18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Diabelski rdzeń

kesnall • 2012-06-10, 19:56
Ludzkość weszła w erę atomową nieprzygotowana. Nie tylko dlatego, że jedynie nieliczni zdawali sobie sprawę z tego ile energii drzemie w pojedynczym atomie. Nawet ci, którzy pracowali przy projekcie Manhattan nie mieli odpowiednich narzędzi by zamienić wyliczenia teoretyczne na atomową rzeczywistość. Musieli eksperymentować. A eksperymenty oznaczają ofiary, czasem śmiertelne. Wśród amerykańskich naukowców tego czasu chyba największe żniwo zebrała jedna sfera wykonana z plutonu, nazwana później „Diabelskim rdzeniem”.

W maju 1946 roku wiadomo już było dokładnie jak destrukcyjna może być broń atomowa. Od ataków na Hiroszimę i Nagasaki mijało właśnie dziewięć miesięcy. Kiedy Louis Slotin rozpoczynał swój eksperyment, mijało również dziewięć miesięcy od wypadku, w wyniku którego zginął fizyk Harry Daghlian. 21 sierpnia 1945 roku eksperymentował on na rdzeniu, który miał zostać użyty do budowy bomby Fat Man II – trzeciej bomby, która miała spaść na Japonię.

Japonia poddała się jednak Amerykanom, więc plutonowa kula o wadze 6,2 kilograma pozostała w Los Alamos a Daghlian mógł przeprowadzić swój eksperyment, który miał doprowadzić do określenia masy krytycznej Pu-239. 21 maja próbował on ręcznie zbudować z węglika wolframu reflektor neutronów, dzięki któremu część neutronów miała trafiać do źródła promieniowania. Jeśli zna się dokładnie właściwości materiału, z którym się pracuje można, dzięki zastosowaniu takiego reflektora, zmniejszyć masę krytyczną materiału rozszczepialnego. Można też przypadkiem doprowadzić do zapoczątkowania reakcji łańcuchowej.

Kiedy Daghlian ręcznie ustawiał swoje cegiełki, licznik neutronów zaalarmował go, że po dodaniu kolejnej, rdzeń osiągnie masę krytyczną. Daghlian cofnął więc rękę ale przypadkiem upuścił węglik wolframu prosto na rdzeń z plutonu.

Wzrost promieniowania spowodował, że pomieszczenie natychmiast wypełniło się błękitną poświatą zjonizowanego powietrza. Daghlian wpadł w panikę i bezskutecznie próbował rozrzucić kopniakiem budowaną przez siebie konstrukcję. Chwilę później zrobił to ręką, jednak dla niego było już za późno. Zmarł na chorobę popromienną 25 dni później.



21 maja Louis Slotin stał ze śrubokrętem nad rdzeniem, który kilka miesięcy temu zabił jego kolegę. Wraz ze swoim zastępcą, Alvinem Gravesem, późniejszym dyrektorem amerykańskiego programu atomowego, prowadzili oni eksperymenty dotyczące tego samego zagadnienia, które Daghlian przypłacił życiem. Slotin nie używał jednak jako reflektora neutronów cegieł z węglika wolframu ale półsfer z berylu. Była to część badań nad projektami nowych bomb a wiedza na temat tego w jaki sposób osiągnąć masę krytyczną przy pomocy reflektora, mogła zaowocować znacznym uproszczeniem konstrukcji broni.

Śrubokręt nie znalazł się przypadkowo w dłoni Slotina. Wyjątkowo niebezpieczne eksperymenty Slotina, nazywane przez zaangażowanych w nie naukowców „ciągnięciem smoka za ogon”, wymagały bowiem użycia tego niezwykle zaawansowanego narzędzia. Uranowy rdzeń umieszczano w dolnej części berylowej półsfery a drugą półsferę nakładano na górę. Gdyby obie berylowe półsfery zetknęły się, stworzyłyby reflektor neutronów, który doprowadziłby do zapoczątkowania reakcji łańcuchowej. Jedyną rzeczą, która je od siebie oddzielała był właśnie płaski śrubokręt w dłoni Slotina.

