18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Planowana przerwa techniczna - sobota 23:00 (ok. 2h) info

Zdjęcia z II Wojny Światowej - ciąg dalszy

Pan_Marszałek • 2013-08-02, 22:18
41
Dalszy ciąg zdjęć związanych z II Wojną Światową.Poprzedni temat: http://www.sadistic.pl/zdjecia-z-ii-wojny-swiatowej-vt219041.htm

Rozbity B-24 na lotnisku w San Giovanni




Zniszczony ciężki, amerykański bombowiec Consolidated B-24M-5-FO Liberator (numer seryjny 44-50468) z 740. Szwadronu należącego do 455. Grupy Bombowców wchodzącej w skład 15. Armii. Skutkiem katastrofy była śmierć 15 członków załogi.

Żołnierze Wehrmachtu w niewoli sowieckiej.



Historycy, badając powojenne dokumenty, twierdzą, że w okresie od dnia 22 czerwca 1941 r. do końca wojny, do niewoli sowieckiej trafiło 5.700.000 żołnierzy Wehrmachtu. Na początku 1945 roku, 930.000 z nich znajdowało się w obozach jenieckich. 1.000.000 więźniów, którzy służyli w oddziałach pomocniczych (Hilfswillige) zostało zwolnionych z obozów. 3.300.000 (57%) zmarło, z czego prawie 2 mln z nich w lutym 1942 roku.

Rosyjski jeniec wojenny i żołnierze Waffen-SS



Sowiecki jeniec wojenny, nazwisko i stopień są nieznane. Z jakiegoś powodu, żołnierze Waffen-SS wiozą go z tyłu ciężarówki.
Za plecami rosjanina - ciężarówka radzieckiej produkcji - ZIS-5.

Zatonięcie japońskiego lotniskowca „Zuikaku"




Ostatnie opuszczanie flagi(żołnierze salutują) na japońskim lotniskowcu „Zuikaku" („Żuraw Przynoszący Szczęście"). Załoga znajduje się na rufie lotniskowca.

"Zuikaku" został zatopiony przez amerykańskiego lotniskowiec w bitwie pod Leyte, gdzie był flagowym okrętem admirała Jisaburō Ozawy. Zostało uratowanych 47 oficerów i 815 marynarzy.


Martwy radziecki żołnierz z granatem.




Ciało radzieckiego żołnierza ściskającego w ręce granat(RGD-33)

Fontanna „Taniec Dzieci” w Stalingradzie.




Słynne zdjęcie - fontanna „Taniec Dzieci" na placu stacji w Stalingradzie po hitlerowskim nalocie. Dworzec został zbombardowany 23 sierpnia 1942 roku.

Wojska radzieckie zdobywa Frauenburg.



Wojska radzieckie zajmują Frauenburg w Prusach Wschodnich, dzisiejszy Frombork.

Data zrobienia zdjęcia: luty 1945

Sowieccy saperzy w Stalingradzie




Sowieccy saperzy odminowują pole minowe wroga w rejonie Stalingradu.Żołnierz uzbrojony w pistolet maszynowy PPSh-41.
Mina na zdjęciu - niemiecki przeciwpancerny Tellermine 35 (T.Mi.35). Na wyposażeniu armii niemieckiej od 1935 roku. 5,5 kg materiałów wybuchowych.

Data zrobienia zdjęcia: listopad 1942


Zakamuflowane T-34




Ukryte sowieckie, średnie czołgi T-34 w kamuflażu zimowym. Karabin wiszący na pancerz - niemiecki Mauser Kar-98 R.

Data: styczeń 1942 roku
Miejsce: Rzhev


Niemieccy jeńcy pojmani przez żołnierzy 3. Frontu Białoruskiego.




Niemieccy jeńcy pojmani w strefie ofensywnej 3. Frontu Białoruskiego .

Data wykonania zdjęcia: 1944 rok


Niemieccy żołnierze sprawdzają wytrzymałość szubienicy




Miejsce: Smoleńsk, ZSRR
Data: 02.06.1942


Polscy żołnierze w czeskiej/polskiej wsi Komorní Lhotka (Ligotka Kameralna)




Polscy żołnierze pozują z herbem Czechosłowacji zdjętym podczas przejmowania czeskiej wsi Komorní Lhotka.

