No co za k***y j***ne
Łódź to nie miasto, to stan umysłu...
Łódź to nie miasto, to stan umysłu...
Pamiętam jak byłem pierwszy raz w życiu w łodzi. Miałem 18, może 19 lat.
Nie wiem jak teraz to "miasto" wygląda ale wtedy byłem dosłownie w szoku.
Wyglądało to jak pie**olone zadupie z postapokaliptycznej gry. Wszędzie k***a bloki z płyty i menele.
Swój pierwszy raz po piotrkowskiej też pamiętam. Godzina 9 wieczorem i wszędzie ćpuny, menele, sebixy w dresach abibosa.