18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

13 lat 13 minut

Dz...........ak • 2013-06-25, 11:28
3
Węgry i Polska w 1956.



Zdławiona nadzieja. Węgry '56

Dz...........ak • 2013-06-25, 11:20
3
Powstanie na Węgrzech oczami polskich dokumentalistów.


Atak Hitlera na Polskę

Dz...........ak • 2013-06-25, 09:51
0
Jak rozpoczela sie II Wojna Światowa

Blitzkrieg i atak Niemiec na kraje sąsiadujące

Dz...........ak • 2013-06-25, 09:23
2
Dokument Discovery z polskim lektorem.

Legendarny oddział Powstania Styczniowego

Pan_Generał • 2013-06-24, 23:18
16
18 marca 1863 r. Grochowiska, Królestwo Polskie. Polski pułk żuawów śmierci atakuje pozycje Rosjan:

„Myśmy ciągle szli naprzód, a straszny to był pochód wśród tego ogłuszającego huku, świstu, wśród tego wycia gradu kul, wśród tej atmosfery dymem i zapachem prochu nasyconej, słysząc krzyk i jęk padających w sąsiedztwie kolegów! Myśmy szli, nie zwracając na nic uwagi, nabijając broń i strzelając tam, skąd błysk się pokazywał. Ja idąc prawie w środku czystego zrębu, krzyczałem: „karabiny równo od ziemi”, bo to zasada na bliski dystans, aby strzały były celne; inni krzyczeli „hurra”, inni znów zachęcali ze swej strony do marszu na moskali. Był to, jednym słowem, straszny pochód, pełen brawury i lekceważenia życia, wśród tak ciężkich warunków dla młodego i nieostrzelanego żołnierza. Ale entuzjazm, idea, ożywiająca nasze szeregi, przeświadczenie o zwycięstwie, pchały naprzód każdego. Szliśmy więc i strzelali, szliśmy i krzyczeli, szliśmy ciągle naprzód na moskali”.


Żuawi w akcji


Tę niezwykłą chwilę – chwilę zwycięstwa i glorii nad potężnym przeciwnikiem wspominał jeden z żuawów Stanisław Grzegorzewski. To między innymi za jego sprawą oraz pozostałych 400 żuawów, 1600 żołnierzy wroga wzięło nogi za pas i czym prędzej opuściło pole walki widząc polskich powstańców z białymi krzyżami na piersiach i czerwonymi fezami na głowach. Zwycięstwo mogli świętować tylko nieliczni z żuawów. Przeszło połowa z polskich żołnierzy poległa lub została ciężko ranna. I to tylko w ciągu jednodniowego starcia! To lekceważenie własnego życia stało się dewizą najsłynniejszego polskiego oddziału wojskowego z czasów Powstania Styczniowego.

Ojcem chrzestnym formacji nie był Polak, ale Francuz. To w jego głowie narodziła się myśl stworzenia oddziału polskich żuawów na wzór formacji istniejących w armii francuskiej. Tradycja tych formacji sięga 1830 r. i ma swoje korzenie w Algierii. Po wkroczeniu do tego kraju Francuzów w 1830 r. utworzyli oni pierwszy korpus żuawów. Nazwa pochodziła od koalicji plemion algierskich Zouaouas, którzy zasilili szeregi tej formacji. Wkrótce oddziały żuawów stały się elitarną formacją wojska francuskiego, gdzie w większości służyli Francuzi. Elementem charakterystycznym ich umundurowania było nakrycie głowy – fez w kolorze czerwonym. Formacje francuskich żuawów możemy spotkać podczas wojny krymskiej i kampanii włoskiej. Legenda i sława żołnierska żuawów ogniskowała tak silnie, że podobne formacje tworzono również w innych armiach. W 1863 r. na wzór francuskich żuawów powołano oddział polskich powstańców.



Franciszek Rochebrune


Życiorys pomysłodawcy oddziału Franciszka Rochebrune’a to materiał na scenariusz filmowy. Służył w armii francuskiej prawdopodobnie w oddziałach żuawów. Wkrótce został sprowadzony do Krakowa przez jednego z możnowładców w celu założenia i prowadzenia szkoły szermierki. Wychowankowie tej szkoły stali się jego pierwszymi polskimi podwładnymi. To on wpadł na pomysł stworzenia polskiego oddziału żuawów. Dowodził nim w kilku bitwach. Później chciał zostać dyktatorem w miejsce Mariana Langiewicza. Gdy wybito mu z głowy ten pomysł wyjechał do Francji. Powrócił kolejny raz do Polski w 1864 r. Jednak długo nie powojował. Nikt nie chciał się poddać jego rozkazom. Ponownie wrócił do ojczyzny. W 1870 r. poległ w trakcie wojny francusko-pruskiej jako dowódca pułku.

