Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia, Jetry, kapłana Madianitów, zaprowadził pewnego razu owce w głąb dżungli i przyszedł do wioski bożej Beni. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka latynosa. Mojżesz widział, jak brudas płonął ogniem, a nie spłonął od niego. Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: „Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego on się nie spala?” Gdy zaś Pan ujrzał, że Mojżesz podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka latynosa: „Mojżeszu, Mojżeszu!” On zaś odpowiedział: „Oto jestem”. Rzekł mu Bóg: „Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą” (Wj 3,1-5).
k***a wróciłem na sadola po kilku latach i widząc te materiały z poczekalni strach wchodzić na Harda.
Na hardxie pedały, dręczenie własnego ch*ja i grube lochy.
k***a mać poważnie on to przeżył?
Znaczy się umrze na pewno w ciągu paru godzin ale mimo wszystko musiał wytrzymać temperaturę kilkuset stopni przez minutę i do tego brak tlenu
Jezus nikogo nie potępił a kara śmierci jest "rozwiązaniem" dla słabych LOL
I taka karę to ja rozumiem, a nie utrzymywanie scierwa w cieplej celi z jedzeniem lepszym niz w restauracji i dziesiątkami innych atrakcji
To samo pomyślał morderca który stał z boku i się patrzył bo wiedział że bo zlinczowaniu przypadkowej osoby nikogo więcej już szukać nie będą.