nóg i trudna technika były na drugim planie - mimo, ze znany był z siły swych uderzeń w głowę.

Wszystkie jego walki z bykami oraz liczne pojedynki miały na celu promocje jego karate które nazwał Kyokushin. Kyokushin do tej pory zgromadziło ponad 120 krajów oraz 10 mln członków, co jest jedną z największych organizacji sztuk walki na świecie.

Masutatsu Oyama zakazał w czasie pojedynków karate wprowadzania ciosów na głowę. Wiedział bowiem jak straszne spustoszenie czynią takie uderzenia w czaszce człowieka. Mawiał: "Głowa to rzecz święta".


Krótki filmik:(anglojęzyczny)











Dłuższy filmik dla zainteresowanych:



Bieda, patologia i alkoholizm na polskich wsiach

hardkorowy czopek • 2013-05-15, 22:13
11
Dokument o patologii na polskiej wsi Zagórki z roku 97' (Arizona):


Dokument o patologii na podlubelskich wsiach (współczesny, Czekając na sobotę):


Nieoficjalna, amatorska kontynuacja powyższego (Czekając na piątek):


25latek opowiada o życiu pokazując swój pokój i zainteresowania:


Pidbull (Czekając na sobotę, odrębny dokument w 4 odcinkach):





Mimo, że to dział dokument i historia, nie mogłem dodać odtwarzacza YT, ani nawet samych linków, bo pisało to co zwykle, że należy uploadować na serwer, a nie da się jednocześnie, bo wszystkie filmy mają ponad 20minut.

PS. Jak znacie więcej takich, to dopisujcie.

Rozbity samolot

sa...........os • 2013-05-15, 11:51
35
Zdjęcie samolotu, który został znaleziony rok po katastrofie. Nie znam szczegółów.




Poniżej dodane trzy grosze od użytkownika xgregor

translator:
Cytat:

Wrak zniknął w lecie 2012-2 samolot w bagnie Katasminskogo osiem km od miasta Sierow, region Swierdłowsku. © Dmitry Skryabin / RIA Novosti

Eksperci, którzy badali wraku An-2, i stwierdzono, że pożar, który niemal doszczętnie zniszczony samolot i ciał mężczyzn, rozpoczęły w obszarze na lewym skrzydle, on też sprowokowała wybuch zbiornika paliwa i samolotów Lifenews, powołując się na źródło w egzekwowaniu prawa.

Organów ścigania powiedział gazecie, że dwa zbiornik zewnętrzny w lewym skrzydle eksplozji mają stopione brzegi, a zbiornik w lewo centrum zostało niemal całkowicie zniszczone.

Według niego, z-2 zbiorniki paliwa o 6 - 3 w każdym skrzydle. Okazało się, że prawy błotnik pełen zbiornik benzyny i praktycznie nie cierpią, mają tylko kilka małych otworów przelotowych.

Teraz eksperci przekonują się, że eksplozja na ziemi lub w powietrzu. Ich zdaniem prawdopodobne, że wybuch na ziemi byłby zniszczony wrak wszystko. Od przeżył repozytorium prawicowy dwupłatowiec może spaść już się pali.

We wtorek miejsce wypadku przyszedł Główny Specjalista Międzypaństwowy Komitet Lotniczy Władimira Gubarev. On sprawi, że demontaż urządzeń nawigacyjnych i zabrać je do sądu.

Brakujących 11 miesięcy temu-2 został znaleziony przez miejscowych myśliwych w mokradłach położonych 8 km od miejsca startu, w pobliżu miasta Sierow. Ponieważ usunięto wrak pozostaje 13 osób, powoływanych na badania w celu ustalenia ich tożsamości.

Rodziny ofiar otrzymają maksymalnie 500.000 rubli z programów funduszy gubernatora z kolei informuje RIA "Novosti". Pierwotnie nazywany sumę 1.000.000 rubli na każdą ofiarę, ale zastępca szefa administracji gubernatora Ilji Ananiev powiedział, że kwota odszkodowania określona.

Według niego, pieniądze z funduszu przeznaczy gubernatora programy, a nie z budżetu regionalnego.









Zdjęcia
http://lenta.ru/photo/2013/05/05/restofantwo/#4
lub
http://visualrian.ru/ru/site/feature/311188/
X