Slotin przeprowadzał to doświadczenie już wielokrotnie, często w kowbojskim kapeluszu i, pomimo ostrzeżeń Fermiego, przed tłumem gapiów. Tym razem w pokoju znajdowało się jeszcze siedmiu naukowców, którzy mieli prowadzić pomiary aktywności rdzenia. Jednak podczas opuszczania górnej połowy reflektora ręka Slotina drgnęła, śrubokręt przesunął się a reflektor spadł na rdzeń, który w efekcie osiągnął masę krytyczną. Doszło do gwałtownej reakcji łańcuchowej i emisji dużej dawki promieniowania, której większość pochłonął pochylony nad rdzeniem Slotin. Laboratorium wypełniło się błękitną poświatą. Naukowiec natychmiast chwycił ręką połowę reflektora i odrzucił ją na bok przerywając reakcję łańcuchową. Chwilę po zdarzeniu Slotin skarżył się na kwaśny smak w ustach oraz piekący ból w lewej ręce. Po opuszczeniu pomieszczenia zaczął gwałtownie wymiotować, i, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji pożegnał się z kolegami. Zmarł w szpitalu 9 dni później.



Sam „Diabelski rdzeń” został użyty do budowy bomby Gilda, którą zdetonowano 1 lipca 1946 roku na atolu Bikini podczas serii testów broni jądrowej.

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Diabelski_rdze%C5%84
http://talesfromthenuclearage.wordpress.com/2009/11/26/the-demon-core/
http://library.lanl.gov/cgi-bin/getfile?07-17.pdf

ostatni

2012-06-10, 20:04
bardzo ciekawy temat, wątpię jednak, że zostanie doceniony przez stada gimbusów, którzy mają problem z zapisaniem reakcji spalania wodoru

Fullmoon

2012-06-10, 20:19
ciekawe, piwko leci :piwo:

BarnabaTheDog

2012-06-10, 20:41
@autor

Wiesz skąd niebieska poświata? Ja naukę fizyki już jakiś czas temu zakończyłem i nie mogę dojść czy jest to wzbudzanie cząsteczek w powietrzu do emisji, czy fotoemisja z samego rdzenia.

Le_Kloszard

2012-06-10, 21:02
BarnabaTheDog napisał/a:

@autor

Wiesz skąd niebieska poświata? Ja naukę fizyki już jakiś czas temu zakończyłem i nie mogę dojść czy jest to wzbudzanie cząsteczek w powietrzu do emisji, czy fotoemisja z samego rdzenia.



Mniejsza z tym, to musiało zajebiście wyglądać.

3m

2012-06-10, 21:16
Uwielbiam takie ciekawostki. Jeżeli redagowałeś sam, nawet w dużej mierze kopiuj-wklej, to dzięki za ten temat! :D

Ratilt

2012-06-10, 21:21
@BarnabaTheDog

Jedyne co mi się kojarzy z niebieską poświatą to tzw. Promieniowanie Czerenkowa. Tyle że ono "powstaje" w wodzie, a nie w powietrzu. Chyba że wilgoć z pokoju też mogła spowodować ten efekt

Suka_Blyat

2012-06-10, 21:21
Dla takich tekstów warto poświęcić kilka minut na przeczytanie ;)

BarnabaTheDog

2012-06-10, 21:26
@Ratilt
Ano, w wodzie, w wodzie. Jak ktoś był w Świerku, to tam reaktor badawczy jest zalany wodą i tak zajebiście napie**ala na niebiesko.

Dimitri

2012-06-10, 21:38
Ciekawe szkoda tylko ze niema więcej takich tematów

rolerek

2012-06-10, 21:42


Fragment filmu projekt Manhatan, słynna scena z diabelskim rdzeniem. Akcja od 1:20.

sauerps

2012-06-10, 21:42
Muszę to przeczytać jak wytrzeźwieję

PegasiBierzeWDupe

2012-06-10, 21:44
Ratilt napisał/a:

@BarnabaTheDog

Jedyne co mi się kojarzy z niebieską poświatą to tzw. Promieniowanie Czerenkowa. Tyle że ono "powstaje" w wodzie, a nie w powietrzu. Chyba że wilgoć z pokoju też mogła spowodować ten efekt



po wybuchu w Czarnobylu ktoś z obsługi widział taką poświatę nad reaktorem. był z nim wywiad, chyba nawet na Sadolu, jakby poszukać to można się dowiedzieć bo chyba było to zjawisko nawet opisane. swoją drogą, relacja i tak była... zajebista.

a za temat oczywiście zimne piwo, z pianą ;)

kesnall

2012-06-10, 21:44
Dodatkową ciekawostką jest to, że Slotin otrzymał śmiertelną dawkę szacowaną na 21 Sv promieniowania gamma i neutronowego. (U człowieka już po przekroczeniu dawki skutecznej 1 Sv promieniowania gamma dla całego ciała może wystąpić ostry zespół popromienny, mogący prowadzić do śmierci.)


Usta mężczyzny 21 dni po ekspozycji, w której otrzymał dawkę 10–20 Sv. Widoczne uszkodzenia skóry, warg i języka

pakicito

2012-06-10, 21:55
pie**olnij tym w tuska, to się rozliczymy