A ja nie mam nic przeciwko, p ile dziecko będzie szczęśliwe w takiej rodzinie. Zawsze to lepiej niż w " prawdziwe katolickiej" gdzie dziecko potrafi umrzeć np z powodu pobicia... Ale jedno zdanie rozwaliło system " tata jest od finansów"... Ja jakoś nie mam problemu z kontaktem i pomocą w sprawach wszelakich dla moich dzieciaków, mimo że jesteśmy po rozwodzie. I mówię naprawdę o sprawach wszelakich...