Rocherbrune wzbudzał zaufanie żołnierzy: Młody jeszcze człowiek, średniego wzrostu, dosyć szczupły, smagławej cery, brunet, miał twarz wydłużoną typu Francuza południowych prowincji, z wąsem krótkim i małą hiszpanką, z oczami czarnymi, świdrowatymi, przenikliwymi. Jakąś stanowczość, śmiałość, zuchwałość nawet odczuwało się w nim z ruchów, z mowy, z głosu, a to pierwsze wrażenie wzbudzało zaufanie w jego żołnierskie przymioty.


Umundurowanie żuawów: od lewej oficer, szeregowy, fez oficerski.


Francuz miał zmysł organizatorski i potrafił przyciągnąć do siebie ówczesną młodzież, zapatrzoną w romantyczne ideały. Każdy szczegół tej formacji: od nazwy poprzez ubiór oddziaływał na wyobraźnie młodzieży, która garnęła się do tego elitarnego oddziału. Francuz zaprojektował wszystko w każdym calu: Z ubioru żuawów przyjął do naszego stroju tylko fezy i odznaki służbowe, a inne części odzieży przystosował, i słusznie, do naszej polskiej natury. Nazwał ich „żuawami”, aby samym mianem i jakąś zewnętrzną charakterystyką wlać w nich przymioty zuchwałe pierwowzorów. Chcąc prócz tego jeszcze więcej podnieść siłę moralną i ducha żołnierzy powstańczych, zachęcić ich do bezwzględnej, bezpardonowej walki dla siebie i wrogów, nazwał ostatecznie „żuawami śmierci” pułk i przybrał go w grobowe kolory. Głęboka symbolika miała swoje odzwierciedlenie również w chorągwi oddziału: Wielka co do rozmiarów, wyrobioną była z czarnej materii z białym na niej naszytym krzyżem. Chorągiew ta doskonale symbolizowała również charakter epoki ówczesnej – ówczesne usposobienie narodu naszego, który w żałobie, z modlitwą na ustach podjął śmiertelną walkę z potężnym wrogiem.



Poczet sztandarowy Żuawów Śmierci



Dopełnieniem niezwykłej atmosfery w oddziale była inicjacja każdego nowo wstępującego ochotnika do formacji. Składał on przysięgę na sztandar przed całym oddziałem podczas apelu wieczornego. Jego treść mówiła, że żuaw prędzej zginie niż się podda. Była ta dewiza żuawów. Ochotników selekcjonował sam dowódca. Trafiali tutaj najlepsi, którzy musieli mieć własną broń. Wśród żuawów dominowały dyscyplina, służbistość, dobre morale. Na tle pozostałych oddziałów powstańczych żuawi byli elitą. Wszystko to sprawiało, że panowały w tym oddziale koleżeńskie, braterskie relacje, co przekładało się na zachowanie żołnierzy na polu bitwy. Tłumaczy to nam jeden z żuawów Antoni Brykczyński: Znam rzeczy przyjemniejsze, niż atak na armaty, plujące kartaczami i nie wierzę, by to mogło nie wywierać na kimkolwiek miłego wrażenia. Ale jest jedna siła potężna, która wszelkie inne wrażenie zagłusza: to chęć zemsty. Jak zobaczysz koło siebie rannych, to cię taka złość ogarnie, że pomyślisz mimowoli: Czemu ty, hyclu, mojego kolegę mordujesz? To i ja ciebie będę mordował. Tak pomyślawszy, z zamkniętymi oczyma lecisz, jak wariat, na niebezpieczeństwo i to jest główna przyczyna odwagi żołnierskiej.



