był kiedyś taki dokument o obozie 731 (Mandżuria, II WŚ i poj***ni Japońce) o m.in. testach z mrożeniem rąk więźniom a potem szybkim zrywaniu wszystkiego, tak że zostawały tylko kości. Dość mocne kino, bo się postarali o realizm tortur. O nawet ten fragment znalazłem.


co ciekawe w przeciwieństwie do zbrodniarzy wojennych z Niemiec, ci z Japonii z miejsca dostali ciepłe posadki w Jueseju gdzie wyjątkowo chętnie dzielili się wiedzą o działaniu trucizn, promieniowania, bomb (wiązali do pali kilkunastu "ochotników" w różnych odległościach od ładunku celem sprawdzenia jak ich poszarpie na danej odległości), etc. na żywym człowieku.

był kiedyś taki dokument o obozie 731.

Szyszunia! <3

był kiedyś taki dokument o obozie 731 (Mandżuria, II WŚ i poj***ni Japońce) o m.in. testach z mrożeniem rąk więźniom a potem szybkim zrywaniu wszystkiego, tak że zostawały tylko kości. Dość mocne kino, bo się postarali o realizm tortur. O nawet ten fragment znalazłem.

co ciekawe w przeciwieństwie do zbrodniarzy wojennych z Niemiec, ci z Japonii z miejsca dostali ciepłe posadki w Jueseju gdzie wyjątkowo chętnie dzielili się wiedzą o działaniu trucizn, promieniowania, bomb (wiązali do pali kilkunastu "ochotników" w różnych odległościach od ładunku celem sprawdzenia jak ich poszarpie na danej odległości), etc. na żywym człowieku.

Oglądałem, kilka dni nie mogłem wyrzucić tego filmu z głowy. Ludzkie okrucieństwo nie zna granic

Uhuhu, ktoś tu będzie niedługo w nosie dłubał łokciem

Piździ tak, że gil w nosie zamarza!

30 stopni sniegu i mrozu po kolana

Myślałem, zę mu ten sopel odtrącą razem z nosem. Chyba za dużo sadistica się w życiu naoglądałem.

ręce do amputacji widać. U mnie na wiosce tez był taki pijaczek co gdzies zasnął naj***ny w gumakach odmroził sobie ręce i stopy miał takie koczowisko w postaci starej dyżurki czy coś gdzie miał koze do grzania napalił w tej kozie i chciał ogrzac stopy, no i zasnął gumaki sie stopiły i dodatkowo poparzyły odmrożone stopy. amputowali mu dłonie stopy i umarł. Co też ciekawe pił z kolegą jakiś ruski spirytus tamten drugi szedł nalać wody dla konia i zarwał sie lód zamarzł w domu przy piecu bo nie rozpalił. Jeden po drugim zmarł jakos po 2 tygodnaich. to była zima mrozy po -20