Miejce: Komorní Lhotka, Czechosłowacja
Data: październik 1938 roku

Laterna magica

LadyCarminqa • 2013-08-02, 21:08
11
Info z Wikipedii:
Cytat:

Latarnia czarnoksięska, latarnia magiczna, z łac. również laterna magica – najprostszy aparat projekcyjny rzutujący obraz ze szklanych przezroczy. Składał się on z soczewki (często tylko samego szkła z namalowanym obrazem) oraz źródła światła.
Za jego wynalazcę uznaje się jezuitę Athanasiusa Kirchera, który opisał ją w książce Ars Magna Lucis et Umbrae z 1671 roku. Miał ją skonstruować około roku 1645.







Zasada działania:





Jezuita nie ograniczał się do rysunków technicznych, czy realistycznych obrazów. Inspirował się arystotelesową filozofią przyrody oraz zamysłami neoplatonizmu. Wyświetlane przez niego obrazy miały cechy poetyckie, współcześnie można je określić ezoterycznymi. Postanowił wykorzystać projektor na wykładach, do nawracania grzeszników, Podobno uczestnicy owych wykładów mdleli na widok makabrycznych postaci. Projekcje demonów i potępionych dusz przerażały oglądających do tego stopnia, że natychmiast się nawracali. Przekonani byli, iż w grę wchodzą czary.
Udało się osiągnąć taki efekt, dzięki ukryciu urządzenia w ścianie i wyświetlania obrazu przez mały otwór, przez co oglądający nie potrafili racjonalnie wyjaśnić zjawisk, których doświadczali.





Masoneria używała magicznej latarni do poszerzania swoich wpływów w XVIIIw. Odradzający się w średniowieczu templariusze umiejętnie wykorzystywali iluzję ruchomego obrazu do oszukiwania ówczesnych ludzi. Nieświadomi technologii widzowie wysnuli przypuszczenie iż świat duchowy istnieje równolegle do świata materialnego, a wyświetlane sceny są oknami do tej drugiej, nieznanej rzeczywistości.






Urządzenie używano dość długo, ostatecznie latarnia przybyła też do Ameryki, gdzie nadal używali jej iluzjoniści.
Po rozpowszechnieniu urządzenia, znalazło zastosowanie w rozrywce, nawet pornografii głównie w formie slajdów ze striptizem, których używano już około 1920 roku.
Obecnie magic lantern można znaleźć u kolekcjonerów i w muzeach.


Latarnia magiczna, Muzeum Zamkowe Aulendorf




[/center]

Takie tam fotki

jacekmatys • 2013-08-02, 20:51
95

Reszta ciekawostek w komentarzu



Proszę modów o edycję bo coś zawiecha na sadolu jest

Norman Davies o Powstaniu Warszawskim

Vof • 2013-08-02, 00:02
43
1. TO NIESPRAWIEDLIWE I NIEHISTORYCZNE, BY POTĘPIAĆ UCZESTNIKÓW POWSTANIA WARSZAWSKIEGO NA PODSTAWIE MATERIAŁÓW UJAWNIONYCH PO FAKCIE, KTÓRE W TAMTYCH CZASACH NIE BYŁY ZNANE.

Na przykład teraz wiemy, że Armia Czerwona wstrzymywała się z wkroczeniem do Warszawy. Jednak pod koniec lipca/na początku sierpnia 1944 roku polscy przywódcy i dowódcy sowieccy wierzyli, że Armia Czerwona wkroczy do miasta. Ósmego sierpnia Marszałkowie Żukow i Rokossowski nawet nakreślili plan ofensywy na Warszawę i dalej. Tak więc niemożliwe jest wymagać od Polaków, by „wiedzieli co Stalinowi chodziło po głowie”. W tamtym momencie nikt nie wiedział jakie są zamiary Stalina. Nawet on sam.



2. DECYZJE O ROZPOCZĘCIU POWSTANIA PODJĄŁ 25 LIPCA POLSKI RZĄD W LONDYNIE PO DŁUGICH KONSULTACJACH Z ZACHODNIMI ALIANTAMI.

Nie została ona podjęta lekkomyślnie czy niedbale. Przeszła po serii ostrych debat w gabinecie. Rząd przekazał dalsze decyzje odnośnie daty i operacji podległym mu dowódcom AK w Warszawie. Zarówno politycy jak i wojskowi działali odpowiedzialnie.