Pieczęć pułku Żuawów Śmierci



Żuawi mieli okazję kilkukrotnie wyróżnić się na polu bitwy. Chrzest bojowy przeszli w ataku na Miechów 17 lutego 1863 r. Nie mogąc tu nic zdziałać dowódca żuawów wycofał się jako ostatni z ciężkimi stratami i powrócił do Krakowa. Od 7 marca zaczął tworzyć pułk żuawów śmierci w obozie Langiewcza w Goszczy. Po wkroczeniu do Królestwa żuawi odznaczyli się w dwóch bitwach: 17 marca pod Chrobrzem oraz 19 marca pod Grochowiskami. Oprócz działań bojowych wykorzystywano żuawów do wykonywania egzekucji na zdrajcach i szpiegach. 21 marca pułk przestał istnieć po opuszczeniu pułku przez dowódcę oraz po wyjeździe Langiewicza.

Należy podkreślić, że pułk istniał zaledwie 2 tygodnie, a mimo to obrósł legendą jeszcze podczas Powstania Styczniowego. Niezwykłe połączenie kilku elementów: osobowości dowódcy, umundurowania oraz nazwy stworzyło elitarną formację o wysokim morale. To niesamowite, że w ciągu tak krótkiego czasu stworzono legendę oddziału, która rozbudza wyobraźnie również dzisiaj. Oddział żuawów śmierci to chyba najbardziej charakterystyczna i egzotyczna jednostka wojskowa w dziejach Wojska Polskiego.


źródło: http://blog.surgepolonia.pl/2012/01/zuawi-smierci/

Skład głowic atomowych w Polsce

marszall • 2013-06-24, 23:16
17
Według planów z połowy lat 70. atak jądrowy na kraje NATO miał trwać około godziny. Polska miała użyć ok. 170 ładunków jądrowych. Jakim cudem to sie znajdowało w Polsce ? To właśnie jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic PRL, bo władze Polski Ludowej uparcie twierdziły, że broni atomowej na terenie naszego kraju nie ma.

Choć nikt się do tego nie przyznawał, w okresie zimniej wojny na ewentualność potyczek zbrojnych szykował się zarówno Zachód, jak i państwa Układu Warszawskiego. Broń atomową Sowieci postanowili składować w Polsce. Nie można było nazwać tego igraszką. Wystarczy wyobrazić sobie, że bomba zrzucona na Hiroszimę w 1945 r. miała moc 15 kt. W połowie lat 80. w polskich magazynach znajdowało się łącznie 168 ładunków jądrowych:14 głowic o mocy 500 kt, 35 o mocy 200 kt, 83 o mocy 10 kt, 2 bomby lotnicze o mocy 200 kt, 24 bomby o mocy 15 kt, 10 bomb o mocy 0,5 kt.
A to zdjęcie pozostałości ze skłądu w którym to wszystko było przechowywane

Zastanawiam się tylko, jakie tajemnice jeszcze przed nami kryją ?
Źródło

Najmłodszy kawaler Orderu Virtuti Militari.

Pan_Generał • 2013-06-24, 16:08
32
Jego życiorys jest tak krótki, jak było jego życie. Nie znamy nawet dokładnej daty jego urodzenia, jedynie rok 1905 r. Jego ojciec Kasper był właścicielem niedużej posiadłości i podobno wójtem dzielnicy Lwowa – Zniesienia. Antoś wychowywał się razem z trzema siostrami oraz czterema braćmi. Uczył się w V Gimnazjum we Lwowie. W listopadzie 1918 r. miał 13 lat i chodził do drugiej klasy gimnazjum.


13-letni Antoś Petrykiewicz.


Co go skłoniło do tego, żeby porzucić szkolną ławę, sięgnąć po karabin i bić się na lwowskich ulicach z Ukraińcami? Może namówili go do tego koledzy, którzy chcieli wspólnie przeżyć przygodę swojego życia? A może jednak pchnęły go do tego miłość do Lwowa i poczucie obowiązku? Podobnie jak skłoniły do czynu innego młodocianego żołnierza – 14 letniego Jurka Bitschana, który zapisał w pożegnalnym liście: Kochany Tatusiu, idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle siły, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem też moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska braknie ciągle dla oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było. Dlaczego rodzice dopuścili do tego, że ich syn z bronią w ręku walczył na śmierć i życie w pobliżu swojej kamienicy? A może uciekł z domu i bez wiedzy rodziców dołączył do polskich oddziałów wojskowych? Odpowiedzi na wszystkie pytania możemy się tylko domyślać.



A karabin udźwigniesz? Możliwe, że tak wyglądała scena przyjęcia Antosia do oddziału por. Abrahama.



