To tylko zerwany kabel trakcji trolejbusowej.
Okazało się jednak, że kierowca miał promile.
Twierdził, że kierowała żona.
Po sprawdzeniu zapisu próbował się oddalić.
Jak dla mnie w takich sytuacjach, ch*j kogo powinno interesowac, ze mial promile.
Jechal przepisowo, nie z jego winy odj***lo sie zdarzenie, a do tego poniosl strate.
Ubezpieczyciele to k***y szukajace w kazdej sytuacji sposobu by nie wyplacic odszkodowania, za to chetnie wyciągający co miesiac lapy po nasze pieniądze na składkę.
Jak dla mnie w takich sytuacjach, ch*j kogo powinno interesowac, ze mial promile.
Jechal przepisowo, nie z jego winy odj***lo sie zdarzenie...
Spodziewaj się niespodziewanych wydarzeń, wtedy nie poczujesz się winnym za zaistniałą złą sytuację bo prawdopodobnie ona nigdy nie nastąpi...
Gdybyś umiał trzeźwo spojrzeć na sytuację to byś może zauważył, że tylko jeden idiota nie zareagował na czas i wpie**olił się na uszkodzoną linię trakcyjną. Podobnie bywa gdy, cokolwiek nagle wkracza na jezdnię... To z powodu braku reakcji i obojętności prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu jest zabronione. Skoro już "za swoje pijesz", choć to miłe z twojej strony bo nie jesteś pasożytem to warto też ci przypomnieć, że w akcyzie jest też ujęty kapitał na leczenie odwykowe ludzi myślących w taki sam lub podobny do ciebie sposób. Zawsze jest odpowiedni czas na zmianę sposobu myślenia.