Premier Mikołajczyk za radą amerykańskiego prezydenta Roosevelta natychmiast poleciał do Moskwy, by skoordynować plany ze Stalinem. To była wina dyplomacji alianckiej, a nie tylko premiera Mikołajczyka, że jego misja się nie powiodła. Co do samych przywódców AK to po prostu wykonywali oni rozkazy. Zgodnie z dostępnymi informacjami dobrze wyznaczyli „Godzinę W”.

3. 1 SIERPNIA WSZYSCY SPECJALIŚCI WOJSKOWI – NIEMIECCY, SOWIECCY, POLSCCY, BRYTYJCCY I AMERYKANCCY – BYLI ZGODNI, ŻE POWSTANIE NIE MOGŁOBY TRWAĆ DŁUŻEJ NIŻ 6-7 DNI.

Uznano, że w ciągu tygodnia Armia Krajowa musiałaby się poddać albo Niemcom, albo nacierającym Sowietom. Generał Bór-Komorowski w rozmowie ze swoją żoną 31 lipca powiedział, że jeżeli nie zginie, to w ciągu tygodnia wyląduje w sowieckiej celi. Nikt nie zdołał przewidzieć tego, co się później wydarzy: a) Wehrmacht rozpocznie udaną kontrofensywę, która odeprze Sowietów od linii Wisły; b) SS nie będzie w stanie stłumić AK.

4. ARMIE MOGĄ JEDYNIE BYĆ ROZLICZANE ZGODNIE ZE SWOIMI CELAMI. NIE MOGĄ BYĆ POTĘPIONE ZA TO, ŻE NIE OSIĄGNĘŁY ZWYCIĘSTW, KTÓRYCH NIGDY NAWET NIE PRÓBOWAŁY OSIĄGNĄĆ.

Na przykład Armia Krajowa nigdy nie miała złudzeń, że „pokona Wehrmacht”, czy że „wyzwoli i utrzyma Warszawę na czas nieokreślony”. Ich założenia były skromniejsze i bardziej realistyczne. Zamierzali przejąć znaczną część miasta na okres 5-6-7 dni w taki sposób, by osłabić niemiecką linię obrony. Chcieli także, by świat usłyszał o tym, że Warszawa jest polskim miastem i że patriotyczni polscy żołnierze wewnątrz miasta są gotowi dać odczuć swoją obecność. Wszystkie te cele zostały osiągnięte. W rzeczy samej dziewięciokrotnie przekroczyły te założenia. Z punktu widzenia militarnego był to zaskakujący i znakomity sukces .

5. TO NIEPRAWDA, ŻE DOWÓDZTWO ARMII KRAJOWEJ POZOSTAWAŁO OBOJĘTNE NA LOS CYWILÓW.

Orientowali się, że niektórzy cywile byli przeciwni Powstaniu. Równocześnie mieli dobre powody ku temu, by uważać, że NIE rozpoczęcie Powstania może przynieść skutki katastrofalne. Najgorszym scenariuszem dla cywili byłaby długa bitwa frontowa pomiędzy Wehrmachtem a Armią Czerwoną, która toczyłaby się w obrębie miasta. (Nieco wcześniej dziesiątki tysięcy mieszkańców Mińska białoruskiego zginęło w taki sposób).

Nie mieli wątpliwości, że SS było zdolne do morderczych odwetów – takich jak później popełniło na Woli. Jednak powszechnie oczekiwano, że w ciągu tygodnia Sowieci wkroczą do miasta. Raz jeszcze nikt nie przewidział, jakie działania podejmą Naziści, gdyby Sowieci nie weszli. Tylko na początku września Himmler powiedział Hitlerowi, że nadarza się szansa na totalne unicestwienie miasta „które od siedmiuset lat blokuje niemiecką drogę na Wschód”.

6. KAPITULACJA, KTÓRA OSTATECZNIE MIAŁA MIEJSCE W PAŹDZIERNIKU, PO 63 DNIACH, REPREZENTUJE TRIUMF DETERMINACJI I UMIEJĘTNOŚCI ROKOWAŃ.

Te warunki zostały ustalone gdyż SS nie było w stanie zakończyć Powstania w taki sposób w jaki sobie życzyli – bezwarunkowym poddaniem, które poprzedziłoby ogólna masakrę. Polacy zmusili niemieckich negocjatorów, by wyjątkowo uznać AK za legalnych kombatantów i odesłać ich do obozów jenieckich, a nie do obozów koncentracyjnych, a cywile mieli być ewakuowani w spokojny i zorganizowany sposób.

