Na strychu ojciec też miał taki baniak, przez rurkę bombelki leciały bo eliksir "pracował", jako gówniarz zatkałem palcem wyjscie tej rurki.
Ojciec nie był szczęśliwy, myślał że samo to wybuchło
Taka anegdotka z życia

Na strychu ojciec też miał taki baniak, przez rurkę bombelki leciały bo eliksir "pracował", jako gówniarz zatkałem palcem wyjscie tej rurki.
Ojciec nie był szczęśliwy, myślał że samo to wybuchło
Taka anegdotka z życia

W ch*ja to My ,nie Nas.
Gdybym nie pędził swojego,to może i bym ci uwierzył.
I nawet mnie nie przekonuj że nie mam racji.
A twoja przypadłość to,Mitomania.

W ch*ja to My ,nie Nas.
Gdybym nie pędził swojego,to może i bym ci uwierzył.
I nawet mnie nie przekonuj że nie mam racji.
A twoja przypadłość to,Mitomania.

Ale że co?
Ja nie pędzę to nie wiem gdzie ściemnił?

Jak to mawiał mój dziadek - "słuchej no z ciśnieniem to ni ma żartów" ...

Na strychu ojciec też miał taki baniak, przez rurkę bombelki leciały bo eliksir "pracował", jako gówniarz zatkałem palcem wyjscie tej rurki.
Ojciec nie był szczęśliwy, myślał że samo to wybuchło
Taka anegdotka z życia

pie**olisz głupoty pół dnia tym palcem tam zatykałeś i takie ciśnienie się zrobiło że się zesrałeś ot wybuch stolca co najwyżej.

Na strychu ojciec też miał taki baniak, przez rurkę bombelki leciały bo eliksir "pracował", jako gówniarz zatkałem palcem wyjscie tej rurki.
Ojciec nie był szczęśliwy, myślał że samo to wybuchło
Taka anegdotka z życia

Farmazon do farmazonowni

Ale że co?
Ja nie pędzę to nie wiem gdzie ściemnił?

balon do wina jest zrobiony z grubego szkła, żeby pękł, nie wiem jak wysokie ciśnienie musiało by się wytworzyć. podpowiem, takiego ciśnienia palcem nie utrzymasz to po pierwsze, a po drugie szklana rurka prędzej by wystrzeliła, niż sam balon.

U mnie w szkole na sali od chemii był stół specjalny z bardzo grubymi szybami, dla ochrony. Niestety nie było kasy na odczynniki, więc stał nieużywany. Tutaj kasa na eksperymenty była, na bhp nie. Wychodzi na to, że i tak byłem szczęściarzem.