Gang Marka G. ps. „Mózg” na przełomie lat 90. i 2000 siał postrach na Warmii i Mazurach oraz na Mazowszu, napadając metodą „na policjanta” na kierowców tirów i porywając dla okupu biznesmenów.
„Mózg” miał sprawować jedną z najważniejszych ról w procederze. Jego inny pseudonim to „Prokurator”, bo podczas skoków niekiedy przestawiał się właśnie jako prokurator.
Postać „Mózga” pojawiła się później także w kontekście wątpliwości wokół samobójstw sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, syna jednego z czołowych polskich przedsiębiorców branży mięsnej.
Kolejnym klanem wchodzącym w skład narkotykowych, marokańsko-holenderskich struktur przestępczych Mocro Maffia jest klan Bouyakhrichan, skonfliktowany z omawianym ostatnio w cyklu „Kryminalne opowieści Świat” klanem Ridouana T.
Samir B., znany jako „Scarface”, przywódca klanu Bouyakhrichan, został zastrzelony, a wtedy władzę miał wtedy przejąć m.in. jego brat, Karim B., pseudonim „Taxi”.
Ważną postacią tego klanu i całej Mocro Maffia była też Naima J., którą porwano i najprawdopodobniej brutalnie zamordowano.
W Suwałkach w latach 90. konkurować ze sobą miały gangi Tomasza S. ps. „Sadza” i Krzysztofa A. ps. „Anucha”.
Efektem porachunków były m. in. eksplozja ładunku wybuchowego, porwanie, zabójstwo, a potem jedna z największych pomyłek polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Latem 1999 r. z jeziora Pluszne wyłowiono ciało, należące rzekomo do Tomasza S. ps. „Sadza”. Za udział w jego zabójstwie skazano Jacka W. Po latach wyszło na jaw, że w jeziorze znaleziono nie „Sadzę”, a innego gangstera - Zdzisława K. ps. „Bocian”, niezwiązaną z Suwałkami ofiarę porachunków w olsztyńskim półświatku.
Krótki przegląd wydarzeń marca w polskiej przestępczości zorganizowanej, a w nim m.in. o:
*Wyroku dożywotniego pozbawienia wolności dla „Wojtasa” z grupy mokotowskiej *Kłopotach z prawem i pseudokibicami Cracovii byłego kierowcy rajdowego Leszka K. *Akcie oskarżenia wobec pseudokibiców „Torcidy”, zrzeszonych wokół Górnika Zabrze
Legendarny łódzki gangster, Menachem Bornsztajn ps. „Ślepy Maks”.
Miał on na swoim koncie kradzieże, zabójstwa, ale i rozsądzanie sporów pomiędzy żydowską społecznością w Łodzi czy odzyskiwanie skradzionych przedmiotów – dlatego nie narzekał na brak zwolenników. W domu posiadał podobno na manekinie marynarkę z dzwoneczkami, z której kandydaci na członków jego gangu musieli wyjąć portfel w taki sposób, by żaden z dzwoneczków nie zadzwonił.
„Ślepy Maks” do dziś jest jedną z ikon miasta. Jego pseudonimem nazwano nawet otwartą kilka lat temu pizzerię.