7. ANI POLSKI RZĄD, CZY ZACHODNI ALIANCI NIE UWAŻALI, ŻE WYNIK POWSTANIA WARSZAWSKIEGO BĘDZIE GŁÓWNYM DETERMINANTEM PRZYSZŁOŚCI POLITYCZNEJ POLSKI.

W 1944 roku zachodnie siły wciąż działały w wierze, że wszystkie problemy zostaną uzgodnione podczas wielkiej międzynarodowej konferencji pokojowej zbliżonej do tej, która rozstrzygnęła Pierwszą Wojnę Światową w 1919 roku. Do tego momentu uważano, że decyzje podjęte na konferencji w Teheranie za tymczasowe. O Jałcie, jeszcze nikt nie myślał. Natomiast Rządowi na uchodźstwie powiedziano bez ogródek, że przyszłość Polski będzie zagrożona, jeśli Armia Krajowa NIE będzie walczyła.

8. JEŚLI KTOŚ SZUKA NAJBARDZIEJ FUNDAMENTALNYCH POWODÓW, DLA KTÓRYCH POWSTANIE WARSZAWSKIE ZAKOŃCZYŁO SIĘ TAK TRAGICZNIE, TRZEBA SZUKAĆ GŁĘBIEJ NIŻ POLSKIE DECYZJE I POLSKIE DZIAŁANIA. POLSKA BYŁA CZĘŚCIĄ WIELKIEJ MIĘDZYNARODOWEJ KOALICJI I GŁÓWNĄ PRZYCZYNĄ TEJ TRAGEDII BYŁ OPŁAKANA W SKUTKACH PORAŻKA KOORDYNACJI WSPÓLNYCH DZIAŁAŃ KOALICYJNYCH.

W tej porażce Polacy na pewno odegrali swoją rolę. To ich stolica była zagrożona i mogli byli przedstawić bardziej zjednoczony front, by skuteczniej zwrócić uwagę swoich sojuszników na dramatyczna sytuacje w kraju. Z drugiej strony Rząd Polski w 1944 roku był osłabionym partnerem w naradach Aliantów. Polska nie może być uważana za głównego winowajcę. Dwóch siłaczy, którzy mogliby zapobiec tragedii to po pierwsze Roosevelt, który już trzymał klucze do kwatermistrzostwa Armii Czerwonej, a po drugie Stalin.

źródło: natemat.pl

Husaria - Skrzydlata Kawaleria

Krykup • 2013-08-01, 22:48
86
Kiedyś, jeszcze w gimnazjum, postanowiłem zrobić krótki filmik o Husarii na lekcję historii. Jako, że dużo tutaj ludzi krzewiących polskość wszelaką, a w szczególności militaria, to być może komuś się spodoba efekt mojej pracy. Nie było, bo moje własne 8-) Chyba, że ktoś kiedyś wrzucił.. :shock:

Zdjęcia z II Wojny Światowej

Pan_Marszałek • 2013-08-01, 20:46
73
Kilka zdjęć z okresu II wojny światowej

Amerykański oddział unika ognia snajperskiego.


Walki w Zachodnich Niemczech. Amerykańscy żołnierze po stracie członka oddziału, próbują przebiec na drugą stronę ulicy, będąc osłaniani przez Shermany.

Stalin osobiście sprawdza radzieckie czołgi




Stalin uczestniczy w inspekcji sowieckiego „SU-152”

Miejsce zrobienia zdjęcia: Kreml, Moskwa
Data: 8 sierpnia, 1943 roku

Niemieccy żołnierze składają papierowy model radzieckiego czołgu KV-1




Czołgiści niemieccy składają papierowy model radzieckiego KV-1. Na stole jest jeszcze inny model - radziecki czołg ciężki KV-2. W początkowym okresie wojny, niemiecki przemysł produkował takie pomoce wizualne. Podczas montażu, żołnierze zapamiętywali wyposażenie i sylwetki czołgów wroga.
Takiej samej metody używali Brytyjczycy podczas Bitwiy o Anglię - niemieckim modelem samolotów w skali 1/72 wydano rolnikom mieszkających na wybrzeżu kanału La Manche, którzy informowali o nadlatujących samolotach nieprzyjaciela


Niemiecki żołnierz pod Stalingradem.



Rosyjski żołnierz z pistoletem maszynowym(PPSh-41) pilnuje pojmanego niemca.

Miejsce zrobienia zdjęcia: Stalingrad, ZSRR
Data: Styczeń, 1943


Niemiecki żołnierz dobija sowieckiego snajpera.



