I bardzo dobrze. Chodzą ludzie na jakieś sztuki walki, uczą się technik obrony przed nożem, które najczęściej w prawdziwym starciu okazują się nieskuteczne.
Dobry trener powie - nie daj się wciągnąć w bójkę uliczną. A jak już musisz, to sp***alaj jak zobaczysz nóż.
Walka na noże wygląda fajnie tylko na walkach pokazowych i na filmach jak kolo atakuje powoutku i zawsze takimi r*chami które łatwo zablokować i odeprzeć np znad głowy albo szerokim zamachem a ewentualne rany od noża dla Rambo czy innego Terminatora znaczą tyle co nic, w realu zanim zdążysz pomyśleć "o k***a, on ma nóż!" już dotaniesz trzy szybkie ciosy szpicem w okolice brzucha i umierasz w ciagu kilku minut od krwotoku po jakiejś przeciętej aorcie, na ulicy nie ma miejsca na akcje w stylu Rambo a za honor i próbowanie nie ma dodatkowych punktów - one są tylko za PRZEŻYCIE. Więc jak widzicie nóż - nie udawajcie bohatera tylko sp***alajcie!
Znajomy(Nie najbystrzejszy, nie uznający ucieczki lub chociaż własnego gazu/teleskopa bo niehonorowo itp) kiedyś z, jak twierdził dobroci serca wmieszał się w walkę między jakimiś 2 w nocy. Rzeczywiście, na chwilę położył tego "aktywnego" i było dobrze. Chciał sięgnąć po telefon i z zaskoczeniem namacał plamę. Miał fart bo składak poszedł między żebrem a śledzioną, i również podobnym fartem nie naruszył otrzewnej z siecią. Naturalnie, gdy tak klęczał i się dziwił, tamten zdążył się pozbierać i tyle go widzieli. Gdyby ktoś chciał mnie zjechać że własny sprzęt jest be, niby powoduje eskalację, względnie wyskoczy z lewicową doktryną głoszącą iż uzbrojenie= chęć użycia, powiem krótko. Sam gierojem nie jestem. Jak robi się nieciekawie próbuję załagodzić lub zwiać, tylko jest jedno ale. Nie zawsze będziecie sami. Czy ktokolwiek w podobnej sytuacji zbiegł, zostawiając za sobą np. żonę, dziecko czy kogoś nie zdolnego do starcia? Jak mniemam niekoniecznie. Zresztą wszystko trzeba wypośrodkować, zamiast uczyć się algorytmów. Brawura i niepotrzebne błyskanie sprzętem jest głupotą, jednak lepiej mieć rezerwowe rozwiązanie.
@up
Mój znajomy kiedyś brał udział w walce z nożownikiem. Też w nocy.
Trenował krav magę ok 10 lat. Wpie**olił typowi a tamten uciekł.
Wracając metrem dopiero mu pasażerowie powiedzieli, że przecieka.
Tak to nic nie czuł bo adrenalina. Fartem k***a ominęło mu nerkę.
Mówił mi, że zupełnie nic nie czuł i nie wiedział o tym póki mu nie powiedzieli, że mu krew cieknie...
No a ile było sytuacji u nas jak ćpuny ze strzykawą wyskakiwały na kogoś i grozili, że wstrzykną mu krew z hiv itp.?
Bić się można k***a z jakimś sebą na gołe łapy ale jak ktoś ma narzędzia to szkoda życia i zdrowia bo to nie sparing tylko ulica bez zasad.
dlatego warto nosić baton przy dupie dla obrony bo zawsze można spróbować przyj***ć po łapach czy coś.
@up adrenalina to fazka bo raz zażyło mi się przedziurawić nogę nożem (głęboko). zatamowałem, do szpitala nie pojechałem bo po ch*j mi czekać 5h na parę szwów i godzinę później już u kumpla zostałem zapytany chwilę po zdjęciu butów: "ty a co ci z nogą" ogólnie upie**oliłem mi cały przedpokój. zatamowałem, zmyłem krew, założyłem prowizoryczny opatrunek i...i się naj***łem bo bez celu do niego nie lazłem ot cała historia, fajnie było
Jak koleś wyciąga nóż, to jedyna szansa w tym, że jest naj***ny i łapie lagi. Inaczej postawienie się gołymi pięściami to dobry sposób żeby zabić się w nieciekawy sposób. Jak gość ledwo stoi na nogach i sięga po nóż, łapiemy go za nadgarstek tej dłoni w której trzyma swój mieczyk i wszystko pod kontrolą. Ale postawić się trzeźwemu to chyba trzeba być pie**olonym Neo i robić uniki gibając się jak pie**olony rezus.
@up
A ja uważam, że kolczuga przed dźgnięciem cię średnio ochroni. Chociaż na pewno odbierze sporo energii (zwłaszcza porządna nito-sztanca), a przeszywka sprawi, że nóż się płycej wbije. Ale pełnej ochrony nie gwarantuje.