Koleś robiący martwy ciąg wyraźnie prosi się o kontuzję. Naj***ł dużo talerzy, żeby się pochwalić w internetach, ile to on może dźwignąć, ale pleców prostych nie potrafi utrzymać.
A później w szatni zerkanie ukradkiem na penisy kolegów i przełamanie lodów prośbą o umycie pleców. To na drugim spotkaniu, bo na trzecim jest już dokładne szorowanie dolnych partii kręgosłupa i piana obficie ściekająca między pośladki. Coś takiego kończy się małym dreszczem i wieczornym moralniakiem, który szybko mija podczas kolejnego treningu.
Kolega mi opowiadał.
@Sirmajkel
Ale w crosficie nie chodzi o podniesienie 1-3 razy ciezaru. To tak jak trening kettlem; gdzie kula waży tylko 24 czy 32 kg, ale spróbuj taką kulką zrobić 100 rwań bez przerwy. Jak jesteś zwykłym mułem z siłowni to nie dasz rady