Niemieccy żołnierze z 689 oddziału Żandarmerii Polowej, dobijają rannego, sowieckiego snajpera.Snajper przez 2 dni strzelał do niemieckich oficerów. Po zapędzeniu na pola pszenicy, zostaje zastrzelony za pomocą pistoletu maszynowego(9mm ERMA-Vollmer).

Miejsce: Vitebsk
Data: 1941


Załoga samochodu pancernego BA-10



Miejsce: Rostov-on-Don
Data: 1943


SS-mani dzierżący bitewne trofeum



Członkowie Dywizji SS „Das Reich” dumnie pokazują sowiecką flagę, zdobytą w bitwie. Po lewej stoi okoliczny mieszkaniec, który stara się tłumaczyć na niemiecki, napis znajdujący się na tkaninie.

Rosjanin musiał zauważyć, że niemcy trzymają flagę Grupy Pionierów ( organizacja dla dzieci w ZSRR - odpowiednik „Hitlerjugend" w Niemczech)


Kapitulacja Niemców na Prusach Wschodnich




Kapitulacja niemców na dzisiejszej Mierzei Wiślanej. Sowieci przyjmują kapitulację z rąk Niemiecki oficerów.

Miejsce: Prusy Wschodnie
Data: 9 maja, 1945 roku

Polscy żołnierze zajmują czeskie/polskie miasto Cesky Tesin (Czeski Cieszyn).



W październiku 1938 roku Czeski Cieszyn został zajęty przez wojska polskie w trakcie aneksji Zaolzia i włączony do miasta Cieszyna jako Cieszyn Zachodni.

Miejsce zrobienia zdjęcia: Cesky Tesin, Czechosłowacja
Data: 11 października, 1938 roku


General Anton Dostler przed egzekucją




Niemiecki General Anton Dostler został skazany na śmierć za domniemaną egzekucje 15 amerykańskich komandosów, którzy poddali się Niemcom. Zdjęcie zrobione w momencie przywiązywania generała do pala.

Domowa wylęgarnia robali

Adulka • 2013-08-01, 14:52
11
Niejaka Katharina Unger wpadła na pomysł żeby sobie hodować robale w domu. Po co? Choć na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się być z góry przegrana, ta pani ma mocne argumenty.
Szacuje się ze do roku 2050 wzrost populacji przyczyni się do wzrostu spożycia mięsa, które będzie coraz trudniej uzyskiwać tradycyjnymi metodami. Farma 432 (bo tak nazywa się ta biała maszyna) będzie mogła wyhodować kilo mięcha w tydzień co powinno wystarczeń na 2 posiłki.





(jeszcze ta muzyka...) Maszyna działa tak: do górnego kubeczka wkładamy 2 poczwarki muchy żołnierza (Hermetia illucens), po czym wykluwają się i latają w przeźroczystej części. Kiedy się rozmnażają, jajeczka są złożone do zakrytej części (tej z dziurkami), gdzie robaczki sobie dojrzewają a kiedy są już gotowe by wyjść na powierzchnię, trafiają do zbieralczego kubeczka a potem na patelnie! No oczywiście trzeba ocalić parkę na powtórzenie cyklu.



I voilà! Risotto gotowe! Śmiechem żartem takie robaczki mają o połowę więcej protein jak mięso kurczaka i ponoć mają ciekawy, orzechowy posmak... Rodzaj Hermetia illucens został specjalnie wybrany z powodu małych wymogów i zawarcia sporej ilości wapnia oraz aminokwasów. Tak, to te same co do karmienia gekonów...



żródło

Pewnie w parówkach by przeszło ;) Tak na chłopski rozum wolę takie rozwiązanie jak Japońskie pomysły recyclingu kupy albo farbowania soi. Grunt żeby nie patrzyło żywe z talerza...

1 Sierpnia

Nazgul1458 • 2013-08-01, 14:37
13
Rocznica powstania warszawskiego

1 sierpnia słabo uzbrojone warszawskie oddziały AK uderzyły na wyznaczone przez dowódców cele. Szybko okazało się, że „furia odwetu” nie zastąpi broni i amunicji. Na wołanie o pomoc odpowiedzieli jedynie piloci dywizjonów specjalnych.