Jedno jest pewne – na początku listopada znajdujemy Antosia w oddziale porucznika Romana Abrahama, który wkrótce będzie nazywany „Straceńcami” i obrośnie legendą. Tak wspominał po latach postać Antosia Abraham: Najmłodszym żołnierzem ochotniczym w moim oddziale Góry Stracenia w listopadzie 1918 r. był uczeń II klasy gimnazjalnej Antoni Petrykiewicz, lat 13. W walce był nieustępliwy. Antoś walczył na ulicach Lwowa pod porucznikiem Abrahamem aż do oswobodzenia miasta.


Orlęta Lwowskie – młodociani żołnierze.


Później żołnierze z trupią czaszką na ramieniu walczyli na przedmieściu Lwowa – Persenkówce. W dniach 27-29 grudnia 1918 r. na wzgórzach Persenkówki rozegrała się krwawa bitwa. Obrosła ona legendą. Brał w niej udział także Antoś. Główną pozycją obronną Polaków był dworek, który uzyskał później miano reduty śmierci. Przeciwnikiem Straceńców były elitarne oddziały Strzelców Siczowych, które poprzez pozycje polskich żołnierzy chciały się wedrzeć do Lwowa. Najbardziej zacięte walki trwały w nocy z 28 na 29 grudnia. Noc tą nazwano szatańską. Polacy obronili swoje pozycje kosztem wielkich strat. Po bitwie po stronie polskiej doliczono się tylko 3 oficerów i 25 szeregowców z przeszło 100-150 biorących udział w bitwie. Na zbiórce nie stawił się również Antoś, który został ranny tej nocy. Jak pisał major Czesław Mączyński – dowódca obrony Lwowa – obrońcy Persenkówki do granic nieprawdopodobieństwa spełnili rozkaz walki do ostatniej kropli krwi.



Antosia przewieziono do szpitala urządzonego w budynku Politechniki. W wyniku odniesionych ran zmarł 16 stycznia 1919 r.

Abraham wspominał, że podał go do odznaczenia podczas raportu przed samym Naczelnikiem Państwa Józefem Piłsudskim: Podałem go wraz z innymi obrońcami do najwyższego odznaczenia Krzyżem Virtuti Militari. Podczas raportu składanego Naczelnikowi Państwa w Belwederze prosiłem o zatwierdzenie listy żołnierzy przedstawionych do tego odznaczenia. Marszałek Józef Piłsudski zaakceptował ten wniosek.

Krzyż Srebrny Virtuti Militari uroczyście nadano poległemu Antosiowi 22 stycznia 1920 r. w rocznicę Powstania Styczniowego. Antoś do dzisiaj jest najmłodszym kawalerem tego najwyższego polskiego odznaczenia wojskowego. Oprócz Virtuti Militari uhonorowano go również pośmiertnie 3-krotnie Krzyżem Walecznych. Zwłoki bohatera złożono na Cmentarzu Obrońców Lwowa w katakumbach. Były otoczone należną czcią i opieką polskiej ludności aż do końca drugiej wojny światowej. Zwłoki młodocianego bohatera sprofanowali dopiero Sowieci. Za ich sprawą katakumby wymieciono z prochów pochowanych tutaj bohaterów, a pomieszczenia zaaranżowano na zakład kamieniarski. Dopiero po 1989 r. rozpoczęto odbudowę katakumb i samego cmentarza, który uroczyście otwarto w 2005 r.


Krzyż Srebrny Virtuti Militari z 1920 r.


Postać Antosia zajmuje do dzisiaj centralne miejsce w legendzie o Orlętach Lwowskich. Jeden z poetów lwowskich, opiewających czyny polskich żołnierzy, Henryk Zbierzchowski napisał o nim wiersz:

W pamięci ten żołnierz mały,

Który bronił Lwów

Dla Polski Chwały:

Czapka większa od głowy,

Pod którą widać włos płowy

A na obszernym mundurze

Jak ze starszego brata

Na łacie łata,

Dziura na dziurze.




Gangi motocyklowe

brapol • 2013-06-24, 13:02
7
Kilka ciekawych filmików ilustrujących gangi motocyklowe :)









Reduta ordona

sweetie69 • 2013-06-24, 01:53
39
Ostatnio na sadisticu widziałem wiele patriotycznych filmików. Z ciekawości sprawdziłem co kryje się pod tagiem "Reduta Ordona". Smutno mi się zrobiło, że znalazłem jedynie jakąś paskudną parodię (na całe szczęście w sucharach), więc wrzucam fragment "Syzyfowych prac".


X