W bateriach czasem jest lit (telefony, laptoki, samochody elektryczne), który w kontakcie z tlenem z powietrza tak eksploduje. Może bystrzaki coś chcieli porzucić i się rozszczelniło.
Ostatnio miałem do wyj***nia sporo ogniw baterii li-ion więc zamiast je zutylizować poszliśmy z ziomkiem na piaskarnię i strzelaliśmy do nich z broni czarnoprochowej. Około 50 sztuk a przy uszkodzeniu dochodziło do takiego również przyjemnego płomiennego wybuchu. Oczywiście nie na taką skalę. Tutaj to by musiało być z 5000 takich ogniw. A nikt by nie wyj***ł tylko wysłał do chin do ponownego użytku.