W bazie lotniczej nieopodal miasta Brindisi w południowych Włoszech stacjonowała polska eskadra nr 1586, wchodząca w skład 138 specjalnego dywizjonu RAF, wykonującego misje dla SOE (Kierownictwa Operacji Specjalnych). Zadaniem pilotów eskadry było wykonywanie lotów nad okupowaną Europą - zrzucali agentów oraz zaopatrzenie dla oddziałów partyzanckich.

Wybuch powstania w Warszawie wywołał na pilotach eskadry ogromne wrażenie. Wydawało się oczywiste, że doświadczone załogi, wykonujące już loty nad Polską, powinny polecieć ze zrzutami nad walczącą stolicę. Inne zdanie mieli Brytyjczycy – dowódca brytyjskich sił powietrznych w rejonie Morza Śródziemnego, marszałek lotnictwa John Slessor, obawiając się wysokich strat i uznając jednocześnie, że ziemie polskie są radzieckim teatrem operacyjnym, zabronił wykonywania lotów nad Warszawę, zezwalając jednak na zrzuty dla oddziałów partyzanckich walczących w Małopolsce. Polscy piloci postanowili to wykorzystać, nie mieli jednak zamiaru podporządkować się jego decyzji.

Z Brindisi nad Powązki

Do wyprawy, mającej odbyć się w nocy z 3 na 4 sierpnia wyznaczono 14 załóg – 7 polskich i 7 brytyjskich. Dowódca eskadry, mjr Eugeniusz Arciuszkiewicz, wykonując bezpośredni rozkaz Naczelnego Wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego, wybrał cztery najbardziej doświadczone załogi (do pierwszego lotu zgłosili się na ochotnika wszyscy piloci eskadry), które łamiąc zakaz Brytyjczyków miały przeprowadzić zrzut.

Wyznaczone załogi poleciały na trzech amerykańskich bombowcach B-24 Liberator i jednym brytyjskim, mniej lubianym przez pilotów, Halifaksie. Każda maszyna zabrała około dwóch ton zaopatrzenia w metalowych, 2,5-metrowych zasobnikach zrzucanych na spadochronach, zawierających przede wszystkim amunicję, broń maszynową oraz, najcenniejsze – granatniki przeciwpancerne PIAT.

Wielkie zasobniki umieszczono w lukach bombowych, mniejsze wyrzucał ręcznie tzw. dispatcher, żartobliwie nazywany przez innych lotników bagażowym lub wykidajłą (zdarzało się bowiem, że musiał „pomóc” mniej zdecydowanym skoczkom w opuszczeniu samolotu).

Obciążone ładunkiem i paliwem samoloty wystartowały wieczorem 3 sierpnia, kierując się na północ, nad terenami niemal całkowicie opanowanymi przez Niemców lub ich sojuszników. Najpierw nad Adriatykiem, później Jugosławią, Węgrami i Słowacją, wreszcie – okupowaną Polską. Trzy samoloty eskadry (jeden uszkodzony Liberator musiał zawrócić do bazy, zasobniki przejął oddział AK) zamiast nad Małopolskę, doleciały nad płonącą Warszawę. Nad miastem byli około pierwszej w nocy. Łunę pożarów piloci mogli dostrzec już w okolicach Dęblina. Do umówionego z dowództwem AK rejonu zrzutu na cmentarzach Powązkowskim i Żydowskim piloci podeszli na minimalnej wysokości i z niewielką prędkością, z wysuniętymi klapami i podwoziem, narażając się na silny ogień niemieckiej obrony przeciwlotniczej.

Jednak zrzut wykonano precyzyjnie – wszystkie zasobniki trafiły do powstańców, a polskie samoloty po 10-godzinnym locie w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych szczęśliwie powróciły do bazy w Brindisi. Gorzej powiodło się Brytyjczykom, którzy stracili nad Polską aż cztery maszyny (piąta rozbiła się przy lądowaniu).

Marszałek Sleesor, powiadomiony o niesubordynacji Polaków, zawiesił wszystkie loty eskadry, pozostawiając w ten sposób powstańców bez pomocy. Po stanowczej reakcji polskiego rządu Brytyjczycy 7 sierpnia zezwolili Polakom na kontynuowanie operacji, angażując kilka dni później lotników ze 178 dywizjonu RAF i południowoafrykańskiego 31 dywizjonu SAAF (nie ujmując niczego Brytyjczykom, południowoafrykańscy lotnicy swoim wyjątkowym poświęceniem zaskarbili sobie szczególny szacunek polskich kolegów).

Na liczącej niemal 1400 km trasie do Warszawy czekały na nich liczne stanowiska obrony przeciwlotniczej i bazy szczególnie niebezpiecznych nocnych myśliwców. Długość trasy powodowała, że powrót odbywał się już po wschodzie słońca, ułatwiając zadanie niemieckim bateriom. Jednak głównym powodem, dla którego misje nad Warszawą okazały się tak niebezpieczne, był zakaz lądowań na terenach zajętych przez Armię Czerwoną, mający utrudnić lub całkowicie uniemożliwić loty z zaopatrzeniem.

Warto też wspomnieć o zrzutach przeprowadzanych we wrześniu przez pilotów 2. Pułku Nocnych Bombowców „Kraków”. Wyposażony w przestarzałe dwupłatowe "kukuruźniki" pułk wykonywał loty w nocy, zrzucając - bez spadochronów - worki z żywnością, radziecką bronią i amunicją, rozbijającą się o miejski bruk i najczęściej niezdatną do użytku po takiej operacji. Metoda, jaką wykonywano te zrzuty, świadczy raczej o pozornym charakterze tych działań.

Pomoc z powietrza, niewystarczająca dla zmiany wyniku walk, została okupiona wielkimi stratami – w trakcie misji zginęło 215 żołnierzy – 78 Polaków, 126 Brytyjczyków, Kanadyjczyków i lotników z Południowej Afryki oraz 11 Amerykanów. W sierpniu i wrześniu lotnicy dywizjonów specjalnych wykonali łącznie 115 zrzutów nad Warszawą i okolicami. W samym mieście powstańcy przejęli 235 ze zrzuconych przez samoloty SOE 427 zasobników. Reszta trafiła w większości w ręce Niemców.

Jeszcze mniej efektywna okazała się operacja Frantic 7 – wielki rajd lotniczy z 18 września, w którym wzięło udział 110 amerykańskich "Latających Fortec" B-17, osłanianych przez 156 myśliwców Mustang (ten jeden raz Rosjanie wyrazili zgodę na lądowanie na swoich lotniskach samolotów z pomocą). Amerykanie przeprowadzili zrzut z wysokości ponad 5 tys. metrów, na skutek czego z 1284 zasobników w ręce powstańców trafiło zaledwie 228 – znane są relacje kombatantów, którzy po kapitulacji powstania mijali niemieckich żołnierzy obładowanych amerykańską bronią, czekoladą i papierosami.

Po raz ostatni polscy lotnicy polecieli nad Warszawę w nocy z 13 na 14 września 1944 r. Członek jednej z polskich załóg, sierżant Tadeusz Ruman tak wspominał swój ostatni lot nad walczące miasto: "Najbardziej dramatyczny był nasz ostatni lot. Dotarliśmy do Polski na dwóch silnikach. Wtedy staciliśmy cztery nasze maszyny. Ten ostatni raz leciałem Liberatorem. Strasznie ostrzeliwali nas Niemcy na Mokotowie. Było ciemno, nie mieliśmy nawet szans skakać na spadochronach, bo byliśmy za nisko. Zdecydowaliśmy, że lecimy na południe nabrać wysokości i wtedy wyskoczymy. Nie mogliśmy lądować, ale z czasem te dwa silniki się ustabilizowały. Jeszcze pod Krakowem cofający się mały oddział niemiecki nas zaatakował. Seria z karabinu maszynowego przeszła po całym samolocie, ale przelecieliśmy jeszcze przez góry i chcieliśmy skakać w Jugosławii. Będąc coraz bliżej bazy, postanowiliśmy, że próbujemy wrócić do Brindisi. Wskaźniki pokazywały nam, że hamulce działają. Naprawdę jednak wszystko było poprzestrzelane, hamulców nie było. Gdy wylądowaliśmy, mechanicy sprawdzili, że paliwa mieliśmy jeszcze na 5 minut. Sprawdzono nam też spadochrony. Okazało się, że były podziurawione, przestrzelone. Gdybyśmy na nich wyskoczyli, to byśmy zginęli, bo malutka dziurka może rozerwać czaszę spadochronu. To był cud, że wróciliśmy. Kiedy wyszedłem z samolotu, ucałowałem ziemię i dziękowałem Bogu za ocalenie życia."

Poza uznaniem żołnierzy AK za kombatantów, czego domagał się rząd polski, zrzuty były jedyną pomocą udzieloną przez aliantów powstańcom warszawskim.
X