przecież przeciętny Chiniol w jego wieku już zapie**ala na taśmie szyjąc gacie za 50 gr sztuka, to jakaś placówka dla dzieci sekretarza partii i jego kumpli
za krotko myl rece, te urzadzenie ktore suszy rece to najlepsze srodowisko dla bakterii/wirusow, ten pie**olnik na koncu wystarczy ze nadmucha na to i nastepna osoba jest chora, nie dostal maski na koniec takze na ch*j to wszystko?
A potem dzieciak wyciąga z plecaka rzeczy które dotyka w domu, albo co lepsze, jest bezobjawowym nosicielem i cyk, większość osób które z nim przebywa jest chora. Trochę obniża to szanse zarażenia, ale poważnie - nakład pracy i kosztów wielokrotnie przerasta potencjalne zyski w postaci mniejszej